Kobiety głosują mniej chętnie niż mężczyźni, niewierzący rzadziej niż ci regularnie praktykujący – wskazuje prof. Mikołaj Cześnik z Uniwersytetu SWPS
Kobiety głosują mniej chętnie niż mężczyźni, niewierzący rzadziej niż ci regularnie praktykujący. "Systematycznie niedoreprezentowane są duże grupy społeczne" – wskazuje prof. Mikołaj Cześnik z Uniwersytetu SWPS.
Z badań wynika, że uczestnictwo w wyborach ma w Polsce związek ze strukturą społeczną. Jest ono najmocniej związane z płcią (kobiety głosują mniej chętnie), wiekiem (najczęściej głosują osoby w średnim wieku) i wykształceniem (im wyższe, tym częstsze uczestnictwo). Na aktywność wyborczą wpływa także zamożność (biedni są bardziej bierni) oraz częstotliwość praktyk religijnych (regularnie praktykujący chętniej głosują).
„{Tymczasem] jedynie równe, +nieskrzywione+ pod względem społecznym uczestnictwo wyborcze jest w stanie zaowocować równą reprezentacją, która z kolei jest warunkiem koniecznym zapewnienia równego politycznego wpływu wszystkich grup, warstw i klas społecznych” – podkreśla prof. Mikołaj Cześnik, politolog z Uniwersytetu SWPS.
Jak zauważa, cechy statusowe nie są jednak jedynymi, które różnicują aktywnych i biernych wyborczo Polaków. W niemniej istotny sposób różnią się oni psychologicznymi profilami, przekonaniami i postawami.
„Uczestnictwo w wyborach jest silnie skorelowane z zainteresowaniem polityką; udział w głosowaniu jest jedynie +behawioralnym zwieńczeniem+ skomplikowanego i wieloaspektowego procesu społecznego, o złożonych przyczynach” – wskazuje prof. Cześnik.
Inną czynnikiem może być przekonanie o „obywatelskim obowiązku” głosowania. „Liczne analizy empiryczne dowodzą, że jest to jedna ze zmiennych najlepiej tłumaczących wyborczą aktywność. Równie ważne jest przekonanie o politycznym sprawstwie, silna identyfikacja partyjna, przekonanie o znaczeniu i wadze własnego głosu” – wylicza politolog.
Według niego wyniki powyższe są istotnym argumentem w dyskusji o kondycji polskiej demokracji. Pokazują, dlaczego wysoki poziom absencji wyborczej w Polsce powinien być powodem do zmartwienia.
„Nierówności w uczestnictwie wyborczym, nieprzypadkowe i stałe, mają dla ustroju demokratycznego fundamentalne znaczenie. W Polsce w grupie obywateli podejmujących najważniejsze dla demokratycznej wspólnoty decyzje systematycznie niedoreprezentowane są duże grupy społeczne: kobiety, ludzie młodsi (a także najstarsi), mniej zamożni, gorzej wykształceni, mniej aktywni religijnie” – podsumowuje politolog. „Ich pozostawanie poza procesem zbiorowego podejmowania decyzji ma prawdopodobnie wpływ na wyniki wyborów i realizowane w ich następstwie polityki” - ocenia.
Z kolei doświadczany przez nich brak reprezentacji i brak politycznego wpływu przekładają się na ich ocenę systemu demokratycznego.
„Spadek zadowolenia z demokracji, będący zagrożeniem dla jej prawomocności, może mieć dla systemu groźne, a niekiedy wręcz złowrogie konsekwencje” – przestrzega prof. Cześnik.
aba/