W Gorzowie Wlkp. testy pracowników żłobków i przedszkoli rozpoczęto już 11 maja. Nie ma żadnej alternatywy dla badania metodą PCR - mówi lekarz Tadeusz Więckowski, szef Zespołu Kryzysowego ds. Koronawirusa w Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim, który współorganizuje i realizuje badanie.
Badanie pracowników żłobków i przedszkoli jest realizowane we współpracy szpitala z samorządem. Wielospecjalistyczny Szpital Wojewódzki w Gorzowie Wielkopolskim jest spółką prawa handlowego, ze 100 proc. udziałem samorządu województwa. Zarząd województwa przekazał placówce 2,5 mln zł na testy. Decyzja o przeznaczeniu części z nich na testowanie pracowników żłobków i przedszkoli należała do zarządu lecznicy.
"To też nasza forma wdzięczności za wsparcie jakiego miasto do tej pory udzieliło już naszej lecznicy na walkę z koronawirusem. Przypomnę, że to 2,5 mln zł na zakup angiografu i 300 tys. zł od miejskich spółek" - mówił Robert Surowiec, wiceprezes lecznicy, w dniu inauguracji badania.
Samorzad.pap.pl: Wielospecjalistyczny Szpital Wojewódzki w Gorzowie Wlkp. wspólnie z miastem od 11 maja bada pracowników żłobków i przedszkoli na obecność koronawirusa SARS-CoV-2. Jakiego rodzaju są to testy?
Lekarz medycyny Tomasz Więckowski, kierownik Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, przewodniczący Zespołu Kryzysowego ds. Koronawirusa w Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie Wielkopolskim: Badania przesiewowe dla pracowników żłobków i przedszkoli wykonywane są techniką PCR (rodzaj badania genetycznego - PAP) i badają obecność materiału genetycznego wirusa w komórkach błon śluzowych gardła. Jest to aktualnie jedyna wiarygodna forma diagnostyki zakażenia SARS-CoV2.
Co dają takie testy i jaka jest alternatywa?
T. Więckowski: Testy mają za zadanie wykryć bezobjawowych nosicieli wirusa i uchronić przed wystąpieniem ognisk epidemicznych, zwłaszcza trudnych w prowadzeniu dochodzenia epidemiologicznego, takich jak zakłady opieki zdrowotnej, DPS, czy właśnie żłobki i przedszkola. Nie ma żadnej alternatywy dla badania metodą PCR. Wszystkie inne badania, oparte na wykrywaniu przeciwciał, charakteryzują się zarówno niską czułością, jak i niską specyficznością – są więc zdecydowanie nieprzydatne dla wykrywania infekcji. Być może wraz z rozwojem naszej wiedzy to się zmieni, ale do tego jeszcze droga daleka i na pewno najpierw będą mogły być używane do monitorowania leczenia infekcji, czy do skuteczności szczepień (jak będą), a nie do identyfikacji chorych.
Takie badania, nawet precyzyjne, wystarczają tylko na jakiś czas. Czy zatem warto je robić?
T. Więckowski: Badanie nie ma żadnego terminu przydatności. Można sobie wyobrazić sytuację, w której człowiek zaraża się po pobraniu wymazu, a przed otrzymaniem wyniku, ale czy tego typu gdybanie powinno być brane pod uwagę? Równie dobrze możemy zrezygnować z medycyny, bo życie zawsze kończy się śmiercią, więc po co wyrzucać pieniądze w błoto.
Czy rekomendowałby Pan przeprowadzanie takich testów na szeroką skalę pracownikom żłobków, przedszkoli, szkół w całej Polsce?
T. Więckowski: Najłatwiej odpowiedzieć, że szkołom nie, gdyż ciągle są zamknięte. Należy mieć świadomość, że dzieci prezentują zupełnie inny obraz objawów chorobowych niż dorośli. I nie mam tu na myśli ciężkości przebiegu choroby, tylko sam przebieg. Opisywane są potwierdzone zakażenia SARS-CoV-2 z biegunką, zmianami skórnymi, bólami brzucha, przy bardzo skąpych lub wręcz nieobecnych objawach ze strony układu oddechowego. Systematyczne badanie personelu ma zapobiegać szerzeniu się choroby wśród dzieci. W miarę możliwości należałoby rekomendować systematyczne badania personelu nie tylko w żłobkach i przedszkolach, ale również w domach pomocy społecznej.
Lubuskie wyróżnia się na mapie Polski – pozytywnie – jeśli idzie o liczbę zakażeń. Jak Pan interpretuje, co jest powodem?
T. Więckowski: Nie można jednoznacznie odpowiedzieć dlaczego w lubuskim, a zwłaszcza w jego północnej części jest tak mało zachorowań. Przeprowadziliśmy badania wśród personelu szpitala, co do obecności przeciwciał na koronawirusa, uzyskując w zasadzie wyłącznie ujemne wyniki – co nie potwierdza teorii o wcześniejszym przechorowaniu infekcji i nabyciu odporności przez mieszkańców województwa.
Na pewno od początku epidemii byliśmy dobrze zaopatrzeni w środki ochrony osobistej, nie czekaliśmy na zaopatrzenie z rezerw rządowych, mieliśmy skromne własne zapasy systematycznie zamawiane wcześniej a nasi zaopatrzeniowcy stawali na głowie, a nawet jeździli po kraju kupując kombinezony, gogle i maski. Szybko wprowadziliśmy procedury postępowania z osobami zakaźnymi i potencjalnie zakaźnymi.
Zarząd szpitala podszedł do sprawy bardzo poważnie starając się zakupić dla szpitala aparat do wykonywania badań PCR, aby uniezależnić szpital od laboratorium sanepidu i przyspieszyć diagnostykę. Nie jest to oczywiście wyjaśnienie dlaczego, ale na pewno jest zgodne z rzymską maksymą „Qui desiderat pacem, praeparet bellum”- „Chcesz pokoju, przygotuj się na wojnę”.
W województwie lubuskim stwierdzono 95 zakażeń SARS-CoV-2 (stan na 21 maja, godz. 10.00), region ma ok. 1 mln mieszkańców. Nie ma ofiar śmiertelnych. W następnym w kolejności warmińsko-mazurskim (ok. 1,4 mln mieszkańców) są 174 przypadki zakażeń, 1 osoba zmarła.
jp/