Rekrutacja pracowników, przygotowanie siedziby, przejęcie i zapewnienie ciągłości usług komunalnych, wreszcie opracowanie budżetu - wyzwań, przed którymi stoją władze nowo powołanej gminy jest bardzo dużo. O tym jak w praktyce wyglądają początki nowej jednostki samorządowej rozmawiamy z Januszem Opydem, pełnomocnikiem ds. utworzenia gminy Szczawa, która od 1 stycznia jest nową gminą w Małopolsce.
PAP: Panie pełnomocniku, jak wyglądał proces utworzenia gminy?
Janusz Opyd: Mogę powiedzieć, jak wyglądał w moim zakresie. 21 października zostałem powołany na pełnomocnika przez premiera. Wtedy zaczęły się już prace pod względem organizacyjnym, prawnym i wyposażenia urzędu. Później dołączona została pozyskana przez Małopolski Urząd Wojewódzki gmina Ropa, która nas wspierała w pewnym zakresie, a pracownicy Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, który reprezentował rząd na tym terenie, byli odpowiedzialni za koordynację i pomoc przy tworzeniu gminy.
PAP: Obecnie mieszkańcy gminy mogą załatwiać sprawy w urzędzie, który nietypowo mieści się w lokalnym ośrodku zdrowia. Dlaczego?
J. O.: Jest to lokalizacja zastępcza, bo nie można było przeprowadzić remontu budynku, który będzie docelową siedzibą. W grudniu budynek był własnością gminy Kamienica, do którego przejęcia i wyremontowania konieczna była zgoda rady na przyjęcie dotacji na remont. Rada gminy Kamienicy tej dotacji nie przyjęła, więc nie było możliwe wykonanie remontu, bo budynek był własnością tej gminy, więc tylko ona mogła zrobić remont.
PAP: Utworzenie nowej gminy to duże wyzwanie organizacyjne. Czy natknęli się Państwo na znaczne problemy w tym zakresie?
J. O.: Problemy zawsze się pojawiają, między innymi problem z remontem, problemy z zatrudnieniem, czy problemy z zamówieniami. Urząd nie istniał, a przepisy na podstawie których można było prowadzić rekrutację do urzędu gminy czy ogłaszać zamówienia publiczne na wyposażenie gminy dotyczą urzędów już istniejących. W naszym przypadku problem był taki, że urząd nie istniał do 31 grudnia, a od 1 stycznia powinien prowadzić działalność. To był problem, który został pod koniec grudnia rozwiązany - urząd wojewódzki pozyskał gminę Ropa, która nam pomagała.
PAP: Gmina to nie tylko mieszkańcy i urząd, ale też usługi komunalne. Czy byli je Państwo w stanie zapewnić, czy nadal są zależni od gminy Kamienica?
J. O.: Usługi komunalne w naszej gminie są realizowane, jest podpisana umowa na odśnieżanie i odbiór odpadów. Na terenie gminy przejęliśmy punkt selektywnej zbiórki odpadów, więc on funkcjonuje. Jest oczyszczalnia, która wymaga remontu, ewentualnie rozbudowy, ale na razie przejmujemy to mienie. Będziemy dopiero rozeznawać i ustalać, co i w jakim zakresie będzie wymagało remontów. Te usługi, które dotychczas były świadczone przez gminę Kamienica dalej są świadczone przez gminę Szczawa.
PAP: Decyzja o utworzeniu gminy wymaga też nakładów finansowych. Czy poradzą sobie Państwo finansowo po odłączeniu?
J. O.: Budżet gminy został stworzony jeszcze w trakcie tworzenia gminy, czyli był zaopiniowany przez regionalną izbę obrachunkową, tam jest pozytywna opinia. Ten budżet wynosi ok. 13 mln, z czego na inwestycje w tym projekcie było ok. 2,5 mln zł. Jak to wyjdzie już w finalnym budżecie? Jeszcze nie wiem. Do końca stycznia będzie przygotowany taki pierwszy budżet i przedłożony do opinii. Nad nim będziemy pracować dalej.
PAP: Jakie są Państwa relacje z gminą Kamienica, od której się Państwo odłączyli?
J. O.: W trakcie tego procesu po odłączeniu moje relacje z wójtem i pracownikami gminy Kamienica są poprawne, nie było tu jakichś większych problemów przy tym przekazywaniu. Dalej musimy pracować w różnych obszarach. Jesteśmy w trakcie przejmowania części dokumentacji i obiektów, więc tu nie ma jakichś między nami nieporozumień. Współpracujemy, dogadujemy się. Pewnie jakieś działania będziemy wykonywać wspólnie na podstawie porozumień, bo jesteśmy sąsiadami i pewne zagadnienia będziemy realizować. Również między mieszkańcami nie było żadnych zgrzytów, przynajmniej ja o tym nie słyszałem. Może na jakichś forach coś się pojawiało, ale to też trudno zidentyfikować, czy to mieszkańcy. Wśród mieszkańców nie spotkałem się z żadną wrogością czy pretensjami w związku z tym, że się odłączyliśmy.
PAP: Chcą być Państwo nie tylko niezależną gminą, ale też uzdrowiskiem.
J. O.: Żeby zostać uzdrowiskiem, musimy zapewnić lecznictwo uzdrowiskowe w strefie A, ale to pewnie zrealizuje któryś z zewnętrznych podmiotów, które są zainteresowane tym tematem. Tylko że ta procedura nie zaczyna się od infrastruktury, tylko od miejscowego planu zagospodarowania, ustalenia stref uzdrowiskowych i przeprowadzenia badań środowiskowych. W pierwszej kolejności to pewnie będzie nie status uzdrowiska, tylko miejscowości o walorach uzdrowiskowych. Jest proces rozłożony na lata. Jeżeli w pierwszej kadencji uda się ten proces zainicjować i rozpocząć pierwsze zadania, to będzie dobrze.
PAP: Czy będzie pan kandydował na wójta?
J. O.: Długo się zastanawiałem, czy kandydować, ale tak, w ostatnich dniach taką decyzję podjąłem. Komitet został już powołany i pracuje w tym zakresie, przygotowuje odpowiednie dokumenty i zgłoszenia, które są niezbędne, żebym mógł wystartować jako kandydat na wójta nowoutworzonej gminy.
PAP: Spodziewa się Pan kontrkandydatów?
J. O.: Zawsze taka możliwość istnieje, bo to normalne. Może ktoś mieć pomysł na gminę i będzie kandydował. Nie słyszałem na razie, ale na razie mamy tyle pracy, że nie ma czasu na takie rozglądanie się. I kalendarz ruszył niedawno, więc zobaczymy, jakie komitety zostaną zarejestrowane.
mc/