Dofinansowanie dla nauczycieli na zakup sprzętu do zdalnej nauki to nie przychód – poinformowało samorządowców ministerstwo edukacji. Jak podkreśla MEN, jest to interpretacja resortu finansów.
We wtorek przedstawiciele strony samorządowej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego opiniowali projekt rozporządzenia MEN, który przewiduje wprowadzenie jednorazowego dofinansowania w wysokości 500 zł dla nauczycieli na zakup sprzętu lub usług niezbędnych do prowadzenia zdalnej edukacji. Ministerstwo odpowiadało na pytania samorządowców.
Strona samorządowa dopytywała m.in., czy to dofinansowanie jest dochodem nauczyciela w rozumieniu przepisów o podatku dochodowym od osób fizycznych.
Ministerstwo edukacji zwróciło uwagę, że w tym przypadku należy powołać się na przepisy art. 3 ust 4 ustawy o przeciwdziałaniu Covid-19. Z tych przepisów wynika, że narzędzia i materiały potrzebne do wykonywania pracy zdalnej, obsługę logistyczną pracy zdalnej zapewnia pracodawca.
„Forma, w jakiej pracodawca ma zapewnić narzędzia i materiały nie została doprecyzowana przez ustawodawcę. Pracodawca może zatem realizować ciążący na nim obowiązek w formie niepieniężnej, może również wypłacić świadczenie na nabycie przez pracowników narzędzi i materiałów potrzebnych do wykonywania pracy zdalnej” – poinformował samorządowców Jerzy Jakubczuk, dyrektor departamentu współpracy z samorządem terytorialnym w MEN.
„Jednak niezależnie od charakteru świadczenia: niepieniężne, pieniężne lub mieszane zapewnienie przez pracodawcę narzędzi i materiałów potrzeb do wykonywania pracy zdalnej oraz usługi nie skutkuje powstaniem po stronie pracownika przychodu w rozumieniu ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych” – wskazał dyrektor. „Brak przychodu podatkowego oznacza również, że nie wystąpi obowiązek zapłaty składek na ubezpieczenie społeczne, o którym mowa w ustawie o systemie ubezpieczeń społecznych” - dodał.
Na sugestię strony samorządowej, że wskazane jest pozyskanie interpretacji resortu finansów, wiceminister edukacji Maciej Kopeć poinformował, że zaprezentowaną wykładnię przygotował właśnie ten resort.
„Nie jest to interpretacja ministra edukacji i nauki, tylko ministra finansów” - powiedział.
Strona samorządowa poprosiła o udostępnienie pisma z interpretacją, od tego uzależniając zaopiniowanie projektu.
aba/