Gminy prawidłowo wprowadziły systemy segregacji odpadów, ale w większości skontrolowanych gmin selektywna zbiórka nie działała – stwierdziła Najwyższa Izba Kontroli. Jedną z przyczyn takiej sytuacji - ograniczone możliwości kadrowe gmin.
„Problemy pojawiały się na każdym etapie - począwszy od braku segregacji odpadów przez mieszkańców, poprzez niewłaściwy ich odbiór przez odpowiedzialne za to firmy, a skończywszy na przetwarzaniu odpadów w instalacjach mechaniczno-biologicznych, gdzie trafiało za dużo odpadów zmieszanych” – podsumowuje NIK. „Większość z nich nie nadawała się do dalszego recyklingu i ponownego użycia, co powodowało trudności z dalszym ich zagospodarowaniem i zwiększało związane z tym koszty. Jedną z przyczyn takiej sytuacji był brak prawidłowego i rzetelnego nadzoru nad funkcjonowaniem systemu gospodarowania odpadami komunalnymi” – dodaje Izba.
NIK sprawdziła, czy przyjęty w gminach województwa podlaskiego system segregacji odpadów był prawidłowy i skuteczny. Wybór regionu nie był przypadkowy - dane z lat 2016-2018 wskazują, że Podlaskie miało gorsze wyniki w tym zakresie na tle kraju.
Izba ocenia, że wprowadzone przez gminy systemy segregacji odpadów komunalnych były prawidłowe. Problemem było jednak ich funkcjonowanie. Izba negatywnie ocenia ich skuteczność.
Ustalenia kontroli wskazują, że gminy w bieżącym roku nie osiągną wymaganych przez Unię Europejską poziomów recyklingu i zagospodarowania podstawowych odpadów zbieranych u źródła (50 proc). W większości (11 z 15) skontrolowanych gmin nie nadzorowano prawidłowo i rzetelnie funkcjonowania systemu gospodarowania odpadami komunalnymi. Od podmiotów odbierających odpady komunalne i od tych prowadzących instalacje mechaniczno-biologicznego ich przetwarzania nie egzekwowano niezbędnych dokumentów i informacji.
Tymczasem niedociągnięcia pojawiały się już na etapie segregacji odpadów przez mieszkańców. W ponad połowie skontrolowanych gmin zbierano je niewłaściwie. Mimo to nie nadzorowano segregacji odpadów. Tylko w czterech z 15 gmin kontrolowano, na zasadzie akcji, segregację odpadów komunalnych przez mieszkańców. W pozostałych brak takich działań tłumaczono najczęściej zobowiązaniem odbiorców odpadów do kontroli prawidłowości ich segregacji.
Tymczasem oni nie tylko nie wywiązywali się z tego obowiązku, lecz w sześciu gminach niewłaściwie je odbierali, a nawet mieszali posegregowane wcześniej odpady. W rezultacie wprowadzone przez gminy systemy gospodarki odpadami nie funkcjonowały skutecznie. W dziewięciu gminach spadł bowiem udział odpadów zebranych selektywnie u mieszkańców i w punktach takiej zbiórki, w ogólnej masie odpadów komunalnych. Dodatkowo w dwóch gminach wzrost odpadów zebranych selektywnie był znikomy - od 0,6 do 1,1 punktu procentowego, a w trzeciej wyniósł 7,6 punktu procentowego, ale i to, nie zapewniło tej gminie osiągnięcia wymaganego poziomu recyklingu i przygotowania do ponownego użycia papieru, metali, tworzyw sztucznych i szkła. W dziewięciu gminach występowały miejsca nielegalnego składowania odpadów komunalnych. To wszystko wskazuje, że w większości skontrolowanych gmin selektywna zbiórka nie działała.
Jedną z przyczyn takiej sytuacji były ograniczone możliwości kadrowe gmin. W skontrolowanych gminach gospodarką odpadami komunalnymi zajmowało się od jednego do trzech pracowników, którzy realizowali również inne zadania.
Gminy prowadziły działania informacyjno-edukacyjne dotyczące prawidłowego gospodarowania odpadami komunalnymi, jednak informacje przedstawiane mieszkańcom były niepełne lub nieaktualne.
Z problemem źle posegregowanych odpadów musiały się borykać podmioty prowadzące instalacje do mechaniczno-biologicznego ich przetwarzania. W latach 2017-2019 przyjęte przez trzy skontrolowane instalacje odpady zmieszane stanowiły ok. 70 proc. masy odebranych odpadów komunalnych. Tym samym nie zmieniła się na lepsze struktura przyjmowanych odpadów. Nie zwiększył się udział tych zebranych selektywnie, z których duża część mogłaby być poddana recyklingowi.
Największy problem zarządzający skontrolowanymi instalacjami mieli z zagospodarowaniem odpadów wytworzonych w wyniku mechaniczno-biologicznego przetwarzania, głównie balastem energetycznym (zawierającym znaczne ilości tworzyw sztucznych, w tym folie) lub kompostem nienadającym się do wykorzystania. Ponieważ odpadów tych nie można przekazać do składowania, a ich np. spalanie jest bardzo kosztowne, to magazynowano je, mimo że było to niezgodne z posiadanymi pozwoleniami lub przepisami. Ich nadmierna produkcja, z masy odpadów odebranych jako zmieszane oraz coraz większe kłopoty z zagospodarowaniem spowodowały naruszenie przez wszystkie trzy skontrolowane podmioty prowadzące instalacje warunków pozwoleń zintegrowanych w zakresie magazynowania odpadów po ich przetworzeniu.
Według NIK trudności z zagospodarowaniem odpadów były jedną z przyczyn wzrostu cen za ich przetwarzanie w instalacjach. W 2017 r. kosztowało to od 218 do 230 zł, a w 2019 r. już od 257 zł do 330 zł.
aba/