Odetchnęliśmy z ulgą; z niecierpliwością oczekujemy na ostateczne podpisanie porozumienia – – powiedział Serwisowi Samorządowemu PAP Wojciech Dobrołowicz, pełniący funkcję burmistrza miasta i gminy Bogatynia, na terenie której działa kopalnia.
„Decyzja sędzi Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest skandaliczna. Pani sędzia jest chyba oderwana od rzeczywistości i nie ma pojęcia na temat funkcjonowania energetyki, bo to nie jest decyzja o zamknięciu kopalni, tylko wyrok na dziesiątki tysięcy osób, pozbawiający ich pracy, środków do życia, ciepła w domach i wywołujący ogromny kryzys gospodarczy i społeczny” – oświadczył.
W zeszłym tygodniu Trybunał Sprawiedliwości UE nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów, należącej do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia skargi Czech w tej sprawie, czyli wydania wyroku. Czechy uważają, że kopalnia Turów ma negatywny wpływ na regiony przygraniczne, gdzie zmniejszył się poziom wód gruntowych.
We wtorek premier Mateusz Morawiecki rozmawiał o kopalni z szefem czeskiego rządu Andrejem Babiszem w sprawie kopalni w Turowie. Wcześniej zespół negocjacyjny uzgodnił wytyczne do umowy w tej sprawie. Jeżeli „ta umowa zostanie zaakceptowana – a wszystko na to wskazuje - to mamy w zasięgu ręki polubowne załatwienie tego sporu" – powiedział premier zapewniając, że kopalnia i elektrownia Turów będą dalej funkcjonować.
Wojciech Dobrołowicz przekazał, iż stanowisko premiera sprawiło, że mieszkańcy gminy Bogatynia odetchnęli z ulgą. „To rzeczywiście buduje, bo decyzja Trybunału wywołała ogromny niepokój społeczny i wizja natychmiastowego zamknięcia kopalni sprawiła, że przemknęła nam przed oczami katastrofa społeczna tego regionu” – stwierdził.
„Od początku tej sytuacji bardzo optymistyczne informacje płyną ze strony polskiego rządu, że ta decyzja nie zostanie zastosowana, a z drugiej strony są podejmowane kroki, żeby zupełnie zakończyć spór ze stroną czeską. Z niecierpliwością oczekujemy na ostateczne podpisanie porozumienia” – dodał.
P.o. burmistrza podkreślił, że decyzja TSUE bardzo źle została odebrana przez społeczność miasta i gminy. „Jako mieszkańcy tego regionu czujemy się bardzo niesprawiedliwie i przedmiotowo potraktowani. Traktujemy decyzję o tym środku zapobiegawczym, czyli tymczasowym zamknięciu kopalni, jako brak odpowiedzialności i poszanowania godności człowieka” – powiedział.
Zamknięcie kopalni uderzyłoby też w elektrownię Turów, doprowadziło do utraty miejsc pracy oraz pozbawiło gminę dochodów z tytułu podatków CIT i PIT oraz innych opłat – wymienił p.o. burmistrza.
„Są to najwięksi pracodawcy w tym regionie, a ta monokultura przemysłowa funkcjonuje tutaj od przeszło 70 lat. My nie jesteśmy z dnia na dzień w stanie przekwalifikować kadry, zapewnić innego źródła utrzymania, a co więcej, do kryzysu społeczno-gospodarczego doszedłby też kryzys ekologiczny. Bo zamknięcie kopalni, niewypompowywanie wody, brak dbałości o osuwiska, również doprowadziłby do ogromnego dramatu” – wskazał.
Mieszkańcy Bogatyni i okolic związani są z kopalnią Turów od pokoleń. Według Dobrołowicza pracowali w niej ich dziadkowie, ojcowie, a dziś zatrudnione są tam ich dzieci i wnuki.
„To jest stabilny pracodawca, który zapewnia ponad 5 tysięcy miejsc pracy, ale z kompleksem Turów związani są również dostawcy, związani są drobni przedsiębiorcy i firmy, które kooperują z kopalnią i elektrownią, dostarczają towary i świadczą usługi. Teraz prowadzona była budowa nowego bloku energetycznego, która trwała kilka lat, więc na tych terenach były wynajmowane i mieszkania i lokale, funkcjonowała gastronomia” – mówi.
„Teraz, gdyby doszło do zamknięcia, to byłby ogromny kryzys; upadałyby firmy, a my, jako samorząd, mielibyśmy dylemat, które szkoły pozamykać, czy zamknąć ośrodek sportu, czy przedszkole, ośrodek kultury, bibliotekę, czy szpital gminny, który również utrzymujemy. Nie mówiąc już o jakiejkolwiek wizji na przyszłość” – podkreśla.
Dobrołowicz zaznaczył jednocześnie, że miasto i gmina Bogatynia przygotowuje się do transformacji energetycznej, jednak proces ten rozłożony jest na lata i nie da się go przeprowadzić w krótkim czasie.
„My jako ten region mamy, na przykład, przeznaczone bardzo dużo terenów na farmy fotowoltaiczne; w Bogatyni funkcjonuje już taka farma, bodajże największa w Polsce. Jesteśmy też członkiem dwóch certyfikowanych klastrów odnawialnych źródeł energii, mamy tereny przeznaczone na farmy wiatrowe i przygotowujemy się do zmian związanych z transformacją energetyczną, ale to nie może nastąpić z dnia na dzień” – powiedział.
P.o. burmistrza wyraził nadzieję na szybkie uregulowanie sporu z Czechami. „My żyjemy na trójstyku granic Polski, Niemiec i Czech, więc relacje mamy naprawdę dobre i ta decyzja TSUE była po prostu niepotrzebna. Jestem przekonany, że wspólnie z rządem i mieszkańcami obronimy Turów dla mieszkańców, dla regionu i dla Polski” – powiedział Dobrołowicz w rozmowie z Serwisem Samorządowym PAP.
jjk