Ponad 1,7 tys. nowych mieszkań komunalnych i społecznych powstało od 2015 r. w Poznaniu. W tym roku miasto chce oddać łącznie ok. 500 tego typu lokali. Mówiąc o nowych inwestycjach zastępca prezydenta Poznania Natalia Weremczuk powiedziała PAP, że samorząd czeka na wsparcie z Funduszu Dopłat.
W rozmowie z PAP zastępca prezydenta Poznania Natalia Weremczuk zaznaczyła, że od 2015 r. w stolicy Wielkopolski powstało łącznie ponad 1,7 tys. nowych lokali w zasobie komunalnym i społecznym, zrealizowanych kolejno przez Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych (ZKZL) i Poznańskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego (PTBS). Dodała, że w tym roku miasto chce oddać do użytku łącznie blisko 500 tego typu mieszkań.
Zastępczyni prezydenta wskazała, że w ostatnich 10 latach na rozwój budownictwa społecznego i komunalnego poznański samorząd uzyskał ze źródeł centralnych ponad 500 mln zł dofinansowania.
Do tej pory, w ramach programu budowy tanich mieszkań na wynajem, PTBS przeprowadziło dwa nabory na tego typu lokale powstające na Strzeszynie. W pierwszym etapie samorządowa spółka zaplanowała budowę 199 mieszkań, w obecnie realizowanej drugiej odsłonie programu - ponad 350. Z kolei na ten rok władze miasta zapowiadały uruchomienie naboru na kolejnych 500 mieszkań, które miałyby powstać w innej części Poznania, przy ul. Żelaznej.
Pytana przez PAP o to, kiedy rozpocznie się budowa mieszkań na wynajem w rejonie ul. Żelaznej, Natalia Weremczuk zaznaczyła, że samorządowy inwestor ma już pozwolenie na budowę osiedla, ale problemem jest sfinansowanie inwestycji.
"Jako Miasto jesteśmy przygotowani. Stoimy w blokach startowych i czekamy na to, co się stanie z Funduszem Dopłat. To jest kluczowe, gdyż budżety miejskich spółek realizujących inwestycje mieszkaniowe zakładają bezzwrotne wsparcie z tego funduszu, czekamy zatem na deklarowane przez rząd środki na ten cel" - podkreśliła.
Prowadzony przez Bank Gospodarstwa Krajowego Fundusz Dopłat to zasilany z pieniędzy budżetu państwa rządowy program bezzwrotnej pomocy finansowej udzielanej samorządom na rozwój budownictwa mieszkaniowego przeznaczonego na potrzeby osób o niskich i przeciętnych dochodach. Pod koniec marca prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy - autorstwa klubu Polska 2050-TD - o wsparciu budownictwa społecznego, na mocy której do 2 mld zł zwiększono środki na finansowanie Funduszu Dopłat.
Zastępczyni prezydenta Poznania wyjaśniła, że w przypadku inwestycji przy ul. Żelaznej pod uwagę brany jest zarówno preferencyjny kredyt z Banku Gospodarstwa Krajowego, jak i bezzwrotne rządowe wsparcie finansowe z Funduszu Dopłat oraz pozyskane już środki z Rządowego Funduszu Rozwoju Mieszkalnictwa.
"Mam nadzieję, że pieniądze na mieszkalnictwo będą uruchamiane. Otrzymaliśmy deklaracje w tym zakresie. W świetle najnowszych informacji z Ministerstwa Rozwoju i Technologii pieniądze z Funduszu Dopłat faktycznie mają zostać uruchomione i to w ciągu najbliższych miesięcy. Jeśli tak się stanie, to my momentalnie ruszymy z naszymi inwestycjami" - zapewniła.
Pytana o długofalowe plany rozwoju mieszkalnictwa społecznego w Poznaniu, Weremczuk powiedziała, że poprosiła PTBS o przygotowanie strategicznej analizy faktycznego popytu na tego typu lokale. "Planując budowę nowych mieszkań w systemie TBS musimy brać pod uwagę rzeczywiste zapotrzebowanie. Niemniej jednak rozwój tego typu budownictwa to ważny element naszej polityki mieszkaniowej, dedykowany osobom o średnich dochodach” - powiedziała.
Dodała, że po zakończeniu inwestycji w budownictwo społeczne na Strzeszynie samorząd chce rozwijać podobne projekty w rejonie ul. Żelaznej, a w dłuższej perspektywie także na poznańskich Naramowicach. "Jestem zwolenniczką miksu funkcji mieszkaniowych - wymieszania na danym obszarze inwestycyjnym budownictwa społecznego, prywatnego i komunalnego" - wskazała.
Pytana o to, dlaczego samorząd nie zrealizował propozycji utworzenia nowych osiedli na obszarze - obecnie zajętym głównie przez pola uprawne - ul. Kobylepole czy ul. Darzyborskiej, Weremczuk wskazała na wysokie koszty budowy infrastruktury. "To są wielomilionowe inwestycje i to jest jedyna przeszkoda stojąca przed zabudowaniem tego terenu. W tym rejonie są bardzo trudne stosunki wodne" - zaznaczyła.
Według danych poznańskiego magistratu, szacowane na etapie koncepcji urbanistycznej koszty związane z uruchomieniem pod zabudowę terenów na peryferyjnym obszarze rejonu ul. Kobylepole sięgają około 295 mln zł. Dla porównania, koszty związane z ewentualnym zabudowaniem Wolnych Torów - obszaru w centrum miasta - oszacowano na około 585 mln zł.
Pytana o sprzedaż deweloperom gruntów należących do samorządu zastępczyni prezydenta podkreśliła, że Poznań nie posiada zbyt wielu tego typu nieruchomości.
"Natomiast staramy się sprzedawać te tereny, na które jest zainteresowanie, bo mamy z tego określone dochody do budżetu. Takim obszarem są nieruchomości przy ul. Folwarcznej, które chcemy sprzedać na potrzeby rozwoju usług lub przemysłu. Mówimy o działkach wartych 160-200 mln zł. Ale mamy zasadę, że sprzedajemy tylko te grunty, które są objęte miejscowymi planami, żeby nie było przestrzeni na spekulację przy wydawaniu decyzji o warunkach zabudowy. Aktualnie analizujemy również możliwość skorzystania z programu “+lokal za grunt+, w którym inwestor nabywa od gminy grunt w zamian za przekazanie samorządowi części wybudowanych na tym gruncie lokali mieszkalnych" - zaznaczyła.
W kontekście działek na sprzedaż Weremczuk wspomniała również o nieruchomości u zbiegu ul. Niepodległości i Przepadek, w pobliżu poznańskiej Cytadeli. "To są grunty miejskie, określane przez nas, jako srebra rodowe. To tereny, które wystawimy na sprzedaż, gdy okaże się, że sytuacja finansowa miasta będzie tego wymagała” - zapewniła.
Poznański magistrat nie podał PAP szacunkowej wartości tego terenu - według urzędników będzie to możliwe przy okazji sporządzania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
szk/ rpo/ drag/ mp/