Wójtowie czy burmistrzowie, którzy się bardzo cieszą, że ich własne gazetki dobrze o nich piszą, jednak dość szybko przegrywają wybory. Pycha jest największym zagrożeniem rządzących - tak o mediach wydawanych przez samorządy powiedział prof. Jarosław Flis z Instytutu Dziennikarstwa, Mediów i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Zdaniem eksperta wprowadzenie całkowitego zakazu działalności medialnej samorządów, który proponuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, nie jest złym rozwiązaniem.
"Wydaje się, że wsparcie dla niezależnych mediów, ze strony władzy publicznej, w postaci jakichś grantów i tego typu działań ma większy sens. Zwłaszcza wtedy, jeśli to nie jest uznaniowe, tylko podmiot starający się o obiektywizm, który potrafi zarówno władzę skrytykować, jak pochwalić" - powiedział Flis.
Ekspert zauważył, że prasa prowadzona przez miasta, powiaty i gminy realnie może służyć do zakrzywiania obrazu rzeczywistości. Podkreślił również, że w polskim społeczeństwie panuje wszechobecny sceptycyzm wobec władzy i jej narzędzi, co przemawia na korzyść zlikwidowania prasy wydawanej przez samorządy.
"Moim zdaniem te media nie ogłupiają tak obywateli, jak ogłupiają władzę. W związku z tym ci wójtowie czy burmistrzowie, którzy się bardzo cieszą, że ich własne gazetki dobrze o nich piszą, jednak dość szybko przegrywają wybory. Z moich obserwacji to raczej pycha jest największym zagrożeniem rządzących" - przyznał Flis. "Być może to jest taka regulacja, którą ja widzę przede wszystkim jako regulację chroniącą samorząd przed nim samym" - dodał socjolog, przyznając tym samym, że jakakolwiek prasa podlegająca władzy publicznej nie jest niczym dobrym.
Ekspert zaznaczył, że rozwiązanie, które w nowej ustawie medialnej zaproponował resort kultury, nie jest idealne, ale najprostsze.
"Lepiej byłoby, gdyby było narzędzie, które jakoś wspiera obiektywizm, a nie plemienną polaryzację" - powiedział Flis.
Według niego, "aby na poziomie samorządów miał miejsce rzeczywisty pluralizm, mógłby zostać powołany budżet medialny będący poza kontrolą gminy". Pieniądze te miałyby być przeznaczone dla strony opowiadającej się za rządzącymi, jak też dla opozycji.
Założenia ustawy medialnej, która ma wprowadzić do systemu prawnego Europejski Akt o Wolności Mediów, zostały w czerwcu br. przedłożone do konsultacji społecznych przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Resort zaproponował m.in. nowe regulacje dotyczące działalności jednostek samorządu terytorialnego na rynku mediów lokalnych, w tym wprowadzenie całkowitego zakazu wydawania prasy oraz dostarczania usług medialnych w rozumieniu ustawy o radiofonii i telewizji przez jednostki samorządu terytorialnego oraz podmioty podległe tym jednostkom. MkiDN wydało już raport ws. ustawy wydany na podstawie konsultacji społecznych.
Koncepcja resortu kultury, która zakłada wprowadzanie całkowitego zakazu prowadzenia działalności medialnej przez JST i jednostki podległe spotkała się ze zdecydowanym sprzeciwem organizacji samorządowych.
Zdaniem Związku Miast Polskich zakaz wydawania prasy przez samorządy to pogwałcenie prawa do promowania miasta i informowania mieszkańców. Samorządowcy przypomnieli, że polskie i unijne prawo gwarantuje każdemu obywatelowi prawo do informacji, oraz każdemu podmiotowi, w tym zwłaszcza publicznemu, prawo do informowania.
Według przedstawicieli miast przytoczone w koncepcji MKiDN sposoby działania gmin, stanowiące pretekst do proponowanych w ustawie ograniczeń, dotyczą niewielkiego odsetka samorządów, które nadużywają swoich praw.
mk/ mr/ mp/