Punkty szczepień będą w każdej gminie; w każdej z nich powstanie też przynajmniej jeden mobilny punkt szczepień - zapowiedział w piątek szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk.
Szef KPRM poinformował na piątkowej konferencji prasowej, że rozpoczyna się nabór do narodowego programu szczepień przeciwko koronawirusowi.
Jak mówił, w operacji szczepień przeciwko Covid-19 weźmie udział około 40-50 tys. personelu medycznego.
"Przy czym - co jest ważne i na co będziemy kładli nacisk - chcemy, żeby program szczepień nie zakłócił normalnego funkcjonowania przychodni, POZ-ów, nie zakłócił tych szczepień, które muszą być terminowo wykonywane. Krótko mówiąc, żeby ta operacja szczepień była jak najmniej uciążliwa z punktu widzenia pacjenta" - mówił Dworczyk.
Przekazał, że w każdej gminie będzie funkcjonował co najmniej jeden mobilny punkt szczepienny. "Po to, żeby osoby, które same nie mogą dotrzeć na szczepienie, mogły liczyć na to, że zespół szczepienny przyjedzie i wykona szczepionkę na miejscu" - wskazywał Dworczyk. Jak wyjaśnił, chodzi m.in. o osoby z niepełnosprawnościami.
Minister poinformował, że do udziału w programie narodowych szczepień może zgłosić się każdy podmiot, który prowadzi działalność leczniczą i spełnia warunki podane na stronie NFZ. "Mówimy tutaj o przychodniach, POZ, AOS, o lekarzach, którzy samodzielnie prowadzą praktykę, mówimy o szpitalach i na końcu dołączymy jeszcze wybrane szpitale rezerwowe" - przekazał Dworczyk. Dodał, że aby placówka mogła wejść do programu szczepień musi m.in. mieć potencjał do wykonania 180 szczepień tygodniowo.
15 grudnia ma być dostępna informacja o wszystkich zgłoszonych punktach, w których będzie można się zaszczepić na koronawirusa; według rządowych szacunków w skali Polski może ich być ok. 8 tys.
Kwalifikację do szczepienia na koronawirusa będzie mógł przeprowadzić każdy lekarz mający prawo wykonywania zawodu na terenie Polski. Na tym etapie nie planujemy rozluźnienia systemu jak w USA, gdzie do szczepienia przeciw koronawirusowi mogą kwalifikować farmaceuci; chcemy, żeby kwalifikowali do szczepień lekarze - poinformował w piątek minister Dworczyk.
Myślę, że w okolicach wakacji sytuacja epidemiczna powinna się na tyle uspokoić, że będziemy mogli zacząć normalnie funkcjonować - powiedział w piątek minister zdrowia Adam Niedzielski, zastrzegając jednak, że to wariant optymistyczny, który zakłada szczepienie 1 mln osób dziennie.
Minister zdrowia i główny doradca premiera ds. COVID-19 prof. Andrzej Horban zostali w piątek zapytani, kiedy można spodziewać się końca epidemii w Polsce i czy szczepionka na SARS-CoV-2 może się do tego przyczynić.
Niedzielski zwrócił uwagę, że deklarowana przez producentów skuteczność dwóch szczepionek sięga 95 proc., podczas gdy skuteczność szczepionki przeciw grypie sięga 60 proc. "To już pokazuje, że mamy do czynienia z innowacyjną, nowoczesną i przede wszystkim skuteczną technologią. Im wyższy jest ten parametr, tym mniejszą część populacji trzeba zaszczepić, żebyśmy mogli pandemię sprowadzić do zwykłego zachorowania, które oczywiście będzie funkcjonowało w naszym otoczeniu, ale już nie będzie generowało chaosu i sytuacji kryzysowej, z którą mamy do czynienia przez ostatnie ponad już pół roku" - zaznaczył minister zdrowia.
Jak mówił, akcja wyszczepiania społeczeństwa ma ruszyć na przełomie stycznia i lutego. "Jeżeli wyszczepienie dwoma dawkami oznacza konieczność powtórzenia tego zabiegu 3 do 4 czterech tygodni po pierwszej dawce, to można przyjąć, przy takim tempie, że będziemy szczepili milion osób miesięcznie, co wydaje się też optymistycznym na początku założeniem, że pewnie gdzieś w okolicach wakacji będziemy mieli coraz bardziej komfortową sytuację" - stwierdził minister zdrowia.
Zastrzegł przy tym, iż tempo wyszczepiania będzie zależało m.in. od tego, ile osób i jak szybko będzie zgłaszać się na te zabiegi. "Myślę, że sytuacja powinna w okolicach wakacji się na tyle uspokoić, że będziemy po prostu mogli zacząć normalnie funkcjonować" - powtórzył Niedzielski.
Prof. Horban zwrócił natomiast uwagę, że szczepionka na SARS-CoV-2 będzie działać wtedy, kiedy zostanie zaszczepiona większość społeczeństwa. "Na początku chcemy ochronić grupy, które są najbardziej narażone na śmierć, ponieważ trzeba jasno powiedzieć, że w tym przypadku szczepienie jest środkiem medycznym mającym na celu zapobieżenie śmierci" - zaznaczył ekspert.
Przypomniał, że 25 proc. osób w wieku powyżej 80 lat umiera. "Jeżeli zostaną zaszczepione skutecznie, a większość tych osób zostanie zaszczepiona skutecznie, w tym momencie unikniemy zgonów. Im młodsi ludzie będą szczepieni, tym tych zgonów będzie mniej, ponieważ większe ryzyko zgonów zawsze dotyczy ludzi bardziej chorych i starszych" - powiedział Horban.
Według niego, ludzie młodzi będą szczepieni w drugiej kolejności, ponieważ - jak tłumaczył - chodzi o uzyskanie odporności i zahamowanie transmisji wirusa. "My nie wyeliminujemy w ten sposób zupełnie wirusa ze środowiska - jesteśmy w stanie tylko znacznie zmniejszyć transmisję tego wirusa i spowodować, że będzie chorowała bardzo niewielka liczba osób i bardzo niewielka liczba osób będzie umierała" - wyjaśnił profesor.
Czytaj też: Gdzie można się zaszczepić? Powstała mapa punktów szczepień w całym kraju