Wójt Świerklańca Marek Cyl, który przebył Covid-19 wrócił do stacjonarnej pracy w urzędzie, włodarz rozpoczął już też procedurę niezbędną do oddania osocza, które może pomóc innym chorym w walce z koronawirusem.
"Jako osoba, która przeszła Cowid-19, zaliczyła dwa ujemne testy i jest uznana za ozdrowieńca przygotowuję się do oddania osocza" - powiedział wójt Serwisowi Samorządowemu PAP.
"Jestem umówiony w stacji krwiodawstwa na 29 kwietnia. Muszą bowiem upłynąć dwa tygodnie od wykonania ostatniego ujemnego testu. Jeżeli nie będzie żądnych medycznych medycznych przeciwwskazań to oddam osocze, by pomóc innym chorym" - zapowiada.
Pierwsze objawy zakażenia koronawirusem u wójta Świrklańca pojawiły się 20 marca, wtedy też ostatni dzień był w urzędzie. Do pracy stacjonarnej wrócił w poniedziałek 20 kwietnia.
Jak relacjonuje, objawy wskazywały na zapalenie zatok i leki na taką przypadłość wypisał mu podczas teleporady lekarz rodzinny.
"Po kilku dniach zaczęły się jednak u mnie objawy typowe dla koronawirusa: dreszcze, bóle mięśni i wysoka gorączka sięgająca ponad 40 stopni" - mówi Marek Cyl.
Po ponownej konsultacji z lekarzem wójt Świerklańca został skierowany do szpitala zakaźnego w Chorzowie gdzie wykonano u niego test w kierunku koronawirusa, a ten okazał się pozytywny.
Jak podkreśla Cyl, miał on to szczęście, że nie wystąpiły u niego objawy związane z płucami.
"Nie miałem duszności ani silnego kaszlu, natomiast spotkały mnie objawy - podawane jako specyficzne przy tym zakażeniu czyli - utrata węchu i smaku" - opowiada wójt. "Najcięższy był jeden tydzień, gdy wysoko gorączkowałem, a potem już dochodzenie do zdrowia. Na szczęście nie musiałem się udać do szpitala więc przez cały okres do momentu uzyskania dwóch ujemnych wyników pozostawałem - zgodnie z decyzją Sanepidu - w izolacji domowej" - opowiada wójt.
Zaznacza, że - według jego wiedzy - nikt z pracowników urzędu z którymi miał kontakt nie uległ zakażeniu.
Wójt wskazuje, że przez wiele lat był honorowym krwiodawcą więc forma pomocy w postaci przekazania własnego osocza nie jest mu obca.
"Gdy tylko pojawiły się pierwsze informacje, że ozdrowieńcy będą mogli oddawać osocze ani sekundy się nie zastanawiałem czy to zrobię i od razu zadzwoniłem do regionalnego centrum krwiodawstwa" - powiedział Cyl.
js/