Posłowie domagają się od gabinetu Donalda Tuska, by zdecydowanie zaczął walczyć z otyłością wśród dzieci. Ale z pomysłami rządu chudziutko - pisze "Rz"
Posłowie domagają się od gabinetu Donalda Tuska, by zdecydowanie zaczął walczyć z otyłością wśród dzieci. Ale z pomysłami rządu chudziutko, pisze "Rzeczpospolita".
Parlamentarzyści z trzech sejmowych komisji skierowali do ministerstw edukacji, sportu i zdrowia postulat stworzenia kierowanego do uczniów narodowego programu zapobiegania nadwadze i otyłości. Do działań w tej sprawie skłonił posłów przede wszystkim niedawny raport NIK.
Wynika z niego, że w roku szkolnym 2012/2013 w zajęciach wychowania fizycznego nie brało udziału 15 proc. uczniów podstawówek, 23 proc. gimnazjalistów oraz 30 proc. uczniów szkół ponadgimnazjalnych. Izba, prowadząc kontrolę, korzystała z analiz Ministerstwa Zdrowia, z których wynika, że 330 tys. uczniów ma zniekształcenia kręgosłupa, a ponad 120 tys. cierpi na nadwagę lub otyłość.
W kontekście tych danych reakcja ministrów pozostawia wiele do życzenia. Jedynie ministerstwo sportu wskazało systemowy pakiet składający się z trzech programów, które mają wspomóc szkoły, samorządy i kluby sportowe w promowaniu aktywności fizycznej wśród uczniów.
Resorty zdrowia oraz edukacji przekonują zaś, że od lat prowadzą działania mające na celu walkę z otyłością wśród uczniów i będą je kontynuować. Jak twierdzą, efektów na razie nie widać, bo działania mają charakter długofalowy, narzekają także na brak wsparcia ze strony rodziców.
Nie widać, aby oba te resorty miały nowy pomysł na rozwiązanie problemu. MEN zaproponowało poszerzenie działań edukacyjnych o warsztaty kulinarne dla uczniów, sesje ogrodnicze i wizyty w gospodarstwach rolnych.
"Rzeczpospolia": Ucznia ma odchudzić lekcja w ogrodzie