Wreszcie skończy się dyskryminacja mieszkańców Ustki. Każdy będzie mógł używać flagi kurortu z namalowanym na niej herbem bez zgody burmistrza.
Ustka ma dwie flagi miejskie. Obie w barwach żółto-niebieskich. Jedna z nich na środku ma namalowany herb miasta (syrenkę i żaglowiec), a na drugiej herbu nie ma wcale. Problem w tym, że flaga z herbem wygląda dużo lepiej niż ta bez herbu i mieszkańcy Ustki chcieliby wywieszać przed swoimi domami właśnie flagę z herbem. Niestety nie mogą tego zrobić, bo nie zezwalają im na to miejskie przepisy. Flagę z herbem może używać tylko burmistrz i przewodniczący Rady Miasta - wyjaśnia "Głos Pomorza".
Jeżeli chce ją wywiesić inny mieszkaniec miasta to musi o to poprosić burmistrza. Taką sytuację ustczanie uważają za dyskryminację.
Dwie rodzaje flag Ustki istnieją już od lutego 2007 roku, ale niektórzy radni miejscy dopiero teraz stwierdzili, że podział na flagę dla wszystkich i dla władzy nie ma sensu. - Przepis zakazujący ludziom używać flagi z herbem jest martwy, bo nie daje nam żadnych możliwości ukarania kogoś, kto go złamie - tłumaczy Adam Brzóska, przewodniczący Rady Miasta w Ustce.
- Dlatego lepiej skończyć z ta fikcją i zezwolić na korzystanie z flagi herbowej każdemu. Przecież nie może być też tak, że każdy ustecki żeglarz, który wypływa w rejs i chce zabrać flagę z herbem musi o to prosić burmistrza.
Projekt nowego herbu i flagi Ustki zaprojektował znany polski heraldyk Michał Marciniak-Kożuchowski. Artysta zajął się usteckimi insygniami herbowymi po tym, jak zimą 2004 roku pojawiła się propozycja radnej miejskiej Doroty Paściak, żeby widniejącej w herbie syrence powiększyć biust. Pomysł odbił się wielkim echem w mediach na całym świecie. Zmianie przeciwnych było wielu mieszkańców kurortu oraz ówczesny burmistrz Ustki Jacek Graczyk.
Marcin Prusak
Źródło: "Głos Pomorza"