Śląska Liga Walki z Rakiem sprawdziła, kto w samorządach zajmuje się realizacją programów zdrowotnych. W jednej gminie to urzędnik stanu cywilnego, w innej referent spraw obronnych
Śląska Liga Walki z Rakiem sprawdziła, kto w samorządach zajmuje się realizacją programów zdrowotnych. W jednej gminie to urzędnik stanu cywilnego, w innej referent spraw obronnych.
Ankieta została przeprowadzona przy współpracy z Fundacją Batorego. - Chcieliśmy sprawdzić, ile samorządy wydają na promocję zdrowia i na co dokładnie te pieniądze idą - mówi Joanna Romańczyk, prezeska ŚLWzR.
Lidze nie podobało się opisywane przez "Gazetę" zjawisko: samorządy najchętniej fundują mieszkańcom takie same badania profilaktyczne, za jakie płaci Narodowy Fundusz Zdrowia, np. cytografię, mammografię czy kolonoskopię.
Wyniki ankiety rozesłanej do ponad 180 samorządów na terenie całego województwa śląskiego wprawiają w osłupienie: w Siewierzu podziałem samorządowych pieniędzy na zdrowie i profilaktykę zajmuje się urzędnik stanu cywilnego, w Wiśle - referatu spraw obronnych, a w Żywcu - wydziału kultury, promocji i współpracy z zagranicą. Nie mają wielkich pieniędzy do podziału: w niektórych gminach nie przekraczają 0,01 proc. budżetu!
Na ogół urzędnicy przeznaczają je na zakup sprzętu dla swoich placówek zdrowotnych. Na wsparcie dla chorych na raka w ciągu ostatnich trzech lat gminy wydały w sumie tylko 1,9 mln zł. - Te pieniądze zostały wydane przede wszystkim na opiekę hospicyjną i paliatywną.
Na rehabilitację i pomoc osobom w trakcie leczenia i w czasie rekonwalescencji nie wydaje się prawie nic. To powinno się jak najszybciej zmienić - mówi prezeska ŚLWzR.
Co na to samorządy? Na razie nie chcą komentować sprawy, bo Liga nie przysłała im jeszcze oficjalnych pism z wynikami ankiety. Nie otrzymali jej też jeszcze konsultanci wojewódzcy w dziedzinie m.in. onkologii i rehabilitacji.
Judyta Watoła
Źródło:
"Gazeta Wyborcza Kielce"/aba/