Figura dziewczyny wysuwająca się z ratuszowego okna - to jeden z pomysłów na przyciągnięcie ludzi na miejski plac - informuje "Kurier Poranny". Przybędzie też ogródków kawiarnianych i różnorodnych imprez.
Są szanse, że powoli oblicze placu miejskiego będzie się zmieniać. W magistracie zrodził się pomysł, który podkreśliłby nasze lalkarskie tradycje, a jednocześnie stałby się elementem budowania tradycji miasta. Bo skoro np. Poznań ma swoje ratuszowe koziołki, to dlaczego my nie mielibyśmy wykorzystać naszego ratuszowego balkonu?
- Można by na nim umieścić naturalnej wielkości postać, np. dziewczyny, wykonaną przez naszych lalkarzy - proponuje Zbigniew Baum, urbanista. - O pewnych godzinach drzwi balkonowe otwierałyby się, postać wyjeżdżałaby na szynie, opierała się na balkonie i machała ręką ludziom na placu.
Figurka mogłaby zmieniać stroje stosownie do okazji. W dni meczów Jagiellonii mogłaby przywdziać strój piłkarski, zimą ubrać się jak Baśka Wołodyjowska, a na lato wkładałaby coś przewiewnego. - Jestem wielkim fanem tego pomysłu - przyznaje wiceprezydent Tadeusz Arłukowicz.
- Kupimy i obsadzimy kwiatami donice zawieszane na latarniach stojących na placu - zapowiada Magdalena Gajewska, miejski ogrodnik. Uspokaja białostoczan, którzy twierdzą, że plac wygląda jak betonowa pustynia. - Pojawią się one w czerwcu.
A już w najbliższych tygodniach wokół placu i w jego niedalekim sąsiedztwie zaczną pojawiać się kawiarniane ogródki. Jak zawsze, na kawę czy piwo będzie można usiąść w Ratuszu.
Powoli konkretyzuje się też kalendarz imprez, które w tym roku odbędą się na placu. Tylko część z nich organizuje miasto. Bo plac ma służyć wszystkim.
- Czekamy na dobre, ciekawe propozycje - mówi Tadeusz Arłukowicz. - Im więcej inicjatyw od mieszkańców, tym lepiej.
Aneta Boruch
Źródło: "Kurier Poranny"