Oprócz tego, że zmienił się tytuł nie zmieniło się praktycznie nic, tak samo trzeba pracować>>
- Dla mnie oprócz tego, że zmienił się tytuł nie zmieniło się praktycznie nic, tak samo trzeba pracować – mówi Leszek Bieniek, burmistrz miasta i gminy Brzostek.
Jak już informowaliśmy, od 1 stycznia mamy w kraju pięć nowych miast. Decyzją rządu prawa miejskie uzyskały Krynki i Michałowo w Podlaskiem, Bobowa i Szczucin w Małopolsce oraz Brzostek na Podkarpaciu. O tym, co ta zmiana znaczy dla gminy, jej władz i mieszkańców rozmawiamy z Leszkiem Bieńkiem, burmistrzem Brzostku.
Panie burmistrzu, od kilku dni Brzostek jest miastem. Czy to jest w jakiś sposób odczuwalne?
- Czy są fizyczne odczuwalne zmiany, to trudno na dzień dzisiejszy powiedzieć. Na pewno w sensie mentalnym tak. Poza tym to dla naszej gminy powrót do historii. Brzostek był przez prawie 600 lat miastem, a tylko 55 lat był wioską.
A czy jest coś widocznego? Może tablice nad wejściem do urzędu?
- Tak, zmieniły się szyldy na budynku urzędu, tablice z napisem „urząd gminy” zostały zastąpione innymi, z napisami „urząd miejski”. Inne tez mamy pieczątki w urzędzie. Natomiast pozostałych zmian, na przykład dotyczących mieszkańców nie ma. Już w poprzednich latach wprowadziliśmy prawidłowe nazewnictwo ulic oraz numerację. Dowody osobiste i inne dokumenty mieszkańców Brzostku pozostają więc bez zmian, nic tu negatywnego nie odczują.
Czy gmina poniosła duże koszty w związku ze zmianą tablic, pieczątek?
- Nie, to są koszty rzędu 1000 zł, które fizycznie poniósł urząd w związku ze zmianą tablic na budynku i pieczątek w urzędzie. Tablice, na przykład na szkołach, nie zmieniają się, była szkoła podstawowa w Brzostku, czy gimnazjum w Brzostku i tu pozostaną bez zmian. Tam, gdzie występowało „urząd gminy” jest „urząd miejski”, a tam gdzie był „wójt” jest teraz „burmistrz”. To koszty minimalne.
Przyzwyczaił się już Pan do tego, że jest Pan burmistrzem, a nie wójtem?
- Dla mnie oprócz tego, że zmienił się tytuł nie zmieniło się praktycznie nic, tak samo trzeba pracować, Przez jakiś czas trzeba się będzie przestawić, bo to już kilka lat przyzwyczajenia do tytułu „wójt”...
Czy mieszkańcy odczuwają pewien prestiż związany z tą zmianą?
- Tak, teraz mieszkają w mieście, odczuwają swoisty prestiż, ale bardziej powiedziałbym, że to powrót do korzeni, kilka wieków byliśmy przecież miastem. No i w tym roku był po raz pierwszy w historii Sylwester na rynku... Zabawą Sylwestrową „weszliśmy w miasto”...
kkż/