Naszym celem jest nadanie IT w administracji właściwej rangi - mówi wiceszef Sekcji Informatyków Administracji Publicznej
„Zachęcamy kolegów informatyków do wdrażania dobrych praktyk w zarządzaniu informatyką, takich jak ITIL, bo dzięki temu zmienia się rozumienie informatyki przez kadrę kierowniczą, a to jest klucz do sukcesu” – mówi Jacek Orłowski, wiceprzewodniczący Sekcji Informatyków Administracji Publicznej Polskiego Towarzystwa Informatycznego.
Rozmawiamy o sytuacji informatyków w samorządach, a także zmianach, jakie są potrzebne w zawodzie i statusie informatyków m.in. w polskich gminach.
SIAP postuluje m.in. wypracowanie kanałów komunikacji z liderami centralnych projektów informatycznych. "Jako IT jesteśmy „odcięci” od prac podejmowanych np. w ramach Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego" - podkreśla Orłowski. Zwraca też uwagę, że wyzwaniem w najbliższym czasie dla informatyków samorządowych będą np. wybory samorządowe, których "obsługa informatyczna będzie dla wszystkich wyzwaniem".
Serwis Samorządowy PAP: Sekcja Informatyków Administracji Publicznej PTI zwraca uwagę na zbyt szeroki zakres zadań narzucony na informatyków w urzędach, zwłaszcza w tych mniejszych gminach i w gminnych jednostkach. Wpływa to ujemnie na jakość wykonywanych zadań, a tym samym na bezpieczeństwo informatyczne jednostek publicznych. SIAP PTI ma na to rozwiązanie?
Jacek Orłowski, wiceprzewodniczący Sekcji Informatyków Administracji Publicznej Polskiego Towarzystwa Informatycznego: Tak jak nie ma jednego uniwersalnego lekarstwa na wszystkie choroby, tak nie ma jednego dobrego rozwiązania problemów informatyków. Każdy podmiot publiczny np. urząd gminy jest specyficzny, choć przecież realizuje te same zadania. Z drugiej strony widzimy, że informatycy z różnych jednostek: gmin, powiatów, ośrodków pomocy społecznej, sądów, urzędów skarbowych, szpitali itd. borykają się z podobnymi problemami – na przykład finansowymi. I nie chodzi tu tylko o wynagrodzenia dla informatyków z sektora publicznego, które nota bene są dużo niższe niż naszych kolegów z biznesu, ale ogólnie o brak pieniędzy na „bieżącą informatykę” – na wymianę sprzętu, przedłużanie licencji, czy szkolenia.
Poprzez działania Sekcji Informatyków Administracji Publicznej chcemy zwracać uwagę m.in. na to, że informatyka w urzędzie pełni rolę usługową, że ma wspomagać realizację zadań ustawowych, pomagać urzędnikom i usprawniać ich pracę. Dlatego zachęcamy kolegów informatyków do wdrażania dobrych praktyk w zarządzaniu informatyką, takich jak ITIL, bo dzięki temu zmienia się rozumienie informatyki przez kadrę kierowniczą, a to jest klucz do sukcesu.
Do Ministerstwa Cyfryzacji zostały przekazane postulaty informatyków, m.in. dotyczące braku zasad wynagradzania informatyków samorządowych przy wdrażaniu i funkcjonowaniu rządowych systemów informatycznych w gminach. Jak Państwa zdaniem taki system wynagradzania powinien wyglądać?
- Administracja rządowa udostępnia coraz więcej e-usług, które pozwalają na realizację spraw niezależnie od miejsca zamieszkania. Są to sprawy związane z ewidencją ludności, prowadzeniem działalności gospodarczej itd., które gminy realizują jako zadania zlecone realizowane w oparciu o centralne systemy np. takie jak System Rejestrów Państwowych. Teoretycznie ich utrzymanie leży po stronie właściwych resortów, natomiast w praktyce nie jest możliwe korzystanie z nich bez zaangażowania lokalnych informatyków.
Pomysł, by rolę Lokalnych Administratorów Systemów w systemie Źródło pełniły osoby merytoryczne z Urzędów Stanu Cywilnego nie sprawdził się. Te zadania trafiły do informatyków, ale nie przełożyło się to w żaden sposób na dodatkowe etaty dla IT. Nikt też z nami wcześniej nie rozmawiał, nie czerpał z doświadczeń i dobrych praktyk wypracowanych przez urzędy gminne. Do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy, w jaki sposób dostosować nasze aplikacje do obsługi ewidencji ludności do centralnego systemu. To wygenerowało wiele problemów, których rozwiązanie spadło na samorządy i na lokalne IT. Dlatego też jednym z postulatów informatyków jest wypracowanie kanałów komunikacji z liderami centralnych projektów informatycznych, szczególnie, że jako IT jesteśmy „odcięci” od prac podejmowanych np. w ramach Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Będą Państwo walczyć o podwyżki dla informatyków?
- Sekcja Informatyków Administracji Publicznej nie jest związkiem zawodowym, tylko tak, jak całe Polskie Towarzystwo Informatyczne, w ramach którego działamy stowarzyszeniem profesjonalistów. Naszym celem jest nadanie IT w administracji właściwej rangi – adekwatnej do roli, jaką odgrywa już teraz i odgrywać będzie w najbliższych latach. Dążymy więc do profesjonalizacji naszego zawodu w sektorze publicznym, do tego abyśmy mogli rozwijać się jako programiści, „sieciowcy”, administratorzy serwerów itd. W dłuższej perspektywie zapewne przełoży się to na wzrost wynagrodzeń, myślę jednak, że w jakiejś mierze wymusi to rynek, bo specjalistów IT wciąż brakuje.
Do tej pory brakuje regulacji zawodu informatyka. Jaka zmiany są tu potrzebne?
- Nie chodzi nam o to, by wprowadzać sztywne regulacje np. co do tego jakie zadania powinien lub nie realizować informatyk w gminie – choć żartobliwie powiem, że pewnie wielu kolegom spodobałoby się, gdyby na przykład ustawą lub rozporządzeniem zabronić pracownikowi IT formatować tabelki w arkuszu kalkulacyjnym, bo osoba merytoryczna tego nie potrafi. Dążymy raczej do tego, żeby w pewien spójny sposób unormować i ustandaryzować rolę działu IT w jednostkach publicznych – np. to, że powinien on podlegać bezpośrednio pod szefa jednostki. Takie regulacje wprowadzono np. w zakresie księgowości, czy ochrony danych osobowych i naszym zdaniem warto, by objęto nimi także informatykę. Uważamy, że jest to potrzebne, bo w skali kraju nadal niewiele jednostek może liczyć na zdrowy rozsądek i tzw. podejście biznesowe z jakim spotykamy się np. w urzędach miejskich dużych miast. Jest to potrzebne, bo systemy informatyczne są w tej chwili krytyczne dla działania każdego urzędu.
Na jakich wartościach Państwa zdaniem powinien być budowany zawód informatyka w urzędzie?
- Myślę, że od dobrze brzmiących wartości ważniejsze są jasno sprecyzowane zasady. Informatycy są z reguły zero-jedynkowi, świetnie rozumieją algorytmy, potrafią optymalizować procesy. Jeśli w zakres naszych obowiązków zostanie wpisane szkolenie kolegów i koleżanek z obsługi pakietów biurowych, to będziemy to robić. Pytanie tylko, czy w ten sposób najlepiej wykorzystane by były nasze umiejętności i potencjał – czy nie lepiej pracownikom merytorycznym zapewnić szkolenia zewnętrzne z tego zakresu, a nasz czas przeznaczyć na usprawnianie infrastruktury, poprawę bezpieczeństwa i wsparcie wydziałów jednostki przy wdrażaniu narzędzi IT niezbędnych w ich pracy.
Problem polega na tym, że „papier wszystko przyjmie”, a w zakres obowiązków informatyka wpisuje się wszystko co ma nazwę zaczynającą się na „e” lub „i”. Najlepszym przykładem jest delegowanie na informatyków roli Administratorów Bezpieczeństwa Informacji, choć np. GIODO wyraźnie wskazywało, że nie należy tych funkcji łączyć – ale ponieważ żaden przepis tego nie zabrania jest to często spotykaną praktyką. Nikt nie dyskutuje w takiej sytuacji z przełożonym. Stąd też pomysł, by powołać do życia Sekcję Informatyków Administracji Publicznej, bo w ten sposób możemy głośno mówić o tym, co nas boli w sytuacji komórek IT w sektorze publicznym bez wchodzenia w sytuacje personalne.
Z jakimi jeszcze problemami zwracają się do Państwa gminni informatycy?
- W trakcie naszych wideokonferencji, które organizujemy co 2-3 tygodnie, zawsze pojawiają się wątki, które można by nazwać problemami. Przykładowo, w najbliższym czasie czekają nas wybory samorządowe, których obsługa informatyczna będzie dla wszystkich wyzwaniem – trzeba będzie zapewnić system kamer monitorujących lokale wyborcze, obsłużyć nowy system informatyczny do przekazywania głosów do Państwowej Komisji Wyborczej, a nie wiadomo np. jakie w związku z tym będą wymagania dotyczące łącz internetowych do lokali wyborczych. A chyba wszyscy pamiętamy sytuację z 2014 roku, kiedy trzeba było liczyć głosy ręcznie – informatycy ostrzegali wówczas, że system nie jest w pełni sprawy, ale ten głos został zignorowany.
Gorącym tematem jest oczywiście RODO, którego wdrożenie nie może się obejść bez zaangażowania służb informatycznych. W tym roku czekają nas także dwie duże zmiany dotyczące przyjmowania ustrukturyzowanych faktur elektronicznych i prowadzenia zamówień publicznych z wykorzystaniem systemów teleinformatycznych. Powstają centralne platformy do obsługi tych zadań, ale nie będą one realizowały wszystkich procesów z tego obszaru realizowanych w podmiotach publicznych. Końcówka roku zapowiada się więc dla informatyków niezwykle interesująco.
Jakie jeszcze zmiany dotyczące zawodu informatyka i informatyki w gminach Państwo postulują?
- W tej chwili skupiamy się na tym, by pokazać wszystkim koleżankom i kolegom, że warto się zorganizować pod wspólnym szyldem Sekcji Informatyków Administracji Publicznej, która wsparta taką organizacją jak Polskie Towarzystwo Informatyczne może dać realną szanse na zmianę. Zachęcamy do współdziałania, ale też do tego by wziąć sprawy we własne ręce. W najbliższym czasie będziemy się skupiać na tym, by zbudować swego rodzaju katalog dobrych praktyk i usprawnić przepływ informacji pomiędzy informatykami. Jak się bowiem okazuje wciąż brakuje jednego miejsca, gdzie można dowiedzieć się jak rozwiązać problemy techniczne, uzyskać sprawdzoną opinię o jakimś rozwiązaniu, czy nowych przepisach, które przekładają się na IT w podmiotach publicznych.
Chcemy też skatalogować zadania informatyków i pokazać, np. jak wiele spraw niezwiązanych z IT nam się powierza; obalić mit, mówiący o tym „po co nam informatyk, skoro wszystko działa”.
Jak jeszcze chcą Państwo poprawić sytuację zawodową informatyków w urzędach?
- Czas przestać liczyć na to, że sytuacja zawodowa informatyków poprawi się sama, że jakikolwiek minister, czy wójt jak w bajce o kopciuszku odmieni nasz los. Sekcja Informatyków Administracji Publicznej daje nam tę możliwość, by np. z ramienia Polskiego Towarzystwa Informatycznego opiniować projekty aktów prawnych dotyczące informatyki. Z drugiej strony warto też, by pewne rozwiązania czy quasi-standardy wypracowywało samo środowisko informatyków. Z czasem będą się one upowszechniać i usprawnią nam wszystkim pracę.
Dziękuję.
Anna Mikołajczyk-Kłębek