Fundacja Edukacji Domowej, Fundacja Szkoła w Chmurze oraz Rada Społeczności Rodziców i Opiekunów Szkoły w Chmurze za pośrednictwem Rzecznika Praw Obywatelskich wnoszą o większe finansowanie tej formy nauki. RPO pyta minister edukacji Barbarę Nowacką, czy istnieje potrzeba zmiany przepisów, regulujących funkcjonowanie szkół w chmurze
W ocenie podmiotów organizujących w Polsce edukację domową, ta forma nauczania jest finansowana na niewystarczającym poziomie, a rozporządzenia Ministra Edukacji i Nauki w sprawie sposobu podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego w roku 2024 zagraża dalszemu jej funkcjonowaniu. Fundacja Edukacji Domowej, Fundacja Szkoła w Chmurze oraz Rada Społeczności Rodziców i Opiekunów Szkoły w Chmurze przedstawiły RPO opinie według których zachodzi potrzeba "pilnego i rzetelnego zbadania sprawy przez prawodawcę".
W ubiegłorocznym rozporządzeniu obowiązywały zróżnicowane wysokości wag w zależności od liczby uczniów danej szkoły realizujących edukacje poza szkołą. Wprowadzono trzy mnożniki: 0,8 oraz 0,4 i 0,2. Do subwencji stosowano mnożnik 0,8 gdy w szkole było mniej niż 200 uczniów spełniających obowiązek szkolny poza szkołą. W zakresie uczniów i słuchaczy powyżej 200 stosowano odpowiednio mnożniki:
Autorzy wniosku do RPO podkreślają, że tegoroczne rozporządzenie zawiera podobne unormowania jak w ubiegłym roku; uzależnia wysokość subwencji od liczby uczniów w edukacji domowej przyjętych do danej szkoły. Organizatorzy edukacji domowej apelują o przywrócenie poprzednich stawek finansowania na poziomie 0,8 dla wszystkich szkół na uczniów w edukacji domowej, bez względu na ich liczbę w danej placówce.
Wnioski do RPO zawierają także zarzuty wobec sposobu procedowania przeszłego oraz obecnego rozporządzenia, dotyczące m. in. braku uzasadnienia przyjęcia współczynnika 0,2. Z punktu widzenia osób prowadzących szkoły zmniejszenie finansowania z budżetu nastąpiło w sposób "nagły i niespodziewany".
Jak podaje Rzecznik, "członkowie społeczności nie rozumieją powodów, dla których to liczba 200 uczniów w szkole została przyjęta jako główne kryterium. A liczba ta nie pojawia się w żadnych innych przepisach regulujących system oświaty".
"Zdaniem wnioskodawców delegacja ustawowa z art. 28 ust. 6 ustawy z 13 listopada 2003 r. o dochodach jednostek samorządu terytorialnego nie daje ministrowi podstaw do zróżnicowania kwot subwencji w oparciu o sposób realizowania obowiązku szkolnego. Zróżnicowanie to zostało uzasadnione niższymi kosztami prowadzenia danej szkoły, jednak nie przedstawiono dokładnych badań i analiz. Wątpliwości osób podpisanych pod wnioskiem do RPO budzi sformułowanie "w szczególności", które - w ich ocenie - zapewnia ministrowi zbyt daleką swobodę przy uwzględnianiu różnych czynników. Wpływa to negatywnie na stabilność prawa oraz poziom bezpieczeństwa podmiotów prowadzących szkoły i placówki oświatowe" - wskazuje RPO.
"Część szkół informuje, że otrzymane środki nie pozwalają na pokrycie podstawowych zadań. Wskazano na rosnące koszty związane z administracją, organizacją egzaminów, wynajęciem lokali oraz wsparciem edukacyjnym (zajęcia, konsultacje, materiały edukacyjne, pomoce dydaktyczne). Przypomniano obowiązki wszystkich szkół w zakresie udzielania pomocy psychologiczno-pedagogicznej oraz wspierania uczniów z niepełnosprawnościami. Wśród szkodliwych skutków obniżenia wagi na ucznia w ED wymieniono zmniejszenie liczby przyjętych uczniów i uczennic, zakończenie współpracy z częścią kadry pedagogicznej i innymi pracownikami, a także ograniczenie zakresu wsparcia" - podnosi argumenty wnioskodawców RPO.
W tej sytuacji Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek prosi minister edukacji o stanowisko wobec zarzutów wnioskodawców. Pyta także, czy istnieje potrzeba zmiany przepisów, na których podstawie odbywa się edukacja domowa i funkcjonują szkoły udzielające wsparcia dzieciom i młodzieży zdobywającym wykształcenie poza szkołą.
Odmienne stanowisko na temat kosztów edukacji domowej mają samorządowcy. Podczas listopadowego posiedzenia KWRiST strona samorządowa negatywnie zaopiniowała projekt rozporządzenia w sprawie sposobu podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego w 2024 roku. Wcześniej negatywną opinię do projektowanego przez MEiN podziału środków na edukację w 2024 r. przedstawił Zespół ds. Edukacji, Kultury i Sportu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Spór z MEiN dotyczył m.in. wokół wyceny edukacji domowej.
Związek Powiatów Polskich postulował obniżenie wskaźnika przypisanego edukacji domowej do poziomu 0,4. Grzegorz Kubalski z ZPP uzasadniał bowiem, że w ocenie korporacji, w edukacji domowej uczeń kosztuje 40 proc. mniej niż chodzący do szkoły.
"Choć nie oszukujmy się - kosztuje jeszcze mniej" - ocenił Kubalski, dodając, że w przypadku wielu szkół prowadzących edukację domową cały wkład sprowadza się do przeprowadzenia półgodzinnego egzaminu. ZPP zarzucił też MEiN brak analizy tych kosztów.
Dyrektor Departamentu Współpracy z Samorządem Terytorialnym w Ministerstwie Edukacji i Nauki Jerzy Jakubczuk odpierał wówczas te argumenty, wskazując m.in., że szkoły udzielają uczniom w edukacji domowej dodatkowego wsparcia, a ono kosztuje.
Według Stowarzyszenia Edukacji w Rodzinie (stan na 27.09.2023) z edukacji domowej w Polsce korzysta 45 tys. 809 uczniów (dane pochodzą z Systemu Informacji Oświatowej).
js/
Czytaj też: