Niektóre samorządy zdecydowały się na wprowadzenie „podatku od deszczu”, tzn. opłaty za oczyszczanie wód opadowych. Sądy kwestionują część opłat
Niektóre samorządy zdecydowały się na wprowadzenie tzw. „podatku od deszczu”, a dokładnie opłaty za oczyszczanie z wód opadowych.
Unijne prawo nakłada obowiązek oczyszczania wód opadowych. Na razie w Polsce nie ma ani sankcji, ani kontroli w tej dziedzinie. Co więcej, prawo jest nieprecyzyjne i sądy kwestionowały niektóre opłaty wprowadzane przez gminy.
Według danych GUS, w latach 2001-2014 polskie samorządy wydały ponad 68 miliardów złotych na inwestycje w gospodarkę ściekową i ochronę wód. Z tego na sieć kanalizacji opadowej – 8 mld zł, a na oczyszczalnie ścieków – 15 mld zł. To są pieniądze, które zostały wydane na inwestycje, nie na bieżące funkcjonowanie, konserwację, naprawy.
W ostatnich latach niektóre gminy, chcąc podreperować własne budżety, zaczęły wprowadzać tzw. opłatę za oczyszczanie wód. Prawo teoretycznie daje im taką możliwość. Wprowadzone opłaty zazwyczaj dotyczą płacenia od metra utwardzonej powierzchni, po której woda spływa do kanalizacji.
„Problem polega na tym, że są rozbieżności pomiędzy jednostkami miary. W ustawie (o zbiorowym zaopatrzeniu i odprowadzaniu ścieków – red.) mowa jest o metrach sześciennych, a w rozporządzeniu są podane metry kwadratowe” - tłumaczy Marcin Błędzki, główny ekonomista z Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie. Są różne wyroki sądów administracyjnych, niektóre odrzucają możliwość wprowadzenia opłaty za oczyszczanie wód opadowych.
Już od wielu lat Izba lobbuje za doprecyzowaniem przepisów prawnych w tej dziedzinie. W najbliższym czasie zostanie wydane nowe stanowisko branży i przedstawiony projekt propozycji zmian w ustawie o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków. „Chodzi o wprowadzenie zgodności między ustawą a rozporządzeniem. Mamy gotowy projekt w tej sprawie – zapowiada Błędzki.
Nie podatek od deszczu a opłata za usługęOpłaty za odprowadzanie ścieków opadowych wprowadziły m.in. Brodnica, Trzebiatów, Piła. A jednym z pierwszych samorządów, który wprowadził taką opłatę, byli urzędnicy z Żor.
Samorządowcy podkreślają, że jest to „opłata za usługę”, a nie „podatek od deszczu”. Nie płacimy za to, że pada deszcz. Płacimy za usługę odbioru wody deszczowej analogicznie, jak płacimy za odbiór ścieków z naszego domostwa.
Gminy podkreślają, że wprowadzenie opłaty to pozyskanie stabilnego źródła finansowania kolejnych inwestycji oraz czynności eksploatacyjnych w ramach sieci deszczowej, umożliwienie remontów i modernizacji sieci, a także urządzeń kanalizacji deszczowej, uzbrojenie wylotów wód deszczowych w urządzenia do podczyszczania wód opadowych i obniżenie kosztów, które wiążą się z wprowadzeniem ścieków do środowiska.
Deszczówka to ściek Specjaliści zajmujący się tematyką podkreślają, że „skład chemiczny wody deszczowej w pierwszych minutach opadów może być gorszy niż skład chemiczny ścieków komunalnych”.
Deszcz niesie ze sobą wszystko to, co nagromadziło się w powietrzu oraz na dachach, betonowych podjazdach czy pokrytych płytkami chodnikach.
Eksperci wskazują, że „deszczówka ma jeszcze gorszy skład, gdy spływa z baz transportowych, lotnisk, parkingów, autostrad, dróg, terenów przemysłowych”. Na terenach wiejskich w jej składzie występują związki chemiczne używane w środkach ochrony roślin. Przykładowy skład wody deszczowej poza tlenem i wodorem może zawierać takie związki, jak naftalen, piren i benzo[a]piren, herbicydy, etoksylaty nonylofenolu, pentachlorofenol, ftalan, kadm, ołów, chrom, miedź, nikiel, platyna i cynk”.
„Oczyszczanie deszczówki nie jest wymysłem ekologów zbyt mocno biorących sobie do serca troskę o naturę” – podkreśla Bartosz Chochołowski z serwisu CzystaDeszczowka.pl. „Jest obowiązkiem wynikającym z prawa zarówno polskiego, jak i unijnego” – dodaje.
W Polsce spora część związków chemiczny i metali ciężkich wraz z deszczówką trafia jednak nadal do wód gruntowych, jezior, rzek i ostatecznie do Bałtyku. Firmy, gminy, zarządcy dróg nie są dopingowani do takich działań. „W wielu miejscach woda z kanalizacji opadowej nie trafia do oczyszczalni ścieków, ale wprost do rzeki. Podczas intensywnych opadów deszczu oczyszczalnie nie są w stanie przyjąć tak wielkiej ilości ścieków i wtedy z pominięciem procesu oczyszczania trafiają one do rzek” – zauważają specjaliści.
Przepisy nakładające obowiązek oczyszczania deszczówki: rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 24 lipca 2006 r. w sprawie warunków jakie należy spełnić przy wprowadzaniu ścieków do wód lub ziemi oraz w sprawie substancji szczególnie szkodliwych dla środowiska wodnego (Dz.U.2006 nr 137,poz.984); Ustawa z dnia 27 kwietnia 2001 roku – „Prawo Ochrony Środowiska” (Dz. U. Nr 62 z 2001 roku poz. 627); Ustawa z dnia 18 lipca 2001 roku – „ Prawo Wodne” (Dz. U. 2005 nr 130 poz. 1087); Ustawa z dnia 7 czerwca 2001 roku o zbiorowym zaopatrzeniu i odprowadzaniu ścieków zmieniona ustawą z dnia 22 kwietnia 2005 r. o zmianie ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków oraz niektórych innych. (Dz. U. 2005 nr 85. poz. 729). Na szczeblu europejskim podstawowym dokumentem jest Ramowa Dyrektywa Wodna, Dyrektywa 2000/60/W Parlamentu Europejskiego i Rady Europy z dnia 23 października 2000 r.
Anna Mikołajczyk-Kłębek
a.mikolajczyk-klebek@pap.pl amk/Serwis Samorządowy PAP