Samorząd Tychów planuje społeczną akcję zgłaszania zawiadomień na sąsiadów, którzy nie sprzątają po swoich psach. Efektem będą upomnienia i kary
Takie rozwiązanie jest częścią rozpoczętej w mieście akcji „Skupmy się na sprawie”, w ramach której samorządowcy chcą oczyścić osiedla i parki z zanieczyszczeń pozostawionych przez spacerujące psy i ich niesprzątających właścicieli. Podobną akcję zorganizowano w Tychach sześć lat temu, pod hasłem "Skupmy się na problemie".
- W 2007 roku skupiliśmy się na problemie, teraz chcemy skupić się na eliminacji problemu. Część mieszkańców przyzwyczaiła się do tego, że wychodząc na spacer z psem, musi zabrać ze sobą worek na psią kupę; niestety, nie wszyscy - powiedziała szefowa wydziału promocji tyskiego Urzędu Miasta Iwona Ciepał.Pomysł ze specjalnym telefonem i adresem mailowym urzędnicy zaczerpnęli ze szkockiej miejscowości, gdzie - jak wyliczono - po wprowadzeniu podobnego rozwiązania zanieczyszczenie ulic i chodników zmniejszyło się aż o 82 proc. Organizatorzy akcji liczą, że w Tychach również odniesie ona widoczny skutek.
Do wskazanej przez mieszkańców osoby Straż Miejska wyśle upomnienie, a jeśli to nie poskutkuje - nałoży mandat.W Tychach już kilka lat temu pojawiły się tzw. psie stacje, czyli woreczki na nieczystości i specjalne kosze na zebrane odchody.
Pierwsze działania obecnej akcji koncentrują się na edukacji najmłodszych. Podczas zajęć i warsztatów w przedszkolach i pierwszych klasach szkół podstawowych dzieci dowiedzą się m.in., że jaja pasożytów mogą przetrwać w glebie nawet 10 lat, a psie odchody mogą być źródłem wielu chorób.- Od nowego roku chcemy położyć nacisk na infrastrukturę, na rozwiązania pomocne właścicielom psów oraz na system kontroli i mobilizowania mieszkańców, by reagowali na problem. Wielu osobom przeszkadzają pozostawione psie odchody, ale mało kto decyduje się zwrócić uwagę właścicielowi psa – powiedziała Katarzyna Woch z tyskiego magistratu.(PAP)