Nowe stawki opłat za wycinkę drzew są drastycznie zaniżone. Na obniżce skorzystają inwestorzy, jednak gminy nie stracą - oceniają samorządowcy
„Nowe stawki opłat za wycinkę drzew są drastycznie zaniżone. Wpadliśmy ze skrajności w skrajność” – oceniła Ewa Olszewska – Dej, dyrektor wydziału kształtowania środowiska Urzędu Miejskiego w Krakowie. Zgodnie z rozporządzeniem od poniedziałku obowiązują niższe stawki opłat za wcinkę drzew i krzewów.
Nowe przepisy stanowią, że maksymalna stawka za wycinkę drzewa nie przekracza 210 zł za centymetr obwodu pnia mierzonego na wysokości 130 cm. Dla większości drzew liściastych wysokość opłat waha się od 12 do 70 zł za centymetr. Do tej pory maksymalna stawka za usunięcie drzewa wynosiła 500 zł za cm.
W opinii pełnomocnika zarządu Związku Miast Polskich ds. legislacyjnych Marka Wójcika, „stawki opłat za wycinkę drzew były przez lata nieprawdopodobnie wysokie”. Zaznaczył jednak, że skutki obniżenia opłat są trudne do przewidzenia.
Wójcik podkreślił, że im wyższa opłata za wycinkę drzew, tym niższa świadomość obywateli, że trzeba zgłosić wycinkę i zapłacić opłatę. „Niestety świadomość społeczną buduje się długo, nie jestem więc pewny, że w szybkim tempie wzrośnie liczba opłat za wycinkę drzew. Sądzę, że w dalszym ciągu będziemy mieli do czynienia z przypadkami dzikiej wycinki” – dodał.
Pełnomocnik ZMP zaznaczył również, że budżet gmin nie musi ucierpieć na obniżce. „Uczciwie należy zaznaczyć, że obniżenie tych opłat niekoniecznie może oznaczać obniżenie dochodów JST. Może się okazać, że inwestorzy chętniej będą płacić niższe stawki” – podkreślił Wójcik.
Wysokość stawek negatywnie oceniła Ewa Olszewska - Dej z krakowskiego ratusza. „Ktoś, kto to opracowywał, nie zastanawiał się w ogóle nad kwestią ochrony drzew. Opłata za wycięcie klonu, który ma 100 cm obwodu dotychczas wynosiła 50 tys. zł, a zgodnie z rozporządzeniem wynosi dziś 2,5 tys. zł” – zaznaczyła.
Olszewska zwróciła uwagę, że głównym celem opłat za wycinkę była ochrona środowiska. „Tak niskie stawki mogą doprowadzić do tego, że inwestorom opłaci się bardziej wyciąć drzewo bez zezwolenia, zapłacić niewielkie kary i uniknąć biurokracji oraz oczekiwania na wydanie pozwolenia na wycinkę” – zauważyła.
Jednocześnie dyrektor podkreśliła, że na „obniżce opłat w pewien sposób mogą skorzystać inwestorzy. Będzie to dla nich mniej kłopotliwe”.
Natomiast w opinii Andrzeja Szczerby, naczelnika wydziału ochrony środowiska, rolnictwa i leśnictwa Urzędu Miasta Częstochowy niskie stawki uniemożliwią skuteczne prowadzenie działań w zakresie ochrony przyrody.
Naczelnik ocenił, że budżety gminne nie stracą na obniżce. „Przy tak niskich stawkach inwestorzy chętniej będą wycinać drzewa i wnosić opłaty do gminy. Duża liczba zmniejszonych opłat zrekompensuje małą liczbę dużych.”
Szczerba dodał, że na obniżce mogą zyskać jedynie inwestorzy.
Z kolei Burmistrz Podkowy Leśnej Artur Tusiński zwrócił uwagę, że stawki są za niskie w szczególności w regionach, gdzie metr kwadratowy gruntu kosztuje kilka tysięcy zł. „W bogatych miejscowościach gdzie grunt jest bardzo drogi, nowe stawki są śmieszne. Dlatego uważam, że rady gmin powinny mieć możliwość kształtowania wysokości stawek opłat za wycinkę”.
mm/