Trwa liczenie głosów pod wnioskiem o referendum w stolicy. Gdyby odwołano Hannę Gronkiewicz Waltz zastąpi ją ktoś wyznaczony przez premiera
Organizatorzy akcji zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum, m.in. Warszawska Wspólnota Samorządowa, PiS i Ruch Palikota, ogłosili, że zebrali ponad 232 tys. podpisów.
To ok. 100 tys. więcej niż wymagana liczba, ale część z nich na pewno zostanie skreślona - brane pod uwagę mogą być tylko te, przy których znalazło się imię i nazwisko, adres oraz numer PESEL.
Osoba, która się podpisała, musi też znajdować się w stałym rejestrze wyborców uprawnionych do głosowania w stolicy - są w nim osoby zameldowane w mieście i te, które do rejestru się dopisały, deklarując, że na stałe mieszkają w Warszawie.
Zgodnie z ustawą o referendum lokalnym na sprawdzenie poprawności podpisów komisarz wyborczy ma 30 dni kalendarzowych. Oznacza to, że postanowienie o przeprowadzeniu bądź o nieprzeprowadzeniu referendum w Warszawie musi wydać najpóźniej 21 sierpnia.
Postanowienie musi zostać ogłoszone w Dzienniku Urzędowym Województwa Mazowieckiego.
Jeśli komisarz zdecyduje o przeprowadzeniu referendum, musi się ono odbyć w dzień wolny od pracy, najpóźniej 50. dnia od opublikowania postanowienia komisarza. Oznacza to, że referendum w Warszawie musiałoby odbyć się najpóźniej w połowie października. Koszty jego przeprowadzenia pokryje miasto.
Referendum będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy wzięli udział w wyborze odwoływanego organu. W wyborach na prezydenta Warszawy w 2010 r., w których zwyciężyła Gronkiewicz-Waltz, wzięło udział 649 049 osób. Oznacza to, że referendum w sprawie jej odwołania będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział co najmniej 389 430 osób.
Wynik referendum jest rozstrzygający, jeżeli za jednym z rozwiązań w sprawie poddanej pod referendum oddano więcej niż połowę ważnych głosów. Jeśli większość opowiedziałaby się za odwołaniem Gronkiewicz-Waltz, jej mandat wygasłby wraz z ogłoszeniem wyniku referendum w dzienniku urzędowym województwa.
Każdy mieszkaniec uprawniony do wzięcia udziału w referendum może w ciągu 7 dni od publikacji wyników wnieść protest, jeżeli uzna, że dopuszczono się naruszenia przepisów, a naruszenie to mogło wywrzeć istotny wpływ na wynik. Sąd okręgowy rozpatruje protest w ciągu 14 dni od dnia jego zgłoszenia.
Gdyby ostatecznie Gronkiewicz-Waltz została odwołana, osobę pełniącą funkcję prezydenta miasta (tzw. komisarza) "niezwłocznie" wyznaczyłby premier. Swoją funkcję pełniłaby ona do czasu wyboru nowego prezydenta.
W takich sytuacjach premier zarządza też przedterminowe wybory, jednak zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym wyborów takich nie przeprowadza się, jeżeli ich data miałaby przypaść w okresie sześciu miesięcy przed zakończeniem kadencji prezydenta.
Gdyby przypadła ona w okresie dłuższym niż sześć a krótszym niż 12 miesięcy przed zakończeniem kadencji, decyzję o nieprzeprowadzaniu wyborów może podjąć rada miasta. Wówczas tzw. komisarz sprawuje władzę w mieście do końca kadencji samorządu.
Jak poinformował PAP Lech Gajzler z Zespołu Prawnego i Organizacji Wyborów Krajowego Biura Wyborczego, w ocenie Państwowej Komisji Wyborczej uprawnienie to przysługuje radzie gminy również w przypadku odwołania prezydenta miasta w drodze referendum.
- Państwowa Komisja Wyborcza jednocześnie informuje, że powyższa opinia nie ma charakteru wiążącego, gdyż kompetencje do zarządzenia wyborów przedterminowych wójta (a więc - zgodnie z ustawą - także i prezydenta) nie należą do Komisji, lecz do prezesa Rady Ministrów - zaznaczył Gajzler.
Obecna kadencja samorządu kończy się 21 listopada 2014 r., więc jest raczej pewne, że termin wyborów przypadłby w okresie między 6 a 12 miesiącami przed końcem kadencji.
Gdyby decyzję w sprawie wyborów podejmowała rada miasta, wynik głosowania jest raczej przesądzony - większość w radzie ma Platforma Obywatelska, której Gronkiewicz-Waltz jest wiceprzewodniczącą.
Warszawa bywała już zarządzana przez tzw. komisarza. W lutym 2006 r. ówczesny premier Kazimierz Marcinkiewicz wyznaczył na pełniącego funkcję prezydenta miasta Mirosława Kochalskiego, który wcześniej zarządzał Warszawą jako sekretarz miasta.
Kolejnym "komisarzem" został w lipcu 2006 r. Kazimierz Marcinkiewicz; wyznaczył go na to stanowisko kolejny premier - Jarosław Kaczyński, który zaznaczał, że objęcie przez Marcinkiewicza tej funkcji otwiera drogę do jego zwycięstwa w jesiennych wyborach w stolicy.
Marcinkiewicz wyborów jednak nie wygrał - choć w pierwszej turze otrzymał najwięcej głosów (38,67 proc.), w drugiej pokonała go Hanna Gronkiewicz-Waltz, zdobywając w listopadzie 2006 r. poparcie 53,18 proc. wyborców (Marcinkiewicz - 46,82 proc.).
Mariusz Wachowicz (PAP)