Powszechnego badania pod kątem zakażenia COVID–19 ze szczególnym uwzględnieniem kadry nauczycielskiej oraz pracowników instytucji opiekuńczych i oświatowych - takiego programu chce Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Wielkopolski (SGiPW). Postulat skierowano do premiera.
Szef KPRM Michał Dworczyk mówił w środę, że pytanie o to, czy konieczne są obowiązkowe testy na koronawirusa dla pracowników żłobków powinno zostać skierowane do Głównego Inspektora Sanitarnego, a nie polityków.
W środę Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Wielkopolski skierowało do premiera apel o "podjęcie działań zmierzających do realizacji programu powszechnego badania pod kątem zakażenia COVID-19". Tekst apelu w załączniku na końcu tekstu.
"Znajdując się aktualnie na etapie względnego opanowania epidemii w naszym kraju, dzięki upowszechnieniu badań, moglibyśmy posiąść cenną wiedzę na temat realnego poziomu zainfekowania społeczeństwa. Aktualnie bazujemy na wiedzy opartej głównie na badaniach przeprowadzonych na osobach, które prezentowały wyraźne objawy choroby. Poza naszą świadomością pozostaje z pewnością duża rzesza osób chorych bezobjawowo oraz tych, których organizm wytworzył już przeciwciała po przebytej bezobjawowo infekcji" - głosi apel do premiera.
SGiPW pisze, że to w gestii gmin i powiatów znajduje się odpowiedzialność za funkcjonowanie licznych instytucji, które z zasady skupiają ludzi w określonych miejscach. Mowa tu m.in. o urzędach i starostwach oraz jednostkach z nimi związanymi, placówkach opiekuńczo – oświatowych, domach pomocy społecznej i innych placówkach wsparcia i opieki. Jednocześnie - jak wskazuje Związek - samorząd lokalny odpowiada za organizację przestrzeni publicznej, tj. place zabaw, siłownie, czy inne miejsca rekreacji, do których dostęp jest aktualnie ograniczony.
"Powrót do funkcjonowania tych wszystkich obszarów, przy zachowaniu restrykcji epidemiologicznych, jest ważny, jednak powinien być oparty na rzetelnej wiedzy na temat stanu zdrowia uczestników poszczególnych elementów życia społecznego" - uważa Związek.
Według organizacji, realizacja programu powszechnego badania pod kątem zakażenia COVID–19 mogłaby być realizowana przez organy centralny w ścisłej współpracy organizacyjnej z jednostkami samorządu terytorialnego.
"Program powszechnego badania pod kątem zakażenia COVID–19 mógłby być realizowany z wykorzystaniem wygodnych środków takich jak np. dobrze funkcjonujące stacje pobierania materiału do badania drive–thru, pozwalające na szybką i zorganizowaną obsługę uczestników" - proponuje SGiPW.
Kolejność grup poddanych badaniu powinna być - zdaniem organizacji - "uwarunkowana publicznym kryterium oddziaływania poszczególnych mieszkańców społeczności lokalnych".
"I tak w pierwszej kolejności objętych badaniami powinni być m.in. pracownicy jednostek opiekuńczo–oświatowych. W miarę zmniejszania skali odziaływania społecznego, program dotyczyłby wszystkich mieszkańców, w określonej przestrzeni czasowej. Mając świadomość skalę i wyzwanie związane z realizacją programu powszechnego badania pod kątem zakażenia COVID–19, mamy również świadomość zagrożeń społecznych jakie nieść za sobą może wznowienie zachorowalności, szczególnie w okresie jesienno – zimowym. O COVID – 19 wiemy co raz więcej, choć nadal w wielu aspektach stanowi dla nas wyzwanie i zagadkę. Bezwzględnie jednak informacja stanowić może dla nas bardzo silną broń, którą również dzięki zaangażowaniu samorządów lokalnych, możemy w najbliższym czasie uzyskać" - konkluduje organizacja w liście podpisanym przez jej przewodniczącego Jacka Gursza.
Pomysły masowego testowania pojawiły się po tym jak w Łodzi badanie przesiewowe wykazało podejrzenie zakażenia koronawirusem u 456 osób, a w związku z tym otwarto tylko jeden żłobek i 31 przedszkoli.
W związku z tymi wynikami apel o obowiązkowe testy na koronawirusa dla pracowników oświaty wystosowały władze: Warszawy, Gdańska, Poznania oraz Białegostoku, a także Związek Nauczycielstwa Polskiego. Otwarcie miejskich żłobków, przedszkoli oraz szkół w klasach I – III wstrzymała Ruda Śląska. Przeprowadzenie prewencyjnych testów wśród pracowników żłobków, przedszkoli i szkół podstawowych zapowiedział Toruń.
Sceptyczny wobec masowego testowania jest immunolog dr Paweł Grzesiowski. "Nie idźmy tą drogą. Testowanie pracowników bez wskazań medycznych lub epidemiologicznych nie ma sensu. Testy serologiczne, które są niskiej czułości i swoistości, powodują katastrofalne skutki jak w Łodzi! Strach zamiast pracy. Teraz wszystkim trzeba powtórzyć testy genetyczne" - zwrócił uwagę na Twitterze Grzesiowski.
O testy dla pracowników żłobków spytano w środę w Programie Trzecim Polskiego Radia Michała Dworczyka; dopytywano, czy takie badania może sfinansować NFZ.
"Prezydenci miast przede wszystkim włączyli się w kampanię wyborczą, co niewiele ma wspólnego z funkcjonowaniem na forum samorządu, tylko z typową, ogólnopolską akcją polityczną, w ramach wsparcia pana prezydenta (Warszawy, Rafała - PAP) Trzaskowskiego. Mówię o szerszym działaniu" - powiedział Dworczyk. Podkreślił, że pytanie o to, czy konieczne są obowiązkowe testy dla pracowników żłobków i w jakim stopniu - powinno zostać skierowane do głównego inspektora sanitarnego Jarosława Pinkasa i ekspertów, a nie do polityków.
js/