Działania na rzecz dostępności informacyjno-komunikacyjnej w JST nie powinny ograniczać się tylko do obszaru architektonicznego i cyfrowego, lecz także koncentrować się na tworzeniu pozytywnego klimatu dla osób o szczególnych potrzebach – oceniła Ewa Lefik-Babiasz, ekspert w Grupie AF ds. dostępności i pozyskiwania środków na jej zapewnienie przez instytucje publiczne.
„Kluczem, na który powinniśmy wszyscy postawić największy nacisk, jest człowiek. Empatyczna władza, świadomi pracownicy, cierpliwa praca w zakresie tworzenia pozytywnego klimatu dla osób o szczególnych potrzebach. Tak, aby niechęć i obawy oraz trud, który towarzyszy obu stronom, przekuć na dążenie do współpracy, zrozumienia i realizacji celów” – napisała w analizie dla Serwisu Samorządowego PAP.
Według Lefik-Babiasz informacyjno-komunikacyjne obszary wsparcia są trzonem dostępności, jednak są one tak samo istotne, jak tworzenie dostępnego środowiska. Wskazała, że chodzi tu nie tylko o osoby z niepełnosprawnością, choć – jak podkreśliła – właśnie ich sytuacja wymaga szczególnego działania.
„Zarówno resorty, samorządy jak i organizacje pozarządowe, instytucje, tworząc podręczniki, podkreślają wagę zapewnienia dostępności cyfrowej i architektonicznej, przy czym moim zdaniem kluczowa jest dostępność informacyjno-komunikacyjna, bowiem to ona jest podstawą relacji międzyludzkich” – czytamy.
Wyjaśniła tu, że chodzi o codzienne relacje, takie jak rozmowy telefoniczne, spotkania online i spotkania w tzw. realu, na przykład w urzędzie czy muzeum; w każdym z tych miejsc potrzebna jest należyta organizacja przestrzeni w obszarze informacyjno-komunikacyjnym.
Autorka przypomniała, iż Ustawa z 19 lipca 2019 r. o zapewnieniu dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami definiuje minimalne wymagania, jakie muszą spełnić podmioty publiczne.
„Analizując ich zakres, zadaję sobie pytanie, czy naprawdę to jest minimum? Istota tego zakresu jest kreowana przez definicję dostępności informacyjno-komunikacyjnej, której próżno szukać w rzeczonym dokumencie” – podkreśliła.
Jej zdaniem definicji tej nie zawiera również poradnik „Jak wdrażać ustawę o zapewnianiu dostępności”, który – jak czytamy – wskazuje jedynie na intencje, które jej towarzyszą.
W tym miejscu ekspertka przytacza cytat z poradnika: „Co z tego, że klient głuchy dostanie się do urzędu (czy do szkoły), jeśli nie będzie mógł się porozumieć z pracownikiem urzędu lub nauczycielem. Taka sytuacja będzie niekomfortowa zarówno dla klienta, jak i dla pracowników. Dlatego ustawa nakłada na instytucje i samorządy różne wymagania i obowiązki. Celem ich realizacji jest przede wszystkim zapewnienie komunikacji w czasie wizyty w urzędzie, a także dbanie o możliwość przygotowania się do wizyty i komunikacji z urzędem”.
W ocenie Lefik-Babiasz ten obszar dostępności również wymaga dyskusji, zaś opracowane w jej trakcie narzędzia i metody wdrożeń powinny znaleźć swoje odniesienie w poradnikach i publikacjach oraz szkoleniach z zakresu dostępności.
Autorka przywołuje jednocześnie artykuł 3. Ustawy, który wymienia podmioty publiczne zobowiązane do powołania Koordynatorów Dostępności. „Tu nie powinno chodzić o przeszkolenie ich w zakresie tego +minimum+. Chciałabym wierzyć i postuluję o rozpoczęcie pewnego empatycznego nurtu myślowego dotyczącego dostępności” – napisała.
Według ekspertki potrzebna jest szeroka dyskusja na temat barier, z którymi osoby z niepełnosprawnością spotykają się na co dzień. Wśród narzędzi, które mają ułatwiać komunikację i pomagać we wspólnym działaniu i dążeniu do współpracy wymienia: komunikację werbalną i niewerbalną oraz język mówiony, pisany i migowy.
„Na pytanie, jak komunikujecie się z osobami głuchymi lub niewidomymi, bardzo często słyszę odpowiedź – poprzez ich rodziny, jeśli trzeba, ale generalnie u nas nie ma takich osób, nie przychodzą do placówki samorządowej, jednostki. Dotyczy to głównie małych i średnich miast, gdzie udział osób o szczególnych potrzebach w życiu społecznym jest wciąż mocno ograniczony; nie tylko przez stereotypy utrwalane latami, ale także poprzez brak realnych narzędzi oraz autentycznego wsparcia” – relacjonuje.
„Wiele jednostek deklaruje dostęp do tłumacza on-line, a gdy proszę o zademonstrowanie sposobu obsługi z wykorzystaniem tego narzędzia, zaczyna się panika: kto pamięta jak to się uruchamiało, gdzie jest komputer z odpowiednimi urządzeniami peryferyjnymi… etc.” – dodaje.
Lefik-Babiasz proponuje wcielenie się w rolę osoby, która „nie słyszy i bierze udział w tym często histerycznym i groteskowym sposobie skomunikowania się, choć wie, że ma pełne prawo do informacji i już na początku swej drogi często spotyka bariery, które zniechęcają do dalszych prób”.
Dochodzi przy tym do wniosku, że w następstwie takich sytuacji osoby z niepełnosprawnością biorą mały, lub niewielki samodzielny udział w życiu społecznym. Wskazuje także, iż należałoby rozważyć, co w procesie komunikacji może być realnie usprawnione, pamiętając przy tym, iż dostępność jest całym i bardzo złożonym procesem.
„(…) Dostępność dotyczy nas wszystkich, i to od nas zależy, jak w tym procesie odnajdziemy siebie i naszą jednostkę” – podsumowała w swej analizie Ewa Lefik-Babiasz.
jjk