Nie ma przepisu, który pozwalałyby dyrektorowi szkoły czy przedszkola na odesłanie do domu dziecka, którego stan zdrowia budzi wątpliwości – zaznacza MEN. Dlatego w profilaktyce koronawirusa pozostaje liczyć na rozsądek rodziców.
Od kilku tygodni media informują o kolejnych przypadkach zakażenia koronawirusem na świecie, a od środy – o pierwszym takim pacjencie w Polsce. Do tablicy wywoływane jest m.in. ministerstwo edukacji, które pytane jest o bezpieczeństwo uczniów i procedury „na wypadek”.
Resort wydał w tym tygodniu rekomendacje dla dyrektorów szkół, jak mają postępować, by uniknąć rozprzestrzeniania się koronawirusa w szkole. W broszurze zaleca m.in. „apelowanie do rodziców, by nie posyłali przeziębionych i chorych dzieci do przedszkola lub szkoły”.
Tymczasem rodzice dzieci przedszkolnych od dawna alarmują, że do przedszkoli, szczególnie w sezonie jesienno-zimowym, posyłane są chore dzieci. Wskazują na brak skutecznych instrumentów prawnych, które pozwalają na zapobieganie takim sytuacjom w publicznych placówkach.
"W każdej klasie/grupie są nieodpowiedzialni rodzice, którym nie przetłumaczysz, że powinni zostawić dziecko w domu..." - napisał w komentarzu Czytelnik.
A kolejny ironizuje: "Przecież katar to nie choroba, kaszel to nie choroba, a gorączka 38 to też nie zwiastun choroby - dziecko możne siedzieć w przedszkolu. Rotawirus - nie problem - najwyżej często będzie korzystać z toalety". Według niego dzieci często są posyłane do przedszkola "zgodnie z zasadą - łyżka ibumu rano i hola do przedszkola".
Zapytaliśmy MEN, czy w związku z profilaktyką zakażenia koronawirusem dyrektor może odmówić przyjęcia na lekcje dziecka z objawami choroby, czy też może tylko „apelować”, tak jak to zostało ujęte w rekomendacjach.
„W obecnym stanie prawnym nie ma regulacji, które wprost wskazywałyby na możliwość odmówienia przyjęcia dziecka na lekcje/zajęcia z objawami przeziębienia/choroby” – wyjaśnia Anna Ostrowska, rzeczniczka MEN.
Resort zaznacza, że dyrektor szkoły nie jest odpowiednią osobą do tego, by oceniać stan zdrowia ucznia. „Chorobę rozpoznaje i określa metody leczenia lekarz po przeprowadzonej konsultacji medycznej, zatem to nie dyrektor szkoły decyduje o jednostce chorobowej ucznia” – wskazuje Anna Ostrowska.
Jak podkreśla, do zadań dyrektora szkoły należy zaobserwowanie objawów chorobowych ucznia przebywającego w szkole i zastosowanie się do aktualnych wytycznych.
„Natomiast rodzic, którego podstawowym obowiązkiem jest dbanie o dobro dziecka stosuje się do obowiązujących w kraju procedur oraz - jeżeli je posiada - zaleceń lekarskich, które mogą określić czas nieposyłania dziecka do placówki oświatowej” – podsumowuje rzeczniczka MEN.
Przypomina, że w przypadku obecnej sytuacji epidemiologicznej należy zastosować się do informacji zamieszczonych na stronie GIS, MSZ i MZ oraz rekomendacji MEN dla dyrektorów szkół, przedszkoli i placówek oświatowych w zakresie profilaktyki zdrowotnej w związku z zagrożeniem koronawirusem.
W piątek Senat zajmie się specustawą ws. koronawirusa. W zakresie oświaty przewiduje ona, że w przypadkach uzasadnionych nadzwyczajnymi okolicznościami zagrażającymi życiu lub zdrowiu dzieci i młodzieży minister edukacji może czasowo zawiesić funkcjonowanie jednostek systemu oświaty na obszarze kraju lub jego części. Może także wyłączyć stosowanie niektórych przepisów oświatowych. Chodzi np. o postępowanie rekrutacyjne, ocenianie uczniów, przeprowadzanie egzaminów czy organizację roku szkolnego.
Według Głównego Inspektora Sanitarnego podstawowe zasady zapobiegawcze mogą istotnie wpłynąć na ograniczenie ryzyka zakażenia. Należy przede wszystkim często myć ręce wodą z mydłem, a jeśli nie ma takiej możliwości dezynfekować je płynami na bazie alkoholu (min. 60 proc.). Podczas kaszlu i kichania należy zakryć usta i nos zgiętym łokciem lub chusteczką (jak najszybciej wyrzucić ją do zamkniętego kosza i umyć ręce). Trzeba również pamiętać o zachowaniu co najmniej 1-1,5 m odległości od osoby, która kaszle, kicha i ma gorączkę. GIS zaleca również unikanie dotykania oczu, nosa i ust.
aba/