Z uwagą zapoznajemy się z najnowszymi wydarzeniami związanymi z tzw. „strefami wolnymi od ideologii LGBT” w Polsce. Widzimy ruch w dobrą stronę i oczekujemy, że inne regiony pójdą w tym samym kierunku - poinformował PAP rzecznik KE Christian Wigand.
"Z uwagą zapoznajemy się z najnowszymi wydarzeniami związanymi z tzw. „strefami wolnymi od ideologii LGBT” w Polsce. Widzimy ruch w dobrą stronę i oczekujemy, że inne regiony pójdą w tym samym kierunku. Będziemy nadal uważnie śledzić sytuację w kontekście toczącego się postępowania w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego" - powiedział PAP rzecznik KE Christian Wigand.
Dodał, że KE obecnie analizuje odpowiedź Polski na wezwanie do usunięcia uchybienia przed podjęciem decyzji o dalszych krokach.
"Komisja ma jasne stanowisko w sprawie takich rezolucji i stref. Pozwolę sobie przypomnieć słowa przewodniczącej von der Leyen: Strefy wolne od LGBTQI to strefy wolne od ludzkości i nie ma na nie miejsca w naszej Unii" - zaznaczył Wigand.
W czwartek rzecznik rządu Piotr Müller powiedział, że uchwały samorządów nie miały złych intencji, miały na celu promocję wartości rodzinnych; w Polsce żadnej strefy wolnej od LGBT nigdy nie było i nie będzie - wskazał.
Uchwały przeciwko "ideologii LGBT" podjęło w 2019 r. kilkadziesiąt samorządów różnego szczebla, m.in. sejmiki województw małopolskiego, lubelskiego, podkarpackiego i świętokrzyskiego, z kolei sejmik woj. łódzkiego przyjął Samorządową Kartę Praw Rodzin.
Komisja Europejska wystosowała na początku września list do władz pięciu polskich regionów, które przyjęły uchwały sprzeciwiające się "ideologii LGBT", podkreślając wagę odpowiedzi na wezwanie "do usunięcia uchybienia". KE dała tym województwom czas na odpowiedź do połowy września, zawieszając jednocześnie rozmowy z nimi na temat wypłat środków z programu REACT-EU. Według "Gazety Wyborczej" w związku z uchwałami samorządy mogą stracić nawet 47,5 mld zł.
W środę radni sejmiku woj. świętokrzyskiego uchylili stanowisko "przeciw ideologii LGBT" i przyjęli uchwałę w sprawie "poszanowania wielowiekowej tradycji i kultury Rzeczypospolitej Polskiej oraz równouprawnienia i sprawiedliwego traktowania".
Rzecznik rządu został zapytany na czwartkowym briefingu prasowym, czy inne samorządy powinny wziąć przykład z województwa świętokrzyskiego i również uchylić uchwały przeciwko "ideologii LGBT".
Müller podkreślił, że przyjmowanie i uchylanie uchwał to kompetencja organów samorządu terytorialnego. "One mogą to robić wedle własnego uznania (...). Ja jestem rzecznikiem rządu, trudno mi się wypowiadać w imieniu organów samorządu terytorialnego" - dodał.
Rzecznik rządu zwracał przy tym uwagę, że większość tego typu uchwał to "uchwały prorodzinne", które podkreślają wartości rodzinne i nie powinny być przedmiotem krytyki. "Natomiast wszystkie dokumenty, które miałyby - zdaniem Komisji Europejskiej - znamiona działań o charakterze dyskryminacyjnym, to w tym zakresie ktoś może jakieś zmiany prowadzić i korygować" - mówił Müller.
Jego zdaniem mogło dojść do "przejaskrawienia tego, co zostało powiedziane w uchwałach", ponieważ ich intencją "w żaden sposób nie były kwestie dyskryminacyjne, lecz promocja wartości rodzinnych".
"Jestem przekonany, że wszystkim samorządom w Polsce zależało tylko i wyłącznie na podkreślaniu wartości rodzinnych, a nie na dyskryminowaniu jakiejkolwiek grupy. To nie dotyczy tylko osób LGBT, bo w Polsce żadnej strefy wolnej od LGBT nigdy nie było - wbrew temu, co wielokrotnie w kłamstwach powtarzały niektóre zachodnie media - i nie będzie" - oświadczył rzecznik rządu.
Minister Sprawiedliwości o uchwałach przeciw "ideologii LGBT": wycofywanie się z nich przez samorządy to smutny przykład ulegania szantażowi
Zbigniew Ziobro był w czwartek gościem "Wydarzeń" w telewizji Polsat News. Szef MS był pytany m.in. o pismo, które wiceminister funduszy i polityki regionalnej Waldemar Buda wysłał do samorządów, w których prosi o "analizę i weryfikację" tzw. uchwał samorządów przeciw "ideologii LGBT", w kontekście negocjacji z Komisją Europejską dotyczących unijnych funduszy.
"To jest bardzo smutny przykład zjawiska ulegania szantażowi. To są bardzo złe decyzje, bo one zachęcają tych agresorów, którzy nas szantażują – kiedyś to było czołgami, teraz pieniędzmi" – skomentował to Ziobro.
Na uwagę, że to ostre słowa, szef MS powiedział, że kiedyś robiono to bardziej finezyjnie. "Wtedy nie dzwonił komisarz z Moskwy, nie robił konferencji prasowej, to było załatwiane inaczej. Wszyscy się domyślali jak" – powiedział.
"Na szczęście my - jako Polska - możemy się temu przeciwstawiać i mówić +nie+ jeśli ktoś chce nas traktować gorzej niż inne kraje UE" – kontynuował. "Uważam, że Polacy mają swoją godność, a Polska ma swoje interesy. Jeżeli będziemy ulegać szantażowi w takich sprawach, to za chwilę będziemy ulegać szantażowi w sprawach, które uderzą w interesy rolników, lekarzy, przedsiębiorców" – wskazał.
Dopytany, czy zatem Buda popełnił błąd wysyłając te pisma, Ziobro odparł, że tak. "Z całą pewnością tak to oceniam i nie był to list z nami konsultowany” – mówił. "Każde ustępstwo jest zachętą do kolejnych przejawów agresji na Polskę i Polaków" – uważa szef MS.
Łódzki sejmik nie przyjął wniosku o odwołanie Samorządowej Karty Praw Rodzin
Sejmik woj. łódzkiego nie przyjął w czwartek wniosku o odwołanie uchwały dotyczącej Samorządowej Karty Praw Rodzin, zgłoszonego przez radnego Marcina Bugajskiego (KO). Jednocześnie radny Zbigniew Linkowski (PiS) zdradził, że jego klub pracuje nad rozwiązaniem kompromisowym.
Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP, temat Samorządowej Karty Praw Rodzin ma powrócić na najbliższej sesji sejmiku, która jest zaplanowana na najbliższy wtorek.
luo/ tebe/ nmk/ mark/ agm/ joz/ kic/