Jestem raczej zwolennikiem, by stawiać na dobrowolność niż przymus - powiedział premier Donald Tusk, odnosząc się do nauczania edukacji zdrowotnej w szkołach. Dodał, że namawia rodziców by poznali jakie treści będą przekazywane uczniom i zastanowili się nim podejmą decyzję.
Tusk we wtorek podczas konferencji prasowej w Helsinkach pytany, czy edukacja zdrowotna powinna być dobrowolnym czy obowiązkowym przedmiotem szkolnym, odpowiedział: "jestem raczej zwolennikiem, żeby w takiej sytuacji stawiać raczej na dobrowolność niż na przymus".
Premier podkreślił, że temat ten budzi emocje nie tylko w Polsce, ale miał również znaczenie w kampanii wyborczej w USA. "To jest zrozumiałe" - podkreślił premier, zaznaczając, że szczególne zainteresowanie budzą odpowiedzi na pytania - na ile mają mieć wpływ rodzice, jakie treści powinna zawierać ta edukacja i na ile ma być obowiązkowa.
"Minister Barbara Nowacka zapewniła mnie, że organizacyjnie będziemy gotowi do tego, żeby tam, gdzie rodzice są zainteresowani takimi zajęciami, czyli edukacją zdrowotną, której częścią jest wychowanie seksualne (...), będzie to możliwe. Tam, gdzie rodzice nie będą zainteresowani, to dzieci takich rodziców nie będą musiały uczestniczyć w tych spotkaniach" - powiedział.
Jednocześnie szef rządu zaznaczył, że jest dla niego ważne "żeby krok po kroku (...) jak najwięcej dzieci uczyło się możliwie szybko, w jaki sposób rozpoznać zagrożenie pedofilią", bo - jak zaznaczył - jest to jeden elementów edukacji zdrowotnej.
"Ja bym i tak namawiał wszystkich rodziców, żeby przede wszystkim zapoznali się nie ze sloganami jakichś polityków, co biegają po ulicy z transparentami (...), tylko żeby spokojnie zapoznali się z programem, jakie są treści, jeśli chodzi o edukację zdrowotną i żeby się dwa razy zastanowili zanim podejmą decyzję" - powiedział Tusk.
Edukacja zdrowotna to wspólne przedsięwzięcie resortów edukacji narodowej, zdrowia oraz sportu i turystyki. Przedmiot ma być wprowadzony do szkół od roku szkolnego 2025/2026 w miejsce wychowania do życia w rodzinie (WDŻ). Wiosną ubiegłego roku, zapowiadając wprowadzenie nowego przedmiotu, ministra edukacji Barbara Nowacka poinformowała, że będzie to przedmiot obowiązkowy. Pod koniec października resort edukacji opublikował projekt podstawy programowej.
Zapowiedzi wprowadzenia nowego przedmiotu wywołały wiele kontrowersji, m.in. na początku grudnia na placu Zamkowym w Warszawie odbył się protest pod hasłem: "Tak dla edukacji, nie dla deprawacji". Edukację zdrowotną za niezgodną z konstytucją uznała Konferencja Episkopatu Polski. Biskupi, powołując się na art. 48. i 53. Konstytucji RP, zaznaczyli, że "wychowanie seksualne zgodnie z konstytucją pozostaje w kompetencjach rodziców, a nie państwa".
Z kolei kierownictwo ministerstwa wielokrotnie podkreślało, że przedmiot będzie holistyczny, łącząc elementy nauk: o zdrowiu, medycznych, społecznych, humanistycznych, przyrodniczych i ścisłych, dotyczyć ma zdrowia w wymiarze fizycznym, psychicznym, seksualnym, społecznym i środowiskowym na wszystkich etapach życia. Podkreślało też, że przedmiot edukacja zdrowotna jest oczekiwany przez wiele środowisk, w tym przez rodziców.
W niedzielę wicepremier, minister obrony narodowej, lidera PSL Władysław Kosiniak-Kamysz oznajmił, że edukacja zdrowotna będzie przedmiotem nieobowiązkowym. Za takim rozwiązaniem opowiedział się też prezydent Warszawy i kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski. W poniedziałek MEN poinformowało, że prace ekspertów nad podstawą programową przedmiotu edukacja zdrowotna jeszcze trwają i finalne decyzje minister edukacji dotyczące tego przedmiotu pojawią się po zakończeniu tych prac.
dsr/ amk/ kmz/ aba/ ktl/