Nie mówimy, że nie zrobimy wyborów, jeśli będą 28 czerwca, parlament ustawą jest w stanie do tego nas przymusić, ale ci, którzy dadzą nam kilka dni na przygotowanie głosowania, będą ponosić odpowiedzialność za wynik tych wyborów i sposób organizacji - stwierdził prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.
Prezydent Poznania został zapytany w czwartek w radiu RMF FM o swoje słowa, że samorządowcy nie mogą wziąć odpowiedzialności za wybory prezydenckie, jeśli miałyby się odbyć 28 czerwca.
"Poprzednie wybory też były szumnie zapowiadane przez Kaczyńskiego, że odbędą się 10 maja, poczta nawet zrobiła pakiety wyborcze, wydała na to 70 milionów" - powiedział Jaśkowiak. "My nie mówimy, że my tych wyborów nie zrobimy, mówimy tylko, że to jest bardzo niefortunna decyzja i przestrzegamy rząd, żeby drugi raz nie zrobił tego błędu" - dodał.
Dopytywany, dlaczego w takim razie tak zdecydowanie protestował przeciwko terminowi 28 czerwca, powiedział: "Mówię tylko, że ustawami Sejm i Senat są w stanie nas do tego przymusić, natomiast ci, którzy będą głosować na kolanie przygotowaną ustawę i dadzą nam kilka dni, żeby te wybory przygotować i zorganizować, będą ponosić odpowiedzialność i za wynik tych wyborów i sposób organizacji".
"My przestrzegamy przed tymi wyborami, tak jak przestrzegaliśmy przed wyborami 10 maja" - dodał Jaśkowiak.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński, lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro i szef Porozumienia Jarosław Gowin wystąpili w środę na wspólnej konferencji prasowej, w której oświadczyli, że wybory nie mogą się odbyć później niż 28 czerwca. Kaczyński ocenił, że ci, którzy proponują zmianę terminu wyborów, sieją zamęt i "za nic mają konstytucję, niezależnie od tego, że bardzo często się na nią powołują". Szef PiS stwierdził, że za tym, by przyjąć inny termin niż 28 czerwca "stoją czysto partykularne interesy, z całą pełnością nie jest to interes Polski ani nie jest to zgodne z konstytucją".
pś/ mp/