Zakończenie stanu epidemii w Polsce nie wprowadza zmian w głównych przepisach prawa pracy. Obowiązujący od poniedziałku stan zagrożenia epidemicznego podtrzymuje dotychczasowe regulacje dotyczące m.in. wykonywania pracy zdalnej, kierowania pracowników na zaległy urlop i na okresowe badania lekarskie.
Przepisy specustawy przewidują bowiem, że zarówno w okresie obowiązywania stanu epidemii COVID-19, jak i stanu zagrożenia epidemicznego, oraz w okresie trzech miesięcy po ich odwołaniu, pracodawca może polecić pracownikowi wykonywanie pracy zdalnej.
Zgodnie z regulacją wykonywanie pracy zdalnej może zostać polecone, jeżeli pracownik ma umiejętności i możliwości techniczne oraz lokalowe do wykonywania takiej pracy i pozwala na to rodzaj pracy. Narzędzia i materiały potrzebne do wykonywania pracy zdalnej zapewnia pracodawca. Na jego polecenie pracownik wykonujący pracę zdalną ma obowiązek prowadzić ewidencję wykonanych czynności, uwzględniającą w szczególności opis tych czynności, a także datę oraz czas ich wykonania.
Pracodawca może też w każdym momencie cofnąć polecenie wykonywania pracy zdalnej.
Specustawa covidowa przewiduje ponadto, że w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii pracodawca może udzielić pracownikowi, w terminie przez siebie wskazanym, bez uzyskania zgody pracownika i z pominięciem planu urlopów, urlopu wypoczynkowego niewykorzystanego przez pracownika w poprzednich latach kalendarzowych. Urlop może wynieść do 30 dni, a pracownik jest zobowiązany do jego wykorzystania.
Specustawa stanowi też, że w trakcie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii wstępnym badaniom lekarskim nie podlegają osoby zatrudniane na stanowisko administracyjno-biurowe, jeżeli posiadają aktualne orzeczenie lekarskie stwierdzające brak przeciwwskazań do pracy w warunkach pracy opisanych w skierowaniu na badania lekarskie i pracodawca stwierdzi, że warunki te odpowiadają warunkom występującym na danym stanowisku pracy.
Minister zdrowia Adam Niedzielski przestrzega, że zniesienie stanu epidemii nie jest równoznaczne z jej końcem. "Żaden minister świata nie jest w stanie znieść swoją decyzją. Epidemia jeszcze z nami jest, choć stopniowo zmierza w kierunku endemii, który w naszym kraju najlepiej chyba obrazuje grypa" – powiedział Niedzielski PAP.
Szef MZ zaznaczył, że najistotniejszą daną obrazującą przebieg epidemii jest liczba pacjentów z COVID-19 w szpitalach. Tylko w ciągu trzech dni minionego tygodnia spadła ona o 200. "Obecnie tych pacjentów mamy jedynie 768. Nadmienię, że miesiąc temu było ich dwa razy tyle" – podkreślił.
Właśnie ta dana – jak podkreślił minister - w większości państw świata jest decydującą w podejściu rządów do epidemii. Dodał, że w Polsce cały czas obserwujemy trend, który zaprognozowały wszystkie ośrodki analityczne, czyli systematyczny spadek zakażeń i hospitalizacji.
"Żółte światło w postaci stanu zagrożenia epidemicznego nadal się świeci. Pamiętajmy, że tak w przypadku epidemii, jak i endemii nic nie zastąpi zdrowego rozsądku i odpowiedzialności" – podkreślił minister.
kkr/ ktl/ woj/