Sąd Okręgowy w Białymstoku prawomocnie uniewinnił w piątek urzędnika urzędu marszałkowskiego od zarzutów związanych z organizacją blisko dwa lata temu Pikniku Rodzinnego. To impreza samorządu województwa podlaskiego, która odbyła się w mieście w tym samym czasie, co Marsz Równości.
P.o. dyrektora gabinetu marszałka województwa Robert Jabłoński został obwiniony przez białostocką Straż Miejską m.in. o to, że 20 lipca 2019 roku przewodniczył zgromadzeniu, przy którego organizacji nie dopełniono należytych formalności. Chodzi o Piknik Rodzinny, organizowany wówczas przez marszałka województwa jako alternatywa dla Marszu Równości; częścią pikniku był przemarsz jego uczestników ulicami miasta. Kolejne zarzuty z Kodeksu wykroczeń i prawa o ruchu drogowym dotyczyły zajęcia pasa drogi w sposób niezgodny z jego przeznaczeniem, co zakończyło się wejściem uczestników Pikniku Rodzinnego na jezdnię.
W październiku Sąd Rejonowy w Białymstoku obwinionego uniewinnił; ocenił że Straż Miejska nie przedstawiła jakiegokolwiek dowodu wskazującego na to, że to akurat obwiniony urzędnik przewodniczył zgromadzeniu pod nazwą Piknik Rodzinny. Sąd uzasadniał, że w aktach sprawy jest jedynie pismo wskazujące, że Jabłoński był osobą do kontaktu w sprawach organizacji przemarszu towarzyszącego piknikowi. Zwracał uwagę, że w notatce urzędowej strażników sporządzonej po tym pikniku mowa była o osobie, która miała w rękach megafon, co nie oznacza, że formalnie przewodniczyła ona zgromadzeniu.
Od wyroku odwołała się jednak Straż Miejska, która chciała jego uchylenia i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania sądowi rejonowemu.
Sąd odwoławczy apelację uznał w piątek za bezzasadną i wyrok uniewinniający utrzymał.
Sędzia Beata Sopek mówiła w ustnym uzasadnieniu wyroku, że sprawa nie dotyczyła ustalenia podziału kompetencji między marszałkiem województwa a prezydentem Białegostoku przy organizacji zgromadzenia przez organ władzy publicznej, ale tego, czy dana osoba popełniła zarzucane jej przez Straż Miejską wykroczenia.
Sąd odwoławczy ocenił, że obwiniony urzędnik nie pełnił formalnie funkcji przewodniczącego zgromadzenia (m.in. zobowiązanego do prawidłowej organizacji zgromadzenia), a miał zadania o charakterze porządkowym. Sędzia Sopek argumentowała, że brak było "jednoznacznych i pewnych dowodów", np. nie było formalnego umocowania udzielonego urzędnikowi przez marszałka województwa, do pełnienia funkcji przewodniczącego zgromadzenia.
rof/ woj/