Pomysł premiowania pracowników za przyjęcie szczepionki przeciwko Covid-19 wynika z chęci utrzymania normalnej działalności urzędu - powiedział Serwisowi Samorządowemu PAP wójt gminy Lubartów Krzysztof Kopyść.
Samorządowiec przyznaje, że po rozgłosie medialnym, który wywołała jego idea, spotkał się z falą tzw. hejtu w internecie.
„Nie mówimy o pomyśle na nagrodę za szczepienia. To miałby być jedynie jednorazowy dodatek motywacyjny. Taki był pomysł. Ja nie wiem, czy ja to będę realizował” - oświadczył.
Kopyść wyjaśnił, że pomysł premiowania urzędników za zaszczepienie się przeciw koronawirusowi to następstwo zachorowań na Covid-19.
„Mam zachorowania w urzędzie. Wyłącza mi to pracownika na miesiąc-dwa. Czyli też koszty pracodawca ponosi. Mało tego: jest też kwestia skutecznego funkcjonowania. Jeżeli pracownicy będą zaszczepieni, to nie będą narażać siebie i nie będą narażać ludzi, którzy przychodzą do urzędu” - stwierdził.
Zdaniem wójta zachęcanie do szczepień jest konieczne, zwłaszcza - jak mówi - na tle nagonki ze strony antyszczepionkowców. „Teraz pytanie, co jest lepsze? Czy mają ludzie się zaszczepić, zwłaszcza przy tej nagonce antyszczepionkowców, czy nie spróbować ich w jakiś sposób zmotywować, żeby jednak się zaszczepili i sprawić, żeby - przynajmniej teoretycznie - było bardziej bezpiecznie” - powiedział.
Kopyść wskazał, że idea motywacji finansowej pojawiła się po tym, gdy w Ośrodku Pomocy Społecznej w Lubartowie do szczepienia zgłosiła się jedna osoba.
„Ośrodek Pomocy Społecznej jest w grupie zero. I na dzień 31 grudnia, kiedy ten pomysł się pojawił, zgłosiła się do szczepień jedna osoba. Mam więc pytanie: czy nie spróbować ich do tego zmotywować? Przecież oni mają styczność z osobami niepełnosprawnymi, starszymi, do kogo będą później pretensje? Do pracownika, czy do mnie? Niestety, spłynie to na mnie” - podkreślił.
Samorządowiec zaproponował, by pracownicy jego urzędu, którzy zgłoszą się do szczepień, otrzymywali 500 złotych brutto. Jak mówi, spotkało się to z raczej pozytywnym odbiorem wśród urzędników.
„Podejście było raczej pozytywne. To nie są duże pieniądze. 500 zł brutto to niecałe 400 złotych na rękę. Ja powiem, że większość pracowników zarabia mniej, niż kasjerka w Biedronce. Czy ten sposób zmotywowania jest grzechem? Żeby było bardziej bezpiecznie, żebyśmy mogli normalnie funkcjonować bez przegród i maseczek?” - pyta.
Wójt powtarza, że idea wynagradzania za szczepienia nie została jeszcze wcielona w życie. „Po tej fali hejtu ja nie wiem, czy ja będę to realizował. Pomysł jest pomysłem, natomiast nie zostało nic jeszcze zrealizowane, ani wypłacone, a czy będzie to jeszcze nie wiem” - powiedział Kopyść.
Do pomysłu wójta gminy Lubartów krytycznie odniósł się starosta milicki Sławomir Strzelski. Uważa on, że premiowanie urzędników za szczepienia nie jest dobrym rozwiązaniem.
„Jeśli to ma być dobrowolne, to nie. Zachęcać należy jak najbardziej. System nagradzania nie powinien być uwzględniany, bo jeśli mówimy, że coś ma być dobrowolne, a później ma być to uzależnione od tego, czy ktoś przyjął szczepionkę, czy nie, to jest to pewna sprzeczność” - powiedział Serwisowi Samorządowemu PAP.
„W powiecie milickim staramy się informować mieszkańców. Na razie lekarzy i personel medyczny, później będziemy docierali do kolejnych odbiorców. Ja uważam że nie, że jeśli z jednej strony ktoś mówi, że jest dobrowolność, to nie powinien za to czegoś ograniczać, albo z drugiej strony dawać pieniędzy” - oświadczył Strzelski.
Jarosław Junko