Samorząd Olsztyna zaczął starania o pozyskanie od sąsiedniej gminy Purda terenu o powierzchni ok. 230 ha. Zdaniem prezydenta miasto potrzebuje tych terenów pod budowę „miasteczka prawnego”. Samorząd Purdy jest oburzony i organizuje referendum w tej sprawie.
We wtorek 22 kwietnia mieszkańcy gminy Purda spotkali się z prezydentem Olsztyna Robertem Szewczykiem w sprawie planów przejęcia przez miasto części terenów gminy. Zmianę granic prezydent zapowiedział w ubiegłym roku, argumentując, że Olsztyn „jest jedynym miastem wojewódzkim w Polsce, który od bardzo wielu lat nie poszerzał swoich granic administracyjnych”.
„Trudne pytania, ale nie może być inaczej, jeżeli poruszamy bardzo ważne tematy dla Olsztyna, dla rozwoju naszego miasta, ale też bardzo ważne pytania dla gminy Purda. Mam nadzieję, że chociaż trochę uczyniliśmy jakieś kroki, żeby się wzajemnie zrozumieć”- mówił po spotkaniu prezydent Olsztyna.
Zupełnie inaczej konsultacje postrzegają mieszkańcy sąsiedniej gminy Purda. Zdaniem radnej Katarzyny Maziec, spotkanie przebiegło w burzliwej atmosferze.
„Spotkanie przebiegło w burzliwej dosyć atmosferze, pełnej emocji, ponieważ tutaj nie mogło być inaczej. Sytuacja jest dosyć emocjonalna, szczególnie dla naszych mieszkańców gminy, bo dotyczy, nie tak jak pan prezydent mówi, tylko ziemi, ale możliwości i szans rozwoju całej gminy” – powiedziała w rozmowie z Serwisem Samorządowym PAP radna.
Jak wyjaśniła, tereny, które chce zaanektować miasto, to jedyny obszar inwestycyjny, który gmina może wykorzystać do rozwoju. Słowa radnej potwierdziła w rozmowie z Radiem Olsztyn wójt gminy Teresa Chrostowska.
„Liczyłam, że pan prezydent nawiąże dialog i zaproponuje jakiś kompromis, ale sam powiedział: nie ma kompromisu w tej sprawie. Jeżeli chodziłoby o miasteczko prawne, to co zaproponowaliśmy 17 czy 20 hektarów, bo każdy wie, jak ważne są to instytucje. Natomiast chodzi o 235 hektarów, a terenów inwestycyjnych jest 200 hektarów” – powiedziała.
Prezydent Olsztyna przypomniał, że na włączonym w granice miasta obszarze miałoby powstać „miasteczko prawne". Byłyby tam siedziby sądów, prokuratury, a docelowo również areszt śledczy, który jest obecnie w ścisłym centrum. Realizacja tych planów ma też pomóc w zabiegach o utworzenie w Olsztynie pierwszego w regionie sądu apelacyjnego. Zdaniem prezydenta obecnie miasto nie ma wystarczających terenów, by sprostać tym wymaganiom.
„Nie mamy takiej ilości wolnych terenów inwestycyjnych, by zbudować nową siedzibę sądów, prokuratur, archiwa tych instytucji. Moglibyśmy też przenieść tam z centrum miasta areszt" – powiedział Robert Szewczyk.
Z opinią prezydenta nie zgodziła się radna Katarzyna Maziec, podkreślając, że w granicach Olsztyna wciąż znajduje się wiele niewykorzystanych terenów, które mogłyby posłużyć pod planowane inwestycje.
„Miasto musi się rozwijać, natomiast na terenie miasta Olsztyna są tereny inwestycyjne i są tereny niezagospodarowane, które należą zarówno do miasta Olsztyna, jak i do KOWR-u. Więc logiczne by było najpierw zagospodarować to, co się ma we własnym obrębie miasta, a dopiero potem, jeżeli tych terenów by zabrakło, ruszać po kolejne” – argumentowała radna. Na pytanie, czy ze względu na planowane inwestycje mieszkańcy mogą spodziewać się przesiedleń, powiedziała, że „wszystkie możliwości są dopuszczalne”.
„Jeszcze pół roku temu nie przyszło nam do głowy, że prezydent będzie nam chciał zabrać tak po prostu atrakcyjny kawałek ziemi. Więc ciężko nam powiedzieć, jakie będą kolejne decyzje miasta Olsztyn” – powiedziała Maziec.
W najbliższą niedzielę 27 kwietnia na terenie gminy Purda odbędzie się referendum w sprawie przejęcia przez Olsztyn części sąsiednich terenów. Mieszkańcy będą mogli w nim wyrazić swoją opinię na temat propozycji prezydenta Szewczyka. W rozmowie z Radiem Olsztyn wielu z nich zapowiedziało, że weźmie udział w głosowaniu.
„W referendum jeszcze się wypowiemy i to chyba bardzo ostro, co o tym wszystkim sądzimy. Tu moje miejsce i tu zostanę i będę walczył o każdy kawałeczek tej ziemi” – powiedział jeden z mieszkańców.
Konsultacje w sprawie zmiany granic zorganizowano też w samym Olsztynie. Od 24 lutego do 9 marca wszyscy mieszkańcy miasta mogli wyrazić swoje zdanie na temat planów inwestycyjnych prezydenta. Według danych GUS w ubiegłym roku Olsztyn liczył 167 tys. mieszkańców. Mimo to swój głos oddało blisko 2,5 tys. osób.
„Olsztyn zorganizował konsultacje społeczne, wzięło w nich udział około 2,5 tysiąca mieszkańców, z czego 1750 (czyli 1,2 proc. mieszkańców) było „za". Niektórzy komentują, że nawet nie wszyscy pracownicy olsztyńskiego ratusza wzięli udział w konsultacjach. Generalnie olsztyniacy nie są tym zainteresowani, a my wprost przeciwnie – mówiła w rozmowie z TVN24 wójt Teresa Chrostowska.
„Tym referendum chcemy pokazać między innymi, że ta aneksja nie dotyczy tylko ziemi, ta aneksja dotyczy właśnie ludzi, mieszkańców tych terenów. I to jest naruszenie związków społecznych, czyli naruszenie ustawy o samorządach” – powiedziała Katarzyna Maziec.
Prócz referendum, władze gminy chcą zorganizować konsultacje społeczne z mieszkańcami gminy Stary Olsztyn, którą otacza Purda.
„Prezydent twierdzi, że miasto ma prawo do rozwoju. My to rozumiemy, tylko nie jesteśmy w stanie zrozumieć, dlaczego naszym kosztem i dlaczego bez wcześniejszych rozmów. Gdyby prezydent miał ochotę z nami wcześniej rozmawiać, bylibyśmy skłonni porozmawiać” – powiedziała radna.
„My nie zabraniamy miastu Olsztyn się rozwijać, ale nie pozwolimy na to, żeby po prostu nas rozebrali” – skwitowała Katarzyna Maziec.
Początkiem procedury jest podjęcia przez radę miejską uchwały o woli poszerzenia miasta i przeprowadzenia konsultacji społecznych. Następnie w ciągu trzech miesięcy przeprowadzane są konsultacje z mieszkańcami. Wniosek o zmianę granic wraz z uzasadnieniem trafia – za pośrednictwem wojewody, który je opiniuje – do ministra spraw wewnętrznych i administracji. Ostateczną decyzję podejmuje Rada Ministrów. Wydaje rozporządzenie do 31 lipca, a zmiany wchodzą w życie od 1 stycznia następnego roku.
mc/
Czytaj też: