Związek Samorządów Polskich (ZSP) w piśmie do ministra klimatu Michała Kurtyki zaapelował o pilną korektę metod naliczania opłaty za gospodarowanie odpadami. Związek chce też zniesienia górnego limitu wysokości stawek dla mieszkańców.
W obszernej analizie ZSP odniósł się do każdej z obowiązujących metod, proponując korektę art. 6j i 6k Ustawy o czystości i porządku w gminach, który ich dotyczy.
Zdaniem samorządowców, aby społecznie akceptowana była metoda od gospodarstwa, konieczne jest umożliwienie samorządom przyznawania zniżek małym gospodarstwom 1-2 osobowym, zamieszkałym przez seniorów (emeryci, renciści) oraz osobom niepełnosprawnym, ale nie na podstawie ustawy o pomocy społecznej, tylko w ramach przepisów ustawy o czystości i porządku w gminach.
W przypadku metody od osoby Związek Samorządów Polskich proponuje wprowadzenie systemu widełkowego.
"Żeby ułatwić samorządom możliwość weryfikacji, nie wchodzi w grę naliczanie każdej jednej osoby zamieszkałej, tylko wprowadzenie systemu widełkowego (przedziałowego), który zresztą był kiedyś prawnie dopuszczalny, ale po zmianie zapisów ustawowych Regionalna Izba Obrachunkowa uchyla tak przyjmowane przez samorząd uchwały" – zaznaczyli w piśmie samorządowcy.
Jak wyjaśnili, system przedziałowy w przypadku metody od osoby miałby polegać na podzieleniu gospodarstw na grupy co do wielkości, np. małe (1-3 osobowe) płacą kwotę X, duże (4 osobowe i większe) płacą kwotę Y.
Innym proponowanym sposobem mógłby być podział na małe gospodarstwa (1-2 osobowe), średnie (3-4 osobowe) i duże (5 osobowe i większe). "W tym przypadku sposób weryfikacji również nie będzie pełny, ale z perspektywy samorządu potencjalne straty w budżecie będą mniejsze " – zaznaczyli samorządowcy.
Odnosząc się do metody od wody, przedstawiciele związku ocenili, że podobnie jak w przypadku metody od osoby, ten sposób naliczania opłat najlepiej usprawni system przedziałowy (widełkowy).
"Przyjmujemy np. trzy przedziały: mały (powiedzmy zużycie miesięczne w gospodarstwie mniejsze niż 5 m3 wody) – kwota X, średni (zużycie 5-15 m3) – kwota Y i duży (zużycie ponad 15m3) – kwota Z"- wyjaśnili samorządowcy. "Oczywiście można system podzielić na mniej czy więcej przedziałów, w zależności od specyfiki lokalnej społeczności. Taka zmiana spowoduje, że maksymalne opłaty nie będą tak duże i nieakceptowalne społecznie, a minimalne opłaty nie będą niższe niż najniższa stawka co jest ważne w sytuacji prób „oszukania” licznika, a także z perspektywy zbilansowania systemu. A co równie istotne, taki system jest zdecydowanie łatwiejszy do wprowadzenia i weryfikacji przez samorząd" – dodali.
Według ZSP, rozwiązaniem mogłaby być również możliwość wprowadzenia opłaty minimalnej i maksymalnej, czyli w przypadku gdy zużycie wody jest bardzo niskie i z wyliczenia opłaty wychodzi kwota niższa niż np. X, wtedy deklarację składa się w wysokości X, analogicznie jeśli wyliczona opłata przekracza kwotę maksymalną Y wtedy deklarację o wysokości opłaty składa się w wysokości Y.
Jak czytamy w piśmie do ministra, metodę od wielkości budynku można by ograniczyć tylko do zabudowy wielorodzinnej - dziś samorządy praktycznie nie stosują tej metody w zabudowie jednorodzinnej.
Z kolei w odniesieniu do metod mieszanych, które dziś – jak podkreślili samorządowy - Regionalna Izba Obrachunkowa wielokrotnie odrzuca i uniemożliwia ich wprowadzenie, ZSP postuluje dopuszczenie takiej możliwości poprzez jasne i precyzyjne wskazane w ustawie."To samorządy powinny określać gdzie i na jakich zasadach te metody mają być łączone i w których gospodarstwach domowych wprowadzone – dziś w tym zakresie jest zbyt dużo ograniczeń" – zaznaczył związek.
Jednocześnie w odniesieniu do wszystkich metod ZSP postuluje, aby górny limit wysokości stawek dla mieszańców określony w art. 6k ust. 2a został zniesiony i uzależniony od kosztów ponoszonych przez samorząd (najczęściej w wyniku przetargu) oraz decyzji rady danej gminy czy miasta. Zdaniem samorządowców w niektórych samorządach dochodzi bowiem do sytuacji, że z przetargu wychodzą ceny wyższe, niż te maksymalnie dopuszczalne, co skutkuje tym, że system nie bilansuje się i trzeba do niego dokładać w ramach własnego budżetu – a według ustawy system powinien bilansować się sam.
kic/