Dziesiątki bezrobotnych złożyło w ostatnich dniach w łódzkich urzędach pracy wnioski o dotacje na uruchomienie firm - informuje "Express Ilustrowany". Bezrobotni spieszyli się, bo od listopada trzeba oprócz wymaganych dokumentów i biznesplanu przedstawić... żyrantów. Wchodzi bowiem w życie zmieniona ustawa o promocji zatrudnienia i instrumentach rynku pracy.
Dotacje nie będą już, jak dotąd, przyznawane bez zabezpieczenia. Ilu i jakich poręczycieli będzie trzeba oraz jakie inne zabezpieczenia wchodzą w grę jeszcze nie wiadomo, pośredniaki czekają na wytyczne. Na uruchomienie firmy bezrobotny może otrzymać dotację w wysokości maksymalnie 11.590 zł. Kto otrzyma tę pomoc, a firmy nie otworzy - musi zwrócić pieniądze z odsetkami.
- W ciągu roku od wprowadzenia dotacji kilka spraw trzeba było skierować do sądu - mówi Małgorzata Jachurska z działu instrumentów rynku pracy Powiatowego Urzędu Pracy nr 2. - Nie każdemu udaje się dokładnie przewidzieć koszty i zyski z otwieranej działalności. (PAP)