Pracownicy UM w Olsztynie muszą wypełniać ankiety, w których wpisują, ile czasu pracują, obsługują petenta, a nawet ile spędzają w toalecie
Pracownicy urzędu miasta muszą wypełniać ankiety, w których wypisują, ile czasu pracują, obsługują petenta, a nawet ile spędzają w toalecie.Jak powiadamia "Gazeta Wyborcza Olsztyn" ankieta jest zatytułowana "Codzienny zapis pracy". Są na niej 52 rubryki do wypełnienia.
W legendzie przy ankiecie jest wyjaśnienie, jakie czynności trzeba wpisywać, np. spotkanie, pracę nad dokumentem, podpisywanie dokumentów, konsultacje, wyjście służbowe, przerwę, a nawet wyjście do toalety. Oprócz wskazania typu czynności należy ją jeszcze opisać. Dla pełnego obrazu wypełniający ankiety urzędnik musi podać czas rozpoczęcia i zakończenia czynności. W ostatniej rubryce musi wskazać, kto ją zlecił.
Pracownicy urzędu mają wypełniać ankietę przez pięć dni roboczych. Aneta Szpaderska, rzecznik ratusza wyjaśnia, że celem audytu jest usprawnienie organizacji pracy urzędu.
Urzędnicy podzielili się w ocenie ankiety. Jedni są oburzeni i wyciągają mankamenty badania. - To jakaś paranoja - komentuje pracownik z wydziału promocji. - Przecież nie wpiszę, kto mi zlecił pójście do toalety.
Inni dostrzegają pozytywne strony. - Ankieta najbardziej uderzyła w tych, którzy dotychczas wykorzystywali pracę do załatwiania prywatnych spraw - mówi inny pracownik.
Grzegorz Szydłowski