Chcecie oszczędzić, to wprowadźcie w życie zasadę „jedno miasto, jeden gospodarz” - apeluje do władz centralnych prezydent Inowrocławia. Ostrzega, że restrykcyjny art. 243 ustawy o finansach publicznych może przyczynić się do zahamowania rozwoju gmin. Publikujemy zapis mailowego wywiadu, którego nam udzielił prezydent Inowrocławia Ryszard Brejza
Chcecie oszczędzić, to wprowadźcie w życie zasadę „jedno miasto, jeden gospodarz” - apeluje do władz centralnych prezydent Inowrocławia
Publikujemy zapis mailowego wywiadu, którego udzielił Serwisowi Samorządowemu Ryszard Brejza.
Serwis Samorządowy PAP: Premier Donald Tusk na spotkaniach z samorządami wykluczył zmiany w podziale dochodów z PIT. Pan apeluje do ministra Boniego, o zrekompensowanie samorządom strat, które wynikną z zastąpienia Funduszu Kościelnego dobrowolnym odpisem na instytucje religijne. Przypomina to przeciąganie liny.
Prezydent Inowrocławia Ryszard Brejza: W porównaniu do sytuacji sprzed pięciu-sześciu lat dziś nie przyjmujemy w ciszy i pokorze przygotowywanych zmian w ustawie o finansach publicznych, które mogą doprowadzić do dalszego uszczuplenia naszych dochodów.
Musimy rozmawiać i przekonywać, ale jeżeli to nie przyniesie skutku, to samorządy mogą stracić na tym przeciąganiu liny, jeżeli nie będą zachowywały się w sposób bardziej zdecydowany niż do tej pory.
Z jednej strony potrzebne jest korzystanie ze wszystkich ścieżek prawnych, na Trybunale Konstytucyjnym oraz Międzynarodowym Trybunale Sprawiedliwości kończąc. Z drugiej - musimy przygotowywać się na protestacyjne akcje ogólnopolskie.
Powinny one uświadomić mieszkańcom naszych miast i gmin, że znajdujemy się w coraz trudniejszej sytuacji finansowej ze względu na ograniczenie nam dochodów przez parlament, a nie tylko przez rzekome „przeinwestowanie”. Bez znaczenia są tu na nasze sympatie polityczne i miejsce rządzenia.
Jeżeli koszty obsługi długu mojego miasta wynoszą rocznie ok. 10 mln zł, a na wprowadzonych pięć lat temu ulgach prorodzinnych i dwóch stawkach podatkowych uzyskujemy niższy o 5 mln zł dochód, to wniosek jest jasny.
Że potrzebne jest elastyczne podejście do zarządzanie finansami? Jak to się ma do wieloletniego planowania finansowego?
- Wdrożenie planów utrudnia nieprzewidywalność ustawodawcy, w mniejszym stopniu kryzys.
Wróćmy do spotkań premiera z samorządowcami. Na ostatnim ze strony szefa rządu padły słowa o konieczności bliższego przyjrzenia się indywidualnemu wskaźnikowi zadłużenia, wynikającemu z art. 243, co przedstawiciele samorządów odczytali jako szansę na modyfikację przepisów.
Czy Pan podziela obawy, wyrażane przez stronę samorządową, odnośnie destrukcyjnych - choćby z punktu widzenia absorpcji Funduszy Europejskich – zapisów ustawy o finansach publicznych?
- Restrykcyjny przepis wynikający z art. 243 ustawy o finansach publicznych może przyczynić się do zahamowania rozwoju gmin.
Jesteśmy przed następnym okresem programowania obejmującym lata 2014-2020. Będzie to ostatni okres, w którym środki Unii Europejskiej mogą być znaczące. Natomiast restrykcyjny charakter norm zawarty w art. 243 spowoduje, że wiele gmin nie będzie mogło aplikować o te bezzwrotne środki, bowiem nie pozyska pieniędzy, w formie zewnętrznego kapitału dłużnego, na sfinansowanie wkładu własnego.
Mając na względzie to, że dług sektora samorządowego stanowi ok. 6,6 proc. ogólnego długu publicznego, celowym byłoby zrezygnowanie z dyscyplinowania jednostek samorządu terytorialnego. Normą winna być relacja długu do dochodów w wysokości 60 proc. i obsługi tego długu do 15 proc.
Samorządy dołożą, czy zarobią na rewolucji śmieciowej?
- Ustawa na tym zadaniu nie pozwala ani zarobić, ani dołożyć z budżetu. Zadanie musi się samofinansować z opłat mieszkańców.
Czy Pan jest zwolennikiem utworzenia centrów usług wspólnych, które proponuje MAC? W ocenie ministerstwa, wejście w życie ustawy o poprawie warunków świadczenia usług przez jst, pozwoli zaoszczędzić samorządom co najmniej 1 mld zł.
- To jest jakieś hipernieporozumienie. Ministerstwo wskazuje nam formy realizacji naszych zadań? I to jak należy oszczędzać? A dlaczego, to samo ministerstwo, nie ustosunkowuje się choćby do kilkudziesięciu moich wystąpień w sprawie stworzenia możliwości prawnych, składania wniosków o wydzielenie z powiatu ziemskiego miast prezydenckich, takich jak Inowrocław. Drogie usługi biorą się z zaniechania proponowanych przez nas m.in. reform ustrojowych.
W 75-tysięcznym mieście mamy czterech zarządców dróg i trzech zarządców ruchu na nich. Szkoły publiczne mają trzech zarządców, obiekty kultury i muzea – dwóch. Plany miejscowe uchwala rada miasta, ale pozwolenie na budowę wydaje starosta. Dowody osobiste wydaje prezydent, ale rejestracyjne i prawa jazdy – starosta. Mieszkańcom mojego miasta powiat jest niepotrzebny i podraża realizację usług publicznych.
Ewentualne tworzenie w takiej sytuacji trzeciej jednostki - miejsko-powiatowego centrum usług wiązałoby się z zacieraniem odpowiedzialności przed mieszkańcami za jakość realizowanych usług publicznych, byłoby konfliktogenne i wcale nie gwarantujące oszczędności.
W takim razie, co na tę propozycję - w ramach konsultacji społecznych - odpowiedziałby Pan przedstawicielom ministerstwa?
- Chcecie oszczędzić, to wprowadźcie w życie w każdym mieście zasadę „jedno miasto, jeden gospodarz”. Niech większość zadań powiatu, wraz z pieniędzmi, wezmą te gminy, które chcą je realizować, a rady powiatu niech składają się z burmistrzów i wójtów, którzy z tego tytułu nie braliby nawet diet.
Dlaczego administracja centralna wymaga od nas sprawozdań miesięcznych, kwartalnych, półrocznych, których i tak nikt nie analizuje, chyba że są tacy urzędnicy, ale nie wiem komu potrzebni? To tam są oszczędności i źródło wydawania zbędnych pieniędzy.
Dlaczego w dobie Internetu nakazuje się nam publikowanie ogłoszeń o przetargach czy też o sprzedaży nieruchomości w prasie? Czy właściciele gazet muszą być w ten sposób dofinansowywani z naszych budżetów? Przecież nie świadczą oni usług nieodpłatnie.
Czy w omijaniu przez ministerstwo administracji próby rozwiązania naszych problemów nie ma jakiegoś „podwójnego dna”?
Mając na względzie oszczędne i gospodarne zarządzanie, kilkakrotnie zgłaszałem powyższe propozycje ministerstwu, a skutek – propozycja tworzenia centrum usług.
Inną propozycją MAC jest zwiększenie zachęt finansowych do łączenia się JST w większe jednostki. Tu się Pan zgadza z ministerstwem?
- Zachęt finansowych dla łączenia gmin nie krytykuję, ale nie przewiduję wielkiego zainteresowania. Gdyby były zdecydowanie wyższe – to być może.
Obecny polski system jest scementowany zbiorowym interesem pełniących funkcje publiczne (bezrobocie, kryzys, a rola urzędów administracyjnych) oraz lokalnym patriotyzmem w myśl zasady: małe (słabe), ale własne i przewidywalne.
Zachowując obiektywizm zwracam uwagę na Francję, której w raporcie MAC Państwo nie znajdziecie, a w której to rozdrobnienie gmin jest kilka razy wyższe niż w Polsce. Myślę, że w takim punkcie jeszcze się nie znajdujemy, ale się do niego zbliżamy.
Mateusz Kicka
Serwis Samorządowy PAP