Coraz więcej Polaków będzie mieć coraz dalej do pracy. Dziesiątki mniejszych miast podupadną. Tak będzie, jeśli nie zmienimy modelu rozwoju, w którym rozwijają się głównie największe miasta.
Coraz więcej Polaków będzie mieć coraz dalej do pracy. Dziesiątki mniejszych miast podupadną. To grozi nam, jeśli nie zmienimy modelu rozwoju, w którym rozwijają się głównie największe miasta.
Portal ekonomiczny Narodowego Banku Polskiego Obserwatorfinansowy.pl opublikował obszerny artykuł pt. „Deglomeracja kontra metropolizacja”. Poniżej zamieszczamy dwa jego fragmenty i link do całej treści artykułu:
„Coraz więcej Polaków będzie coraz dalej dojeżdżać do pracy i tkwić w dłuższych korkach. Dziesiątki mniejszych polskich miast podupadną. To grozi nam, jeśli nie zmienimy modelu rozwoju, w którym rozwijają się największe miasta – na model deglomeracji.W Polsce gwałtowne wyludnianie i regres społeczno-gospodarczy grozi nie tylko oddalonym od dużych miast terenom wiejskim, ale także dziesiątkom miast średniej wielkości (od 20 do 200-300 tys. mieszkańców). Jest to rezultat m.in. błędnego terytorialnego modelu rozwojowego, a w zasadzie jego braku po 1989 r., który premiował metropolie, a upośledzał mniejsze ośrodki miejskie. W efekcie mamy Polskę dwóch prędkości. Z jednej strony bardzo szybko rozwijające się największe miasta i sąsiadujące z nimi miejscowości, które poziomem życia i wyglądem dorównują już miastom zachodniej Europy. Zaś z drugiej – gorzej rozwinięte, wolniej rozwijające się i wyludniające się miasta średnie i małe. Jeśli nic z tym nie zrobimy, to rozwarstwienie będzie się pogłębiać, wiele mniejszych miast będzie podupadać, a co gorsza pociągną one za sobą okalające je subregiony. Potrzebny jest nam więc „solidaryzm terytorialny”, wcielenie w życie – na wzór Niemiec – koncepcji deglomeracji, możliwie równomiernego rozwoju kraju, utworzenie także ze średnich miast prężnie rozwijających się ośrodków, które będą ciągnęły w górę sąsiadujące z nimi rejony.
To główna teza dwóch ciekawych opracowań prof. Przemysława Śleszyńskiego, kierownika Zakładu Geografii Miast i Ludności w Instytucie Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN. Jedno to ekspertyza napisana na potrzeby Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, a drugie to raport pt. „Polska średnich miast – założenia i koncepcja deglomeracji w Polsce”, zamówiony przez konserwatywny think-tank – Klub Jagielloński…”
W dalszej części części artykułu jest m.in. mowa o tym, jak koncepcję deglomeracji wcielają w życie Niemcy:„W pierwszej kolejności to umieszczanie wielu siedzib instytucji administracji centralnej i państwowych firm poza stolicą kraju, także w niewielkich ośrodkach miejskich. Oto garść przykładów. W Bonn, byłej stolicy RFN, wciąż mieści się część ministerstw, we Frankfurcie – bank centralny, a w Monachium i Moguncji – siedziby 1. i 2. programu telewizji publicznej (ARD). Federalny Urząd Środowiska po zjednoczeniu Niemiec został przeniesiony z Berlina do 85-tysięcznego miasta Dessau. We Flensburgu, liczącym 82 tysiące mieszkańców, mieści się Federalny Urząd Transportu Drogowego, w 160-tysięcznym Poczdamie – główna siedziba władz policji, w 100-tysięcznej Koblencji – dyrekcja archiwów państwowych, w 270-tysięcznym Wiesbaden – główny urząd statystyczny, w Norymberdze – Federalny Urząd Pracy i Federalny Urząd ds. Cudzoziemców, w Brunszwiku – federalny urząd ochrony konsumentów, a w 300-tysięcznym Karlsruhe, które nie jest nawet stolicą landu – siedziba prokuratury generalnej, sądu najwyższego i trybunału konstytucyjnego.
To samo ma miejsce na poziomie landów, których stolice w niejednym przypadku nie mieszczą się wcale w największym mieście regionu (tak jest m.in. w Meklemburgii i Hesji). Warto też wspomnieć, że w Niemczech, w przeciwieństwie do Polski, bardzo duża część największych firm ma swe główne siedziby poza największymi miastami.
Podobne działania „deglomeracyjne” podejmują też inne kraje europejskie. M.in. Holandia, Szwajcaria, Włochy, Francja, Czechy, Słowacja i Estonia, gdzie część instytucji centralnych też ma swoje główne siedziby poza głównymi miastami. Szwajcarska stolica – Berno – to dopiero 5. pod względem liczby mieszkańców miasto w tym kraju. W Estonii siedziba ministerstwa edukacji znajduje się nie w stolicy kraju, ale w mieście Tartu. W Czechach siedziby trybunału konstytucyjnego (TK), sądu najwyższego i prokuratury generalnej przeniesiono do Brna, a urzędu regulacji energetyki do Jihlawy. Na Słowacji TK, centrala Państwowego Inspektoratu Pracy i Urzędu Kontroli Leków mieści się w Koszycach, a w Bańskiej Bystrzycy – m.in. urząd patentowy, Administracja Celna i Podatkowa oraz dyrekcje lasów państwowych i słowackiej poczty...”
Zachęcamy do lektury tego artykułu w całości:
https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/deglomeracja-kontra-metropolizacja/