Jako jedyni byliśmy gminą miejsko-wiejską z siedzibą na wsi. Od 1 stycznia zmieniła się nazwa gminy, przeniesiona została siedziba władz, a ja przestałem być wójtem - mówi Jerzy Fitek, burmistrz Siechnic
- Jako jedyni w Polsce byliśmy gminą miejsko-wiejską, której organy władzy mieściły się na wsi. Od 1 stycznia zmieniła się nazwa gminy, przeniesiona została siedziba władz, a ja przestałem być wójtem Świętej Katarzyny. Kompetencyjnie jednak nic się nie zmienia - mówi Jerzy Fitek, burmistrz gminy Siechnice.
Co zmieniło się w gminie w związku ze zmianami administracyjnymi na mapie Polski od 1 stycznia?
- Zmieniła się nazwa gminy – była gmina Święta Katarzyna, obecnie jest gmina Siechnice, a nowa siedziba władz gminy będzie się mieściła w mieście Siechnice. Z dniem 1 stycznia 2010 zostałem burmistrzem Siechnic - dotychczas byłem wójtem gminy Święta Katarzyna, a rada gminy przekształciła się w radę miejską.
W jakim stopniu zmiany te są odczuwalne? Czy są widoczne?
- Najbardziej widoczne są zmiany w nazewnictwie i dokumentach. Zmieniły się pieczątki i tabliczki. Formalnie zmiany są, natomiast takich odczuwalnych przez mieszkańców na razie nie ma. Już przed 1 stycznia mieliśmy część naszych instytucji w Siechnicach i część w Świętej Katarzynie. Do czasu wybudowania nowego budynku administracyjnego zmian będzie niewiele. Mamy już projekt budynku ratusza i wkrótce ogłoszony będzie przetarg na jego wykonanie.
Czy władze gminy wnioskowały o zmiany? Dlaczego?
- Tak, wniosek wójta gminy pozytywnie zaopiniowała Rada Gminy Święta Katarzyna. Przede wszystkim chodziło tu o uregulowanie sytuacji, w której siedziba władz powinna być w największej miejscowości o statusie miasta. Pierwsze, nieudane z powodu niskiej frekwencji, referendum w sprawie przeniesienia siedziby władz gminy Święta Katarzyna do Siechnic odbyło się w 1993 roku. Już wtedy znaczna część mieszkańców gminy tego chciała.
Potem nasiliły się konflikty społeczne. Po powodzi w 1997 roku ówczesna Rada Gminy podjęła uchwałę o podziale gminy na dwie mniejsze jednostki – gminę miasto Siechnice i gminę wiejską Święta Katarzyna. Ta uchwała nie została rozpatrzona przez Radę Ministrów, gdyż w międzyczasie weszła w życie ustawa o zakazie dzielenia gmin na małe.
Dopiero w 2008 roku przeprowadzono kolejne niezbędne konsultacje z mieszkańcami, które zakończyły się w 2009 roku sukcesem, czyli uchwałą Rady Gminy i wnioskiem do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji o przeniesienie siedziby władz gminy do miasta Siechnice. Wśród mieszkańców uczestniczących w konsultacjach prawie 65 proc. opowiedziało się za przeniesieniem.
Dlaczego istotne było przeniesienie siedziby władz do miasta? Czy chodziło tu o prestiż, czy jest to przydatne ze strony praktycznej?
- Zarówno jedno, jak i drugie. Przed 1945 rokiem gmina była zlokalizowana w Siechnicach, co było argumentem dla mieszkańców, liderów i radnych z Siechnic. Duże znaczenie miała ilość mieszkańców mieszkających w tych miejscowościach - w tej chwili miasto liczy prawie 5000 mieszkańców, a wieś Święta Katarzyna tylko 1 800. Generalnie chodziło również o to, że jako jedyni w Polsce byliśmy gminą miejsko-wiejską, której organy władzy mieszczą się na wsi. Kompetencyjnie jednak nic się nie zmienia, również skład osobowy władz.
Czy teraz, jako burmistrzowi, trudniej czy łatwiej będzie Panu zarządzać gminą?
- Dotychczas dla osób spoza gminy dziwne wydawać się mogło, jak wójt gminy zarządza miastem. Nawet z ministerstw dostawałem pisma z tytułem burmistrz. Nie było takiej innej sytuacji, gdzie w gminie, w której jest miasto, organem wykonawczym władz jest wójt.
Odpowiedź na pytanie, czy będzie trudniej czy łatwiej, brzmi: będzie tak samo. Nic się nie zmienia. Uważam jednak, jak i większość mieszkańców uczestniczących w konsultacjach, że dla równomiernego rozwoju całej gminy, siedziba władz powinna być tam, gdzie jest najwięcej mieszkańców oraz najwięcej zakładów pracy, czyli w Siechnicach.
Jakie koszty poniesie gmina w związku ze zmianami?
- Na razie ponieśliśmy koszty wymiany pieczątek i tablic z nową nazwą gminy oraz rady miejskiej - kosztowały kilkaset złotych. Trochę więcej wyniosą koszty tablic powitalnych i informacyjnych na terenie gminy.
Szacujemy, że łącznie koszty niezbędne do poniesienia w związku ze zmianą nazwy gminy wyniosą około 15 tys. zł. Nie jest to duża kwota, jak na nasz prawie 65 –cio milionowy budżet.
Do kosztów przeniesienia nie wliczam kosztów wybudowania budynku administracyjnego, obecnie nazywanego przyszłym ratuszem, bo on i tak był jako niezbędny zaplanowany do realizacji od wielu lat.
Czy mieszkańcy gminy nie będą mieli dodatkowych obowiązków, np. związanych z wymianą dokumentów?
- Nie, dokumentów wymieniać nie trzeba. Zmienia się tylko nazwa organów gminy, ale wszystkie adresy np. zamieszkania pozostają bez zmian. Dowody osobiste, które były wydane przed 1 stycznia 2010 roku, były wydane przez wójta gminy Święta Katarzyna, późniejsze wydane będą już przez burmistrza gminy Siechnice.
Podczas składania PIT oraz rozliczeń rocznych do urzędu skarbowego mieszkańcy będą musieli pamiętać, żeby nie wpisać starej nazwy gminy Święta Katarzyna, tylko Siechnice. Urząd skarbowy oczywiście jest powiadomiony, że formalnie gmina zmieniła nazwę.
Do wszystkich mieszkańców rozesłaliśmy list informujący o tym, co się zmienia i jakie są tego skutki.
Były nieuzasadnione obawy, że po przeniesieniu siedziby władz do miasta podatki będą wyższe.
Nic takiego nie będzie miało miejsca, w tej materii także uspokajamy mieszkańców w tym liście.
Czyli pozostaje teraz przyzwyczaić się Panu, do tego, że jest Pan burmistrzem, a nie wójtem…?
- Ciężko to idzie, bo już ponad jedenaście lat minęło odkąd jestem w tej gminie wójtem. Nadal z przyzwyczajenia mówią do mnie „wójcie”, a gdy ktoś powie „burmistrzu”, to z kolei ja nie odwracam głowy… ale to mały problem.
Dziękuję za rozmowę.
kkż/