Niepalący w Suchej Beskidzkiej nieświadomie „wypala” dziennie aż 12 papierosów. Mieszkańcy wielu miast wdychają powietrze trujące bardziej niż papierosy
Niepalący mieszkaniec Suchej Beskidzkiej nieświadomie „wypala” dziennie aż 12 papierosów. Przebywając średnio tylko dwie godzinny dziennie na dworze, mieszkańcy wielu polskich miast wdychają powietrze zawierające tyle szkodliwych substancji, ile przyjmuje niejeden palacz.
Polski Alarm Smogowy przeliczył zawartość w powietrzu benzo(a)pirenu na wypalane papierosy. Benzopireny to silnie rakotwórcze związki chemiczne, które występują m.in. w dymie podczas spalania papierosa, w zanieczyszczonym powietrzu czy w smogu. Ich stężenie to jeden z parametrów jakości powietrza.
Wraz ze smogiem wdychamy tlenki siarki, azotu i amoniak. Smog zawiera też metale ciężkie. Związki te zwiększają prawdopodobieństwo zgonu spowodowanego chorobami układu krwionośnego, oddechowego i nerwowego.
Problem smogu nie dotyczy tylko dużych miast. Przeciętny mieszkaniec Krakowa wchłania ekwiwalent 5,5 papierosa, a mieszkaniec Suchej Beskidzkiej aż 12. Lepiej również nie oddychać zbyt głęboko w Rybniku i Zabrzu.
Przebywając na dworze dwie godziny dziennie mieszkańcy tych miast wchłaniają tyle benzo(a)pirenu, jakby palili każdego dnia:
- Sucha Beskidzka - 12 papierosów
- Rybnik - 9 papierosów
- Zabrze - 6 papierosów
- Kraków - 5,5 papierosa
- Katowice - 4,5 papierosa
- Wrocław - 3 papierosy
- Warszawa - 2 papierosy
Wody opadowe, jeszcze zanim dotrą do powierzchni ziemi, ulegają znacznemu zanieczyszczeniu. W ślad za nimi, zanieczyszczone zostają źródła czerpalne wody pitnej, wody podziemne i kąpieliska. Organizmy wodne – w tym ryby – kumulują szkodliwe substancje.
W deszczówce zbiera się mnóstwo szkodliwych substancji, w tym metale ciężkie, węglowodory - substancje określane przez Unię Europejską i polskie prawo jako priorytetowe do oczyszczenia. Smog w polskich miastach powoduje, że ich stężenie ulega jeszcze zwielokrotnieniu. Gros opadów trafia bezpośrednio do środowiska.
- Samorządy, właściciele parkingów, stacje benzynowe, zakłady przemysłowe, właściciele dróg, nie zdają sobie sprawy, że oczyszczanie wód opadowych jest ich obowiązkiem. Mówi o tym w sposób bezpośredni obowiązująca w każdym kraju Unii Europejskiej Ramowa Dyrektywa Wodna – podkreśla Andreas Sygut z Infrastera.
- Powinniśmy dbać o to, aby jak najwięcej szkodliwych substancji spływających z wodami opadowymi zatrzymywać: nie dopuszczać do tego, aby ogromne ilości tlenków siarki, azotu, amoniaku i metali ciężkich spływały do wód powierzchniowych i gruntowych – dodaje Andreas Sygut.
jm/Serwis Samorządowy PAP
Źródło: Infraster