Zakończyła się pierwsza w historii sochaczewskiego sportu procedura podziału dotacji, które mają wspierać kluby działające na terenie miasta Sochaczew
Na tę chwilę czekało kilkuset sochaczewskich sportowców, kibice i działacze wielu stowarzyszeń. We wtorek szóstego września zakończyła się pierwsza w historii sochaczewskiego sportu procedura podziału dotacji, które mają wspierać kluby działające na terenie miasta. Jest to finał procesu, który burmistrz Piotr Osiecki zapoczątkował na początku roku. Ma on na celu po pierwsze sprawiedliwe dzielenie pieniędzy, po drugie pełną kontrolę nad wydawaniem środków publicznych.
Przez lata wspieranie sochaczewskiego sportu odbywało się dwutorowo. Największe środki, dzięki prowadzeniu miejskiego targowiska, otrzymywał MKS Orkan. Było to kilkaset tysięcy złotych rocznie, wydawanych bez żadnej społecznej kontroli. Pozostałe kluby musiały radzić sobie same. Samorząd wspierał je niewielkimi środkami w konkursach dla organizacji pozarządowych.
Nowa „Ustawa o sporcie", zezwala samorządom na dotowanie sportu. Dzięki temu w czerwcu i lipcu Rada Miejska mogła przyjąć zaproponowane przez burmistrza uchwały, które określają zasady wspierania sportu przez miasto, umożliwiają przyznawanie stypendiów najlepszym sochaczewskim zawodnikom oraz zwalniają z opłat stowarzyszenia (nie tylko sportowe) działające na rzecz naszej społeczności za korzystanie z obiektów należących do samorządu. Burmistrz powołał też do życia Sochaczewską Radę Sportu, w skład której weszli przedstawiciele niemal wszystkich działających w mieście klubów (wyjątkiem jest MKS Orkan, który nie zgłosił kandydata).
W sierpniu Piotr Osiecki ogłosił pierwszy w historii konkurs na dofinansowanie zadań z zakresu sportu. Do podziału były 192 tysiące złotych. Pieniądze dzieliła komisja konkursowa, w skład której weszli przedstawiciele Rady Miasta, Rady Sportu oraz Urzędu Miasta, a byli to: Robert Małolepszy, Sławomir Dorywalski, Agata Kalińska, Arkadiusz Karaś, Marcin Podsędek, Tomasz Obrączka, Jolanta Mróz i Joanna Augustyniak.
- Pracowaliśmy niezwykle zgodnie - podkreśla przewodniczący komisji, Robert Małolepszy, naczelnik Wydziału Promocji i Aktywizacji UM.
- Warto dodać, że w komisji znaleźli się radni z różnych klubów Rady Miejskiej - dodaje Sławomir Dorywalski, wiceprzewodniczący komisji konkursowej, na co dzień szef Komisji Kultury, Sportu i Promocji Rady Miejskiej.
- Wszystkie decyzje podejmowaliśmy praktycznie jednomyślnie. Nie było żadnych zgrzytów - potwierdza Marcin Podsędek, radny miejski.
- Najtrudniejszą decyzją, jaką musieliśmy podjąć było odwołanie konkursu w części dotyczącej piłki nożnej. Z przykrością muszę stwierdzić, że obie oferty złożone na konkurs nie spełniały wymogów. Nie mogliśmy ich więc rozpatrzyć - informuje Dorywalski.
- W pozostałych przypadkach było albo bardzo dobrze, albo dobrze. Kluby, choć wypełniały wnioski po raz pierwszy, nie popełniły większych błędów, a te które im się przydarzyły, można było naprawić. Dzięki temu zdecydowaną większość pieniędzy przyznanych przez burmistrza udało nam się rozdysponować - dodaje Robert Małolepszy.
- Przychyliłem się do wszystkich wniosków komisji. Cieszę się, że praca tego gremium przebiegła tak zgodnie. Wszystkich nas martwi fakt, że pieniądze przeznaczone na rozwój piłki nożnej nie zostały przyznane, ale ani ja, ani komisja nie mogliśmy postąpić inaczej. Mam nadzieję, że działacze z MKS Orkan i KS Bzura, które ubiegały się o środki, złożą oferty jeszcze raz i tym razem będą to oferty poprawne. Tego samego dnia, w którym zatwierdziłem podział środków i unieważnienie konkursu w części dotyczącej piłki nożnej, ogłosiłem nowy. Na tę samą kwotę - 70 000 zł. Kluby mogą się o te pieniądze ubiegać ponownie - kończy burmistrz Osiecki.
zam./kp/