Udało się wypracować ostateczny kształt ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Ustawa zasadniczo zmieni reguły gry na wartym kilka miliardów złotych rynku śmieciowym
Po latach sporów o kształt prowadzonej przez samorządy polityki śmieciowej, udało się wypracować ostateczny kształt ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Akt wyszedł z parlamentu do pałacu prezydenckiego, został podpisany przez Bronisława Komorowskiego. Ustawa zasadniczo zmieni reguły gry na wartym kilka miliardów złotych rynku śmieciowym.
Znowelizowana ustawa zakłada, że: samorządy przejmą całą odpowiedzialność za czystość i porządek; ustalą opłatę za zagospodarowanie odpadów uwzględniającą koszty odbioru, zbierania, transportu i recyklingu śmieci; wybiorą dogodny dla siebie sposób obliczania nowej opłaty zależny od wielkości lokalu, jego powierzchni lub ilości zużywanej wody; przeprowadzą przetargi, które wskażą konkretne firmy zajmujące się odbiorem odpadów; tam gdzie mieszka ponad 10.000 osób, obszar gminy będzie można podzielić na sektory lub dzielnice i każdy z nich objąć oddzielnym przetargiem.
Ustawa ma wejść w życie 1 stycznia 2012 r. a na dostosowanie się do nowych reguł gminy dostaną 18 miesięcy.
Samorządy próbowały samodzielnie rozwiązać śmieciowy problem nakłaniając mieszkańców do wprowadzenia – w drodze referendum – opłaty pokrywającej koszty odbioru śmieci, ich segregowania, wywozu i utylizacji. Wszędzie obiecywano obniżenie kosztów wywozu odpadów, czytelny system rozliczeń, porządek w okolicznych lasach, znacznie niższe koszty związane z usuwaniem dzikich wysypisk. Argumenty trafiały na podatny grunt a uczestnicy referendum na pytanie czy chcą, aby za wywóz śmieci płacili wszyscy a nie tylko nieliczni - odpowiadali TAK.
Przeprowadzono kilkadziesiąt takich referendów, z których większość zakończyła się fiaskiem. Przyczyną był wysoki, 30% próg wymagany prze ustawodawcę, aby wynik plebiscytu uznać za wiążący. Przed trzema laty we Włoszczowej, z 3033 głosujących aż 2821 osób (93%) było „za” przejęciem przez gminę obowiązku odbioru, segregacji i utylizacji śmieci. Niestety wyniki plebiscytu władze lokalne mogą potraktować tylko jako sondaż, gdyż z wymaganych przepisami minimum 30% potencjalnych wyborców do urn poszło niespełna 18,5%.
W 2004 roku podobne referendum zorganizowano w Sochaczewie, też bez powodzenia, gdyż z 30 tysięcy uprawnionych, zagłosowało tylko 14,3% tj. dwa razy mniej niż wymagane 30%. Władze mogły się pocieszać jedynie wynikiem – 70% mieszkańców było na TAK.
zam./kic/