- Chciałbym jako prezydent stolicy dokonać redukcji urzędników w ratuszu o 1/3 - mówi PAP kandydat na prezydenta Warszawy, poseł Kukiz'15 Marek Jakubiak.
- Chciałbym jako prezydent stolicy dokonać redukcji urzędników w ratuszu o 1/3 - mówi PAP kandydat na prezydenta Warszawy, poseł Kukiz'15 Marek Jakubiak.
Jak dodaje, kandydatów do zwolnienia mieliby wskazywać ich dyrektorzy. W rozmowie z PAP Jakubiak opowiada też o swym pomyśle odbudowy Pałacu Saskiego na Placu Piłsudskiego, w samym centrum Warszawy. Chciałby, żeby za tę odbudowę zapłacili Niemcy, którzy pałac zniszczyli. Mówi także, że nie wyklucza dofinansowania in vitro. Zapowiada m.in. „odsłupkowanie” stolicy (chodzi o słupki, uniemożliwiające parkowanie przy chodnikach), zrównanie warunków działania dla taksówkarzy i kierowców Ubera oraz to, że zrównoważy rozwój stolicy, bardziej dbając m.in. o jej prawobrzeżną część, która jego zdaniem jest dziś traktowana po macoszemu.
Jakubiak porusza również kwestię ochrony zieleni miejskiej. „Głównym problemem Warszawy jest to, że w ogóle nie widać w Warszawie warszawiaków, nie ma w ogóle problemu warszawiaków, są problemy deweloperów” – mówi kandydat Kukiz’15. „Zabudowywanie placów zabaw, zielonych skwerów powoduje, że w Warszawie są korki, a stolica traci swój "zielony", przyjazny dla mieszkańców charakter. Kto tu rządzi pytam? Mieszkańcy czy deweloperzy?”
Poniżej publikujemy najciekawsze fragmenty wywiadu, jakiego Marek Jakubiak, kandydat Kukiz’15na prezydenta Warszawy, udzielił PAP.
PAP: Pan prowadzi dużą firmę, ale nie aż taką, jaką jest warszawski ratusz z 6-7 tysiącami urzędników. Jak pan sobie zamierza z tym poradzić jako prezydent stolicy?
Marek Jakubiak: Kadry są takie same, tylko liczby większe i zarządzanie też podobne. Mój pomysł jest taki, że dokonam redukcji urzędników o 1/3, ale zrobią to sami urzędnicy. Chcę zostawić budżet i każdy dyrektor swojego pionu będzie musiał wskazać osoby, które będą do zwolnienia, a obowiązki przejmą pozostali pracownicy. Prawdą jest, że to urzędnicy wiedzą, które przepisy są idiotyczne i niepotrzebne, a które można obchodzić i lekce sobie ważyć. Dyrektorzy dostaną więc takie kompetencje w zakresie miasta czy zarządzeń prezydenta, że będzie można zweryfikować stare zarządzenia i wprowadzić trochę logiki, która to logika przełoży się na liczbę zatrudnionych w ratuszu, ale zarabiających więcej, bo budżet taki sam zostawię.
PAP: Zwolni pan żonę kandydata Koalicji Obywatelskiej na prezydenta miasta Rafała Trzaskowskiego, która pracuje w ratuszu?
M.J.: Jestem bardzo daleki od tego, żeby personifikować urzędnika. Urzędnik jest od tego, żeby wykonywać swoje obowiązki. To mieszkaniec ma być zadowolony, a nie urzędnik. Jeżeli w audycie wyjdzie, że jest potrzebna, to zostanie. Nie ma we mnie rewanżyzmu, nie jestem niczyim wrogiem, ale chce, żeby moje racje wygrały.
PAP: Jaki ma pan plan zarządzania miastem?
M.J.: Będę zarządzał optymalnie. Będę się bardziej przyglądał Pradze niż lewobrzeżnej Warszawie, bo Praga jest w sposób haniebny zapuszczona. W zasadzie wszyscy mówią o Śródmieściu, wszyscy chcą do Śródmieścia, a kto powiedział, że nie można wybudować metra między Mokotowem a Pragą Południe? Śródmieście już jest dofinansowane i trzeba mniej pieniędzy tam pchać. Ono już jest piękne. Teraz zajmijmy się Mokotowem, Pragą Południe.
PAP: Udzieli pan patronatu Paradzie Równości?
M.J.: Nie będę dawał żadnych patronatów.
PAP: Czyli Marsz Niepodległości również nie mógłby liczyć na patronat?
M.J.: Również. Nie ma takiej potrzeby. Niech prezydent Rzeczypospolitej daje patronat, bo to jest ogólnopolska impreza. Prezydent Warszawy będzie tylko dbał o porządek. Prezydent Warszawy nie jest etatem politycznym. Mam swoje zapatrywania polityczne, ale nie moją rolą jest budować politykę, moją rolą jest budować miasto.
PAP: A co z dofinansowanie przez miasto in vitro?
M.J.: Dla mnie wielkim szczęściem jest przyjście dziecka na świat. Jeżeli można ludziom pomóc, to dlaczego nie? Problem jest tylko z zamrożonymi zarodkami, ale wydaje się, że nad tym można popracować. Nie można w czambuł mówić nie.
PAP: Ma pan żal do kandydata Zjednoczonej Prawicy Patryka Jakiego, ponieważ wspominał pan na konwencji, że podchwycił pana pierwszy pomysł ogłoszony podczas kampanii wyborczej - czyli odbudowę Pałacu Saskiego?
MJ: Już nabrałem pewności, że jak nie zostanę prezydentem, to mój pomysł będzie zrealizowany. Ja podchodzę pragmatycznie do tematu. Pomysłem Kukiz'15 jest zakończenie odbudowy stolicy silnym akcentem poprzez odbudowanie ostatniego zabytku w Warszawie.
Pałac Saski, pytanie, co tam będzie, bo przed wojną była komenda garnizonu - być może teraz powinna być. Ewentualnie, jeżeli nie będzie tam komendy garnizonu, to już Senat się tam pcha. Tu mam pewnego rodzaju obawy dlatego, że Sejm ma być ogrodzony palisadą czterometrową, to zaraz i to ogrodzą. To jest ostatni moment, aby odbudować Pałac Saski. Po odbudowie prezydent Warszawy powie: odbudowaliśmy Warszawę po waszych zniszczeniach Niemcy. Teraz kładziemy wam fakturę. Nie będę czekał na premierów, prezydentów Polski itd., nie będę się bawił w politykę. Jako prezydent Warszawy, w imieniu Stefana Starzyńskiego i mieszkańców Warszawy, wystawie im fakturę, koniec gadania. Nie biorę jeńców w tym przypadku.
PAP: Podczas niedzielnej konwencji Kukiz'15 Paweł Kukiz mówił, że chce, aby w samorządach co roku odbywały się referenda. O co by pan pytał warszawiaków?
MJ: O wszystko, np. budowę pomnika. Ja bym chciał się całej Warszawy spytać, czy ten pomnik w tym miejscu jest korekt, czy on akurat tam pasuje. Chciałbym zapytać, czy inwestujemy dzisiaj w linie metra tą, czy tą i to warszawiacy zdecydują, co jest dla nich istotniejsze. Informacja o pytaniach przychodziłyby do warszawiaków na smartphony, taki klasyczny e-voting. Dlaczego ja nie mam mieć kontaktu z ludźmi, którzy mi zaufali? To jest zaufanie - ja im ufam, oni mi ufają. Ja będę robił tak jak oni chcą, a nie tak jak ja chce.
PAP: W pana programie jest również smart city. Jak pan je rozumie?
MJ: Widzę to jako pomoc w organizowaniu miasta za pomocą elektroniki. Jak ktoś jedzie samochodem, to niech mu to warszawskie smart city podpowie jak najszybciej dojechać z punktu A do punktu B. Niech podpowie, gdzie można zaparkować.
PAP: W kampanii nie obiecuje pan budowy nowych linii metra, ale np. likwidacje słupków, które przeszkadzają kierowcom. Określiłby się pan jako kandydat na prezydenta dla kierowców?
MJ: Oczywiście. Także taksówkarzy. Weźmy sobie sprawę firmy Uber. Taksówkarze warszawscy nie podnoszą nam cen od wielu lat, chcą konkurować na równych warunkach z Uberem. Miasto udaje, że nie widzi sprawy. Ci kierowcy są częścią Warszawy, trzeba o nich dbać. Uber niech sobie działa, ale na identycznych zasadach - koncesje, ubezpieczenia i narzucona stawka przez miasto.
Jeżeli chodzi o słupki, to ja uważam, że słupki stały się już taki symbolem Warszawy jak syrenka, to już jest logo Warszawy. Już takiej wysokości są słupki, że kierowca nie widzi ich zza kierownicy - stąd te stłuczki, wypadki.
PAP: Jest pan za wprowadzeniem sekundników przy sygnalizacji świetlnej, które odliczają czas, kiedy zmieni się światło?
MJ: Jak najbardziej. To jest bezpieczeństwo czystej krwi.
PAP: Wchodził pan do polityki z pomysłem postawienia husarii przed Pałacem Prezydenckim. Co się dzieje z tym pomysłem? Jako prezydent stolicy mógłby pan wpłynąć na jego realizację.
MJ: To nie podlega prezydentowi stolicy. Ja już widzę strażników miejskich ze skrzydłami. Ale bez żartów. W sprawie asysty husarii przed Pałacem Prezydenckim cały czas prowadzę rozmowy. Poprzedni prezydent Bronisław Komorowski uważał, że jest to jest problem polityczny, bo husaria pogoniła Rosjan. Rozmawiam z panem ministrem Andrzejem Derą, który przyznał, że projekt mu się podoba, ale musimy znaleźć czas, żeby o tym porozmawiać.
Rozmawiał Grzegorz Bruszewski.
Źródło: Codzienny Serwis Informacyjny PAP