Rządowe dotacje trafiają w większym stopniu do najmniejszych gmin, które nie zawsze są biedne; odbywa się to kosztem większych i często uboższych JST. Na większą przychylność ciągle mogą liczyć gminy, w których władze sprzyjają rządzącym - wynika z ostatniej analizy opracowanej na potrzeby Fundacji im. Stefana Batorego.
Profesorowie: Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego i Paweł Swianiewicz z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu przeanalizowali alokację funduszy w ramach drugiego naboru Programu Inwestycji Strategicznych, w ramach którego w sumie przyznano dotacje w łącznej wysokości blisko 25 mld zł, czyli około połowę wszystkich wydatków inwestycyjnych samorządów w poprzednim roku.
Z analizy wynika, że w uprzywilejowanej sytuacji znajdowały się gminy małe. O ile przeciętna gmina do 10 tys. mieszkańców otrzymała dotację w wysokości ponad 1400 zł na jednego mieszkańca, to już w gminach 10–25 tys. mieszkańców było to ponad dwukrotnie mniej (nieco ponad 600 zł na głowę), a w największych miastach – ponad 100 tys. mieszkańców – ponad ośmiokrotnie mniej (około 176 zł na głowę).
W analizie uwzględniono opcje polityczne włodarzy poszczególnych JST, wyszczególniając cztery typy gmin. Okazało się, że w każdej z wyróżnionych według wielkości samorządów, gminy z włodarzami wywodzącymi się z PiS otrzymały wyższe dotacje niż jednostki należące do pozostałych typów. Przy czym różnica wobec gmin „opozycyjnych” jest tym większa, im większa gmina – w jednostkach najmniejszych różnica wynosi niecałe 20%, w gminach 10–25 tys. mieszkańców to już prawie 40%, a w przypadku gmin 25–100 tys. mieszkańców różnica jest niemal dwukrotna.
Nawiązując do wcześniejszych raportów o RFIL II i III oraz Polskim Ładzie I, autorzy stwierdzają, że faworyzowanie gmin z włodarzami powiązanymi z partią rządzącą utrzymuje się w dalszym ciągu, choć tym razem miało zdecydowanie mniejszy wymiar niż w niektórych wcześniejszych konkursach. Wówczas kwota rozdzielona „po równo” to było 86% sumy przeznaczonej na dotacje, a 14% trafiło dodatkowo do gmin z wójtami i burmistrzami powiązanymi z PiS.
Autorzy analizy wyliczyli, że tym razem 97,5% przeznaczonych na program funduszy zostało rozdzielonych w sposób neutralny. Pozostałe 2,5% stanowiło swego rodzaju bonus, który został rozdzielony pomiędzy gminy rządzone przez „swoich”. W efekcie te 2,5% ogólnej sumy wystarczyło, by taka gmina dostała dotację od 20% do prawie 100% wyższą niż gmina z włodarzem związanym z partią opozycyjną.
Z przeprowadzonego wyliczenia wynika, że gminy rządzone przez włodarzy z PiS dostały w każdym z programów realizowanych od 2020 roku od 520 do 625 mln zł więcej, niż średnia dotacja na głowę w gminach danej wielkości.
Profesorowie Flis i Swianiewicz przeanalizowali także - na podstawie sprawozdań z wykonania dochodów budżetów JST - dane odnoszące się do całości wsparcia przekazywanego samorządom w 2021 roku. Pod uwagę wzięli wszystkie dotacje przekazywane przez budżet państwa bądź państwowe fundusze celowe. Była to kwota nieco ponad 10,1 mld zł, co stanowiło nieco ponad 3% wszystkich dochodów budżetowych samorządów. Nieco więcej niż trzy czwarte tej kwoty stanowiły dotacje na zadania inwestycyjne. Najwięcej (prawie 40%) wiązało się z zadaniami w zakresie transportu (budowa i remonty dróg, zakup taboru komunikacji publicznej).
Z wyliczeń wynika, że w całym 2021 roku małe gminy mogły liczyć na większe wsparcie. Gminy najmniejsze (do 5 tys. mieszkańców) otrzymały w przeliczeniu na jednego mieszkańca prawie trzykrotnie więcej funduszy niż gminy powyżej 25 tys. i prawie siedmiokrotnie więcej niż duże miasta, liczące powyżej 100 tys. mieszkańców.
Z kolei, analizując wysokość rządowego wsparcia w 2021 roku w zależności od zamożności samorządu, naukowcy konstatują, że wbrew redystrybucyjno-wyrównawczej retoryce rządu, nie widać, by wyższe dotacje otrzymywały najmniej zamożne gminy. Zależność jest bardziej skomplikowana. Jak wynika ze sprawozdań JST, najbogatsze gminy faktycznie dostały mniejsze wsparcie z budżetu państwa i państwowych funduszy celowych, ale tylko wtedy, kiedy mają burmistrza wywodzącego się z ugrupowań opozycyjnych. Jeśli burmistrz związany jest z PiS, zamożność nie przeszkadza w otrzymywaniu wysokich dotacji.
Podsumowując obserwacje dotyczące wszystkich konkursów i przekazywanych w ostatnich latach dotacji, autorzy analizy konstatują, że głosząc pomoc biedniejszym, rząd w rzeczywistości wspomaga mniejszych, którzy niekoniecznie są ubodzy, pomija zaś zupełnie niezamożnych, ale większych. Drugi element tej polityki to konsekwentne, powtarzane w kolejnych konkursach i programach, wspieranie w większym stopniu samorządów związanych osobami włodarzy z partią rządzącą. Stopień tej preferencji zmienia się (najwyższy był w pierwszych konkursach Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych), ale powtarza się za każdym razem.
woj/