W styczniu mija dziesięć lat, odkąd gminy mają obowiązek zatrudniania asystentów rodziny. Ta regulacja się sprawdza, ale przydałaby się zmiana przepisów, aby ułatwić pracę asystentom i samorządom - powiedział PAP Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich.
Od 1 stycznia 2015 r. samorządy gmin są zobowiązane zatrudniać asystentów rodziny, którzy mają wspierać rodziny np. w rozwiązywaniu problemów wychowawczych lub podejmowaniu pracy.
Z najnowszych danych ministerstwa rodziny wynika, że w całym kraju zatrudnionych było na tym stanowisku 3748 osób (dane za 2023 r.); z ich pomocy korzystało nieco ponad 39 tys. rodzin. W 105 gminach nie było asystentów wcale.
O opinię nt. funkcjonowania asystentów rodziny PAP zapytała pełnomocnika Zarządu Związku Miast Polskich Marka Wójcika. "Na pewno to była potrzebna regulacja, bo się sprawdza, natomiast, jak to w życiu, wszystko zależy od ludzi. Jestem pełen szacunku dla tych wszystkich, którzy się podejmują tego niełatwego wyzwania. To jest trudna praca, często niewdzięczna, czasem niebezpieczna" - powiedział.
Ocenił przy tym, że dziesięć lat od wprowadzenia obligatoryjnego zatrudniania asystenta przez gminy to dobry moment na przyjrzenie się rozwiązaniom i wprowadzenie ewentualnych zmian. "Od początku tego projektu borykamy się z kwestiami finansowania i standardów, czyli liczby osób będących pod opieką" - wskazał. "Co roku, dwa lata, jest jakieś krótkie sprawozdanie - resort ma obowiązek je przedstawić, więc pokazuje, jak działają te mechanizmy. Nie widziałem natomiast takiego wieloletniego badania funkcjonowania asystentów rodziny" - powiedział.
Tymczasem według Wójcika potrzebna jest zmiana przepisów, tak aby ułatwić pracę zarówno asystentom, jak i samorządom. "Chciałbym przede wszystkim poprawić warunki funkcjonowania asystenta i żebyśmy w samorządach mieli takie dochody, abyśmy mogli finansować jego działalność w większym wymiarze niż teraz" - zaznaczył.
W ocenie eksperta, problemem asystentów jest m.in. roszczeniowość rodzin. "Ludzie koncentrują się na swoich prawach, a rzadziej na obowiązkach. (...) Dochodzi do przypadków, w których w pewnym momencie asystent rodziny zaczyna pełnić rolę stałego doradcy życiowego" - wskazał. "Punktem wyjścia do tego, żeby asystent się pojawił, jest trudna sytuacja dzieci czy młodzieży, a na końcu się okazuje, że tak naprawdę asystenci rzeczywiście są asystentami rodziny, bo w większym stopniu wymagają wsparcia rodzice, niż same dzieci" - dodał.
Samorządy muszą również mierzyć się z rotacją - zarówno asystentów, jak i osób, które korzystają z ich pomocy. "Czasem to wynika z tego, że sami odbiorcy tak opacznie traktują rolę asystenta rodziny. A to nie jest tak, że asystent rodziny ma prowadzić kogoś za rękę i jak jest jakiś problem, to po to jest asystent, żeby go rozwiązywał" - podkreślił.
Zawód asystenta rodziny został wprowadzony w ustawie o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, która weszła w życie w 2012 r. Przez kolejne trzy lata gminy mogły zatrudniać asystentów fakultatywnie. Resort rodziny co roku ogłasza programy wspierania rodziny, w ramach których samorządy mogą ubiegać się o rządowe dofinansowanie na zatrudnienie asystentów.
Krzysztof Blusiewicz, Małgorzata Orłowska
kblu/ mo/ agz/ aba/ mow/