Posypywanie oblodzonych chodników fusami po kawie może mieć negatywne następstwa dla żyjących w miastach zwierząt - powiedział Serwisowi Samorządowemu PAP profesor Piotr Tryjanowski z Katedry Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Pomysł wykorzystania fusów do posypywania śliskich chodników przyszedł ze Lwowa i szybko znalazł naśladowców w Polsce. Metoda ta testowana jest już w Warszawie i Krakowie.
Zwolennicy tego rozwiązania wskazują, że sól drogowa, którą stosuje się do posypywania ulic i chodników, szkodzi delikatnej skórze psich łap. Argumentują też, iż fusy są mniej szkodliwe dla zieleni miejskiej.
„Nie wiem, na jakiej zasadzie miałoby to być korzystne dla zwierząt. O ile rozumiem wyjaśnienia, że może to być dobre dla gleby i roślin, to nie rozumiem, w jaki sposób miałoby to być dobre dla zwierząt” - wskazał Tryjanowski.
Jak wyjaśnił, psy nie tylko poruszają się po oblodzonych chodnikach, ale i jedzą leżący przy nich śnieg i właśnie fusy.
„Fusy od kawy mają odczyn kwaśny. Śnieg natomiast jest neutralny, zaś posypywany solą ma odczyn zasadowy. Wraz z fusami dochodzi czynnik kwasowości tego śniegu. Stąd więc wszystkie problemy żołądkowe, które mogą mieć zwierzęta, a zwłaszcza ssaki drapieżne” - podkreślił.
Uczony przywołał przykład ludzi, którzy przecież także nie spożywają fusów od kawy. „Dlaczego my nie jemy fusów? Każdy, kto ma problemy z żołądkiem i nadkwasotą, jako pierwsze zalecenie od lekarzy słyszy ograniczenie kawy i wina, które zakwaszają układ pokarmowy” - powiedział.
Tryjanowski tłumaczy, iż fusy, wykorzystywane do uprawy ogródków, są stosowane w kontrolowanych warunkach, by jedne rośliny rosły, a inne nie, co nazywane jest efektem allelopatii.
„Z drugiej strony te fusy negatywnie wpływają na populacje dżdżownic i na ślimaków. W ogrodzie możemy sobie powiedzieć, że nie chcemy mieć, na przykład, ślimaków nagich. Ale fusy wpływają też przecież na wszystkie inne ślimaki, w tym te pożyteczne oskorupione” - ostrzegł.
Naukowiec wskazał, iż w ten sposób eksperymenty z fusami mogą także szkodzić ptakom. „Za chwilę śnieg stopnieje i przyjdzie wiosna, a ptaki przecież muszą jeść dżdżownice, żeby mieć energię, bo muszą poprawić kondycje ciała po zimie. Samice ptaków natomiast muszą jeść skorupki ślimaków, żeby wyprodukować skorupki jajowe. Przecież składanie jaj to jest najbardziej energochłonna działalność samic ptaków. Więc jeśli pozbawimy ich ślimaków, których za bardzo też już jest w miastach niewiele, to efekt będzie mocno widoczny” - zaznaczył.
Profesor przypomniał badania, prowadzone nad fusami kawy w Kostaryce, gdzie - jak powiedział - „znają się na kawie”. „Każdy z nas może to sam zauważyć. Jeśli pozostawimy fusy na kilka dni w kubku, to pokryją się one powierzchnią grzybową, takim pleśniowym nalotem. To jest cała grupa grzybów, odpowiedzialnych za powstanie choćby asperigelloz, które mogą powodować bardzo zły wpływ na funkcjonowanie jelit u ptaków” - stwierdził.
Tryjanowski proponuje, by przed stosowaniem fusów od kawy do posypywania oblodzonych chodników, zbadany został ich wpływ na środowisko.
„Proponuję, by przed masowym zastosowaniem czegoś nowego, zostały przeprowadzone badania, które sprawdzą, czy ta metoda jest przynajmniej neutralna względem wcześniej stosowanych. A ogólna zasada jest taka, że kiedy stosujemy coś nowego, to powinno ono być lepsze od starszych rozwiązań” - powiedział naukowiec w rozmowie z Serwisem Samorządowym PAP.
Jarosław Junko