Prezentujemy tekst ustawy, który trafił z Sejmu do Senatu. Zgodnie z jej zapisami minister zdrowia zdecyduje, czy w danej gminie lub w jej części odbędzie się wyłącznie głosowanie korespondencyjne. Tymczasem trwają dyskusje nad możliwym czerwcowym terminem głosowania.
We wtorek 12 maja Sejm uchwalił ustawę w sprawie wyborów prezydenckich. Zakłada ona między innymi, że głosowanie odbędzie się w lokalach wyborczych oraz w formie korespondencyjnej. W załączeniu poniżej prezentujemy ustawę w formie, w jakiej trafiła do Senatu.
Wobec projektu ustawy, jaki trafił do Sejmu w poniedziałek 11 maja, posłowie przegłosowali poprawki istotne dla samorządowców.
Na przykład minister zdrowia może, po zasięgnięciu opinii Państwowej Komisji Wyborczej, zarządzić głosowanie korespondencyjne na terenie co najmniej jednej gminy lub jej części uwzględniając sytuację epidemiczną na tym terenie. Rozporządzenie w tej sprawie musi być wydane nie później niż 7 dni przed dniem wyborów (art. 15 ust. 5 ustawy).
W szczególnie uzasadnionych wypadkach – nie tylko na wniosek wójta, ale także z urzędu – wojewoda może udzielić wsparcia osobowego lub organizacyjnego urzędowi gminy w zakresie realizacji zadań związanych z organizacją wyborów (art. 17).
Szkolenia dla członków obwodowych komisji wyborczych odbywają się z wykorzystaniem środków komunikacji elektronicznej umożliwiających porozumiewanie się na odległość (art 20).
"28 czerwca wydaje się najbardziej prawdopodobnym terminem wyborów prezydenckich, ale ostateczna decyzja należy do marszałek Sejmu Elżbiety Witek" – podkreślił w czwartek 14 maja szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk w Telewizji Republika.
Minister wyraził nadzieję, że Senat krótko będzie procedował nową ustawę w sprawie wyborów prezydenckich.
"Nie ma merytorycznych powodów, merytorycznych przesłanek, aby Senat tak długo zajmował się tą ustawą. Tu nie chodzi o jakieś skomplikowane analizy" – stwierdził Michał Dworczyk. Jego zdaniem, w przypadku poprzedniej ustawy o głosowaniu korespondencyjnym, marszałek Tomasz Grodzki celowo wydłużał procedurę w Senacie.
"Mam nadzieję, że wybory prezydenckie odbędą się jak najszybciej. Termin czerwcowy jest lepszy niż późniejszy" – powiedział z kolei wicepremier i minister kultury Piotr Gliński w czwartkowej "Rozmowie Dnia" Radia Łódź i TVP3 Łódź.
Tymczasem w czwartek "Dziennik Gazeta Prawna" napisała o problemach prawnych, jakie mogą powstać, jeśli termin głosowania zostanie wyznaczony na 28 czerwca.
"Jeśli prezydenta mamy wybierać – jak chce PiS – pod koniec przyszłego miesiąca, to zgodnie z Kodeksem wyborczym właśnie mija termin zgłaszania kandydatów. Z kolei 10 dni temu minął termin zgłoszenia komitetów wyborczych. Tyle że nikt nie mógł tego zrobić, bo marszałek Sejmu nie zarządziła jeszcze terminu nowych wyborów. Mamy lukę prawną, której w porę nie wyłapano. Problem polega na tym, że po uchwale PKW w sprawie nieodbytego głosowania 10 maja weszliśmy w przyspieszony, 60-dniowy kalendarz wyborów. Ale terminy zapisane w Kodeksie wyborczym są w tym przypadku identyczne jak przy tradycyjnym głosowaniu, w którym kalendarz jest rozłożony na ponad 90 dni" – podaje "DGP".
Rozwiązaniem mogłoby być szybkie przegłosowanie nowej ustawy o wyborach prezydenckich przez Senat.
"Ale na to szanse są nikłe, bo senatorowie opozycji mają poważne zastrzeżenia do zaproponowanych przez PiS rozwiązań i mogą poświęcić im nawet 30 dni. A to może mieć realny wpływ na termin wyborów. Innymi słowy, opozycja ma poważny atut w ręku przy negocjowaniu z PiS ostatecznego kształtu ustawy" – stwierdza dziennik.
reb/ agzi/ wni/ jp/