Prezydent Ciechanowa poinformował Państwową Komisję Wyborczą, że nie przeprowadzi wyborów prezydenckich. Prezydent Będzina nie podpisze dokumentów w sprawie wyborów.
W poniedziałek prezydent Ciechanowa, Krzysztof Kosiński, poinformował na Facebooku, że zawiadomił Państwową Komisję Wyborczą, iż jako prezydent miasta nie przeprowadzi na terenie Ciechanowa procedury wyborów prezydenckich. "Mam świadomość, iż taka decyzja może spowodować próbę usunięcia mnie z funkcji prezydenta Ciechanowa oraz zastąpienia wyznaczonym przez rząd komisarzem. Dla mnie jednak priorytetem jest zdrowie i życie Mieszkańców" - stwierdził prezydent. "Wybory to nie tylko sam akt głosowania, który - wielu może powiedzieć - odbędzie się dopiero za ponad miesiąc. To liczne procedury, które wymagają spotkań, obowiązkowych szkoleń członków komisji, częstego przemieszczania się wielu osób pomiędzy różnymi miejscami" - zauważył Krzysztof Kosiński.
"Ten trudny czas jest testem dla nas wszystkich. Chcę go zdać w zakresie swojej odpowiedzialności i móc ze spokojem spojrzeć w lustro po 10 maja. Wiem, że mogę liczyć na Wasze wsparcie, które szczególnie teraz będzie mi potrzebne…" - zakończył swoje oświadczenie na Facebooku Krzysztof Kosiński.
W oświadczeniu opublikowanym w niedzielę w portalu społecznościowym Łukasz Komoniewski, prezydent Będzina przypomniał, że za przygotowanie i przeprowadzenie wyborów w dużej mierze odpowiedzialne są samorządy. Ocenił, że w obecnej sytuacji "absolutnie nie da się tego zrobić w sposób bezpieczny".
"Mam nadzieję, że inni samorządowcy postąpią podobnie, co być może skłoni rządzących do zastanowienia się nad realnym terminem wyborów" - napisał Łukasz Komoniewski, według którego zorganizowanie wyborów prezydenckich 10 maja jest "kompletnie niewykonalne".
"W związku z powyższym podjąłem decyzję, iż nie podpiszę stosownych dokumentów w sprawie wyborów - nie zamierzam narażać zdrowia i życia tysięcy ludzi – urzędników, którzy są odpowiedzialni za uruchomienie, przygotowanie i przeprowadzenie całej procedury wyborczej, setek osób, które przez cały dzień i noc miałyby pracować w poszczególnych komisjach, a przede wszystkim mieszkańców naszego miasta, którzy chcąc spełnić swój obywatelski obowiązek przyszliby zagłosować" - czytamy w oświadczeniu.
"Mam świadomość tego, że moje stanowisko w tej sprawie może pociągać za sobą pewne konsekwencje. Niemniej jednak zawsze najważniejszą kwestią dla mnie było, jest i będzie zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom, którzy mi zaufali i dla których każdego dnia z pełnym oddaniem pracuję. Nie pozwolę na to, aby polityczny interes był ważniejszy od zdrowia i życia ludzi" - napisał Komoniewski.
Również w niedzielę o zmianę terminu wyborów prezydenckich z powodu epidemii koronawirusa zaapelował w liście otwartym prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński. "Pełniąc funkcję prezydenta dużego miasta, który przez ostatnie tygodnie podobnie, jak wielu z nas, wszelkie swoje działania powierzył przeciwdziałaniu epidemii COVID-19, nie jestem w stanie znaleźć słów wyrażających złość i gniew, kiedy słyszę o organizacji wyborów w dniu 10 maja. Szczerze mówiąc - powinienem w tym miejscu siarczyście przeklinać" - napisał prezydent tego blisko 200-tysięcznego miasta.
W ocenie prezydenta Sosnowca, zapowiadane na 10 maja wybory prezydenckie "to dla nas wszystkich sprawa życia i śmierci. Dla PiS-u - politycznego życia i śmierci, a dla Polaków życia i śmierci w rzeczywistości, czy też - jakby powiedzieli młodsi - w +realu+".
Przed kilkoma dniami z apelem o przesunięcie wyborów prezydenckich wystąpiła do marszałek Sejmu Elżbiety Witek prezydent Rudy Śląskiej Grażyna Dziedzic. Argumentowała, że nie jest możliwe przeprowadzenie wyborów 10 maja w sposób niezagrażający życiu i zdrowiu.
mab/ mkr/ jp/