Potrzebne są zmiany legislacyjne dopuszczające egzekucję sądową oraz administracyjną z minimalnego wynagrodzenia za pracę w wysokości 25 proc., czyli nie mniejszej niż dopuszczalna egzekucja ze świadczeń emerytalno-rentowych. Obecne przepisy są niesprawiedliwe i w niektórych przypadkach prowadzą do poczucia bezkarności dłużników – wynika ze stanowiska śląskich samorządów.
Zarząd Śląskiego Związku Gmin i Powiatów wydał stanowisko w sprawie potrzeby zmiany przepisów ustaw w celu dopuszczenia egzekucji sądowej oraz administracyjnej należności innych niż alimentacyjne z minimalnego wynagrodzenia za pracę w wysokości nie mniejszej niż dopuszczalna egzekucja ze świadczeń emerytalno-rentowych. Zdaniem samorządowców możliwość egzekucji w wysokości do 25 proc. dochodów pozwalałaby dłużnikom na zachowanie środków niezbędnych do życia i ograniczyła skalę niesprawiedliwości w zakresie regulowania zobowiązań.
W stanowisku ŚZGiP wskazał, że samorządy lokalne wielokrotnie stają się wierzycielami, natomiast prowadzone przez gminy działania egzekucyjne są nieefektywne w świetle obowiązującej ochrony minimalnego wynagrodzenia za pracę.
„Fakt, że zgodnie z aktualnymi przepisami dłużnicy pobierający wynagrodzenie w wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę są w całości chronieni przed egzekucją, stawia ich w sytuacji uprzywilejowanej wobec znacznej części społeczeństwa, która musi z analogicznego wynagrodzenia ponosić wydatki również na obsługę zaciągniętych zobowiązań” - wskazał przewodniczący związku Piotr Kuczera.
Kuczera dodał też, że, oczywiste zastrzeżenia budzi fakt, iż kwota wolna do potrąceń nie ma odniesienia do rzeczywistej sytuacji życiowej dłużnika. Nie różnicuje sytuacji osoby, która z dochodu minimalnego musi utrzymać kilkuosobową rodzinę i osoby, która uzyskując minimalne wynagrodzenie, np. pozostaje we wspólnym gospodarstwie domowym z rodzicami.
„Osoby o niższych dochodach są dłużnikami gmin znacznie częściej niż osoby o wyższych zarobkach, przez co egzekucja należności gminnych jest jeszcze mniej skuteczna. Całkowita ochrona minimalnego wynagrodzenia sprawia, że niektóre nawet drobne należności wynoszące kilkadziesiąt złotych nie są przez dłużników spłacane, gdyż są oni przekonani o swojej bezkarności” – wskazano w stanowisku. „Możliwość dokonywania nawet niedużych potrąceń z tego wynagrodzenia nie tylko zwiększyłby skuteczność już prowadzonych egzekucji, ale również przyczyniłby się do zapobiegania konieczności występowania z kolejnymi” - dodano
W stanowisku zaznaczono, że zmiany prawa dotyczące egzekucji wierzytelności są konieczne również z uwagi na sytuację finansową samorządów lokalnych, dla których „niezbędne staje się podjęcie wszelkich kroków, które poprawią dochody gminy”.
Zgodnie z danymi GUS w 2016 roku w Polsce minimalne wynagrodzenie pobierało 1,46 mln obywateli. W latach 2017-2019 było to 1,5 mln obywateli, a w 2021 r. już 1.6 mln obywateli. W lipcu 2023 r. Ministerstwo Finansów podało natomiast, że kwota ta dotyczy już ok. 2,7 mln obywateli, a w wersji późniejszej wskazuje już 3,05 mln obywateli. Zgodnie z danymi GUS na początku 2023 r. w gospodarce narodowej pracowało około 15 mln osób. Oznacza to że około 20 proc. pracującego społeczeństwa pobiera minimalne wynagrodzenie i tym samym taki odsetek pracującego społeczeństwa ma cały swój dochód zwolniony od egzekucji. Według szacunków Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej, na które powołuje się ŚZGiP, w 2024 roku liczba osób otrzymujących wynagrodzenie minimalne urośnie do 3,6 miliona osób, czyli minimalną pensję będzie otrzymywać prawie co czwarta pracująca osoba.
mr/