Specjalnej pomocy po 2027 r. dla regionów w Europie, które ponoszą różne skutki trudnego obecnie sąsiedztwa z Rosją, Białorusią, ale też Ukrainą chcą samorządowcy, którzy podpisują się pod listem-apelem w tej sprawie do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen.
W piątek w Białymstoku odbyło się pierwsze z cyklu spotkań na ten temat. Samorządy opowiadają się za wypracowaniem na nową perspektywę finansową UE po 2027 r. specjalnego – jak to określono – „instrumentu wsparcia” dla gmin, powiatów i regionów, aby niwelować różne skutki tego trudnego sąsiedztwa i wspólnie o taką pomoc zabiegają.
Inicjator listu, europoseł KO Jacek Protas powiedział na konferencji prasowej w Białymstoku, że spotkania dotyczące tej inicjatywy odbędą się w dziewięciu państwach, w tym czterech polskich regionach.
„Wiemy jak wiele trudności mają te regiony, wiemy jak cierpią na tym przedsiębiorcy regionalni, samorządy, branża turystyczna. Wiemy również, że te trudności powodują procesy migracyjne, młodzi ludzie opuszczają nasze województwa szukając nowych miejsc do życia w innych miejscach Polski i Europy” - powiedział Protas.
Europoseł dodał, że te negatywne skutki muszą być zatrzymane. „Te procesy trzeba zatrzymać, a żeby je zatrzymać potrzebujemy specjalnego wsparcia” – dodał Protas.
Europoseł dodał, że za wcześnie jeszcze na konkrety, czym konkretnie instrument wsparcia miałby być: specjalnym programem, dodatkowymi pieniędzmi, preferencyjnymi ulgami, pożyczkami, wyższą punktacją przy ocenie projektów, czy np. większym poziomem dofinansowania. Dodał, że chodzi o szerokie wsparcie nie tylko finansowe.
„Absolutnie to nie jest ten etap, ażeby rozmawiać jeszcze o wysokości wsparcia. My celowo używamy określenia instrument wsparcia dlatego, że to nie chodzi tylko o pieniądze, ale chociażby np. o pomoc publiczną, zwiększenie możliwości wsparcia dla przedsiębiorców w tych właśnie regionach” – powiedział Protas.
Europoseł wyjaśnił, że głos samorządów w sprawie tej specjalnej pomocy dla regionów jest potrzebny już teraz, bo w drugiej połowie 2025 r. będą zapadały decyzje o tym, jak będą realizowane fundusze w ramach polityki spójności UE po 2027 r.
„Oczywiście walczymy o to, żeby dla samorządów, dla Polski te decyzje były jak najkorzystniejsze, dlatego, żeby my jesteśmy największym beneficjentem polityki spójności i elementem tej polityki według nas musi być specjalny instrument wsparcia dla regionów na granicy wschodniej” – dodał europoseł.
List do Ursuli von der Leyen mają podpisywać także samorządowcy z Litwy, Łotwy, Estonii, Finlandii.
„Bo to jest wspólny głos tych terenów, które są blisko trudnej granicy: Rosji, Białorusi, bo czy ta wojna w Ukrainie będzie czy się skończy, to to sąsiedztwo zawsze jest trudne. Ma to wpływ na naszych przedsiębiorców, na branżę turystyczną, politykę mieszkaniową i my potrzebujemy specjalnego instrumentu, który będzie te tereny wspierał” – powiedział marszałek województwa podlaskiego Łukasz Prokorym. „Kiedyś to położenie było plusem, teraz jest niestety problemem” - dodał poseł KO Krzysztof Truskolaski.
Przedstawiciele podlaskich samorządów są zgodni, że dodatkowe wsparcie jest potrzebne na wielu poziomach.
„Bardzo liczymy na taką pomoc” - powiedział dziennikarzom starosta hajnowski Andrzej Skiepko. Powiat sąsiaduje z Białorusią. Skiepko uważa, że region, zwłaszcza przedsiębiorcy, potrzebują kompleksowej pomocy. Przypomniał, że sytuacja przygraniczna wpłynęła na załamanie się ważnej dla rozwoju powiatu branży turystycznej (Puszcza Białowieska). Dodał, że samorządy „robią wszystko”, aby przekonywać turystów, że jest bezpiecznie. „Powoli to idzie i troszkę to potrwa” - dodał. Wskazał także, że wsparcia, przebranżowienia wymagają firmy, które żyły ze współpracy ze wschodem.
Witold Liszkowski, wójt gminy Puńsk na Suwalszczyźnie, przy wewnętrznej granicy UE z Litwą ocenia, że pomoc jest potrzebna, aby firmy chciały inwestować. Potrzebna do tego jest jego zdaniem wciąż kolejna infrastruktura, w tym drogi, internet, udogodnienia podatkowe. Dodał, że firmy straciły klientów, więc nie są zainteresowane inwestycjami. „Nie możemy się przebić z logicznym przekazem, że tutaj jest spokojnie” – dodał PAP.
kow/ itm/