Pozytywnym efektem pandemii jest to, że zmusiła mój urząd i całą administrację publiczną do skoku w XXI wiek. Przeważają jednak negatywy, chociaż uważam, że samorząd daje sobie radę w tej trudnej sytuacji – mówi Serwisowi Samorządowemu PAP starosta słubicki Leszek Bajon, w którego powiecie równo rok temu 4 marca 2020 r. wykryto pierwszy w Polsce przypadek zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2.
O tym, w jaki sposób pandemia wpłynęła na pracę samorządu terytorialnego, jak zmieniła sytuację społeczną w powiecie oraz o współpracy z administracją centralną w zwalczaniu COVID-19 w pierwszą rocznicę wykrycia pierwszego w kraju przypadku zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 u wracającego z Niemiec mieszkańca Cybinki w powiecie słubickim Serwis Samorządowy PAP rozmawiał ze starostą Leszkiem Bajonem.
„Jeśli jest jakikolwiek pozytyw tej pandemii, to chyba tylko to, że ostatecznie zmusiła nasz urząd i całą administrację publiczną do wejścia w XXI wiek. Praca zdalna, cyfryzacja, znacznie większa niż dotychczas skala usług e-administracji – to wszystko prędzej czy później musiało nastąpić, ale pandemia wymusiła skokowy postęp w tym obszarze, od którego moim zdaniem nie będzie już odwrotu” – powiedział Leszek Bajon. „Zarówno pracownicy starostwa jak mieszkańcy bardzo szybko zrozumieli korzyści płynące z tego sposobu załatwiania spraw. Nagle okazało się bowiem, że mieszkańcy mogą załatwić każdą sprawę zdalnie, zaś pracownicy nawet w przestrzeni wirtualnej są w stanie sprawnie wypełniać swoje obowiązki” - dodał.
Zdaniem Bajona konieczne są jednak usprawnienia systemów e-administracji. W tym kontekście starosta słubicki podkreśla przede wszystkim potrzebę interoperacyjności stosowanych w różnych jednostkach rozwiązań.
„Tym co na pewno bardzo by się nam przydało i jeszcze bardziej usprawniło naszą pracę, byłby zintegrowany system informatyczny, wspólny dla całej administracji publicznej. Dziś bowiem jest tak, że większość urzędów korzysta z różnych swoich rozwiązań, które często nie współpracują z innymi systemami. Brakuje interoperacyjności, dzięki której wiele zadań można by wypełniać szybciej i lepiej” – podkreślił Bajon i zwrócił uwagę, że „na razie z jednej strony mamy zintegrowany system CEPiK, wspólny dla wszystkich wydziałów komunikacji w Polsce, z drugiej trwają prace nad tego rodzaju systemami dla budownictwa i geodezji, ale z kolei w oświacie ciągle nie istnieje żaden centralny system i samorządy polegają głównie na rozwiązaniach komercyjnych firm zewnętrznych. Dużo łatwiej byłoby nam pracować, gdybyśmy mieli do dyspozycji zintegrowany system informatyczny obejmujący całą administrację publiczną, w ramach którego obieg dokumentów byłby całkowicie zestandaryzowany”.
Z perspektywy roku walki z pandemią Leszek Bajon uważa, że samorządy „zdały egzamin w tej trudnej sytuacji”.
„Dbamy o szkoły, staramy się, żeby wszyscy nauczyciele zostali zaszczepieni zgodnie z harmonogramem. My jako samorząd jesteśmy w stanie wypełniać wszystkie zadania wyznaczone nam przez wojewodę, ale również sami staramy się być aktywni i realizujemy część zadań z własnych funduszy. W ten sposób na przykład zapewniliśmy kilkanaście tysięcy maseczek dla policji, straży granicznej, celników i przede wszystkim mieszkańców powiatu słubickiego” – powiedział Bajon.
Jego zdaniem współpraca na linii rząd/samorząd przebiega sprawnie, chociaż zdarzają się problemy.
„Co do współpracy z administracją centralną, to w niektórych obszarach mamy nieco różne interesy. Nasz powiat jest na przykład właścicielem szpitala, który świadczył wszystkie niezbędne usługi zdrowotne dla mieszkańców. Niestety jesienią ubiegłego roku został przekształcony z placówki ogólnodostępnej w szpital wyłącznie COVID-owy. I chociaż z jednej strony nie powinniśmy narzekać, bo władze centralne sfinansowały nam w tej placówce pewne usprawnienia i dostarczają wszystkie niezbędne do funkcjonowania materiały, to z drugiej trudno jest nam wytłumaczyć mieszkańcom Słubic, że obecnie nie mają zapewnionej takiej opieki lekarskiej jak przedtem” – stwierdził Bajon. „Mamy liczne sygnały od mieszkańców, że nie rozumieją tego i nie akceptują, że jedną decyzją administracyjną odebrano im szpital. Tym bardziej, że nie mają praktycznie żadnej alternatywy. Owszem, są otwarte przychodnie, jest ginekologia, rentgen, rehabilitacja, które udało się oddzielić od tak zwanej strefy brudnej, ale w wielu wypadkach jedynym wyjściem dla ciężko chorych mieszkańców jest telefon pod numer alarmowy i zdanie się na to, co postanowi dyspozytor” - dodał.
Bajon nie ukrywa, że sytuacja miejscowego szpitala stanowi dla powiatu poważne wyzwanie.
„Mamy też poważny kłopot ze Szpitalnym Oddziałem Ratunkowym. Musimy bowiem utrzymywać SOR +brudny+ i SOR +czysty+, co w warunkach szpitala mieszczącego się w jednym budynku i posiadającego jedno wejście jest niezwykle trudne organizacyjnie. Zdarza się, że prowadzi to do pewnych opóźnień w udzielaniu pomocy chorym, gdyż lekarz pracujący w strefie +brudnej+ przed przejściem do części +czystej+ musi się przecież przebrać i poddać dezynfekcji” – powiedział Bajon.
Starosta zauważa też negatywny wpływ pandemii koronawirusa na sytuację mieszkańców swojego powiatu.
„Pandemia dotknęła nas bardzo mocno w sferze ekonomicznej. Słubice są miastem nadgranicznym i w znacznej mierze z tego żyją. Otwarta granica stwarzała mieszkańcom naszego powiatu liczne możliwości. Wiele osób pracowało w Niemczech, inni korzystali na tym, że odwiedzali nas turyści z Niemiec robiący u nas zakupy. To wszystko wraz z wybuchem pandemii zostało przerwane i obserwujemy narastającą frustrację mieszkańców, z których wielu musi przeorganizować swoje życie w tych i tak niezwykle trudnych dla wszystkich okolicznościach. Wiele osób straciło źródło utrzymania i nawet nie wie, kiedy sytuacja może wrócić do normy” – podkreślił Bajon. „Liczyliśmy na to, że może wiosną pandemia chociaż trochę odpuści, tymczasem w ostatnich dniach w naszym województwie liczba zakażeń koronawirusem zaczęła dynamicznie rosnąć, a co za tym idzie nadzieja na przywrócenie normalności znowu się oddaliła” – dodał.
mam/