W gminach nie ma obecnie specjalistów znających się na melioracji i doradztwie rolnym. Projekt tzw. ustawy antysuszowej to próba przerzucenia na gminy zadań, z którymi nie radzą sobie Wody Polskie – uważa Leszek Świętalski, sekretarz generalny Związku Gmin Wiejskich RP.
Komentując nowy rządowy projekt ustawy o inwestycjach w zakresie przeciwdziałania skutkom suszy, Leszek Świętalski ze ZGWRP ocenił, że jest to cofnięcie się o kilka lat do przepisów sprzed powstania PGW Wody Polskie.
Nowa ustawa przygotowana przez Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej przewiduje m.in. przejęcie od starostów nadzoru nad spółkami wodnymi i przyznanie gminom nadzoru nad urządzeniami melioracji wodnych, a także przekazanie gminom wymiaru i poboru opłat za korzystanie z wód. Regulacja zakłada też szereg usprawnień dla przedsięwzięć przeciwdziałających suszy.
Jak zaznaczył Świętalski, sama idea nowej ustawy jest słuszna, bo problem stepowienia i nonszalancji w gospodarowaniu zasobami wodnymi wymaga pilnych działań. Sekretarz ZGWRP zwrócił jednak uwagę na braki regulacji oraz jej wycinkowy charakter.
„Z jednej strony bardzo dobrze, że powstała tzw. ustawa antysuszowa, tylko że regulacja sama w sobie jest bardzo wycinkowa i nie zostało w niej pokazane, czemu właściwie w układzie horyzontalnym ma służyć” – ocenił Świętalski, dodając przy tym, że ustawa działa w odosobnieniu od rzeczywistych środków dedykowanych na jej realizację.
Zdaniem Świętalskiego proponowana regulacja w części stanowi powrót do rozwiązań sprzed kilku lat. „Przywrócenie odpowiedzialności gmin za realizację przedsięwzięć melioracyjnych i przekazanie im nadzoru nad spółkami wodnymi oraz powierzenie gminom spraw naliczania i windykacji opłat to cofnięcie się do okresu przed powstaniem PGW Wody Polskie, czyli do czasu kiedy negatywna ocena istniejącego stanu spowodowała te zmiany” – wskazał ekspert ZGWRP.
Zwrócił on uwagę, że podczas prac nad reformą prawa wodnego powołującą m.in. PGW Wody Polskie, samorządy wspólnie z przedstawicielami ówczesnego resortu środowiska doszły do wniosku, że wody nie da się ujarzmić i zamknąć w granicach administracyjnych gmin, tylko trzeba działać zlewniowo. „To m.in. przyświecało idei stworzenia PGW Wody Polskie. Wtedy też pojawiła się idea, żeby o tej wodzie myśleć przynajmniej w układzie powiatu, gdzie mamy do czynienia z lepszym i szerszym spojrzeniem na stosunki wodno-prawne” – wskazał ekspert ZGWRP.
Jego zdaniem obecne zmiany wynikają z tego, że "zadania te przerosły PGW Wody Polskie w zakresie szerokiego uterenowienia, które wymagało rzeczywiście bardzo dobrej znajomości terenu i dobrych rozpoznań hydrograficznych. Niestety widać, że to zadanie nie było realizowane, bo też nie było na nie wystarczających środków”.
Według sekretarza ZGWRP spółka wodna w układzie gminnym nie ma racji bytu. Większy potencjał daje im możliwość działania na obszarze kilku gmin w układzie danego powiatu.
Świętalski zwrócił też uwagę, że obecnie w gminach brakuje specjalistów znających się na kwestiach melioracyjnych, ale też doradztwem rolniczym, czy sprawami łowieckimi. „Jeżeli gminom zostanie przyznany nadzór nad melioracjami i spółkami wodnymi, to będą zmuszone zatrudnić urzędników, a to oznacza koszty. Tymczasem, jak zauważył sekretarz ZGWRP w ocenie skutków regulacji nie ma o nich mowy, a w samej ustawie nie przewidziano rozwiązań podobnych do ustawy śmieciowej, gdzie koszty systemu można pokrywać z wnoszonych opłat.
mp/